O 7.00 z natchnienia włączyłem telewizor trafiając na śpiew Tanity Tarantino z obrazami krzywdzonych na świecie. Łzy zalały oczy podczas pokazania Twarzy Pana Jezusa w koronie cierniowej.

    Z serca wyrwał się tylko krzyk: „Jezu! Jezu mój!” Serce zalała tęskna miłość spowodowana rozłąką z Ostatnią Miłością. To zarazem sprawiło moc, która rodzi się w słabości: pragnienie niesienia bezinteresownej pomocy potrzebującym.

    Z radia samochodowego popłynie piosenka De Mono „A kiedy przyjdzie na ciebie czas, a przyjdzie czas na ciebie! (…) Kochać to nie znaczy zawsze to samo, trzeba stale uważać, żeby kogoś nie zranić”.

    Teraz przesuwają się pacjenci:

- płacząca, która nie zgłosiła się do kontroli i tracił zasiłek dla bezrobotnych...dałem jej ratujące zwolnienie, aż chciała pocałować mnie w rękę

- żona, właśnie zmarłego palacza tytoniu (na raka płuca), którą pocieszyłem i poratowałem zwolnieniem

- wypełniłem dokumenty na rentę, bo pacjent był źle załatwiany, wyprostowałem wszystko, a nie było takiego zamiaru, ...

    Wszystkim pomagałem, pocieszałem i dawałem, co się należało. To wypływało z pragnienia mojego serca, własnej chęci, w pokoju i radości. Każdego dnia jest u mnie bezmiar cierpiących, nawet nie da się tego opisać.

   Teraz sam padłem zasypiając podczas modlitwy o 15.00. Tak też będzie na Mszy św. o 17.00, a właśnie prorok Izajasz powie (Iz 25,6-10): „Wtedy Pan Bóg otrze łzy z każdego oblicza, odejmie hańbę od swego ludu na całej ziemi, bo Pan przyrzekł (…) cieszmy się i radujmy z Jego zbawienia!"

    Psalmista pocieszy (Ps 23): "Po wieczne czasy zamieszkam u Pana (...) Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną przez wszystkie dni życia i zamieszkam w domu Pana po najdłuższe czasy"...

    Natomiast Pan Jezus w Ew. (Mt 15,29-37) uzdrawiał wszystkich potrzebujących (chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych). Wyobraź sobie to przez chwilkę, że jesteś świadkiem: niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą.

    Na dodatek nakarmił cały lud siedmioma chlebami i paroma rybkami. Przepisuję to po 25 latach, a serce doznało ucisku z zalaniem oczu łzami. U mnie jest to znak prawdy (dar łez)….

    Ja od siebie ofiarowałem ten dzień mojego życia oraz Mszę św. z Eucharystią.

                                                                                                                                     APeeL