Zerwałem się do Domu Pana (na 6.30) z pragnieniem przystąpienia do Sakramentu Pojednania. W takim momencie rozumiesz łaskę posiadania namaszczonego kapłana... 

    Powiedziałem o moim pijackim upadku z żałowaniem (13.10.1996) i pragnieniem pozbycia się nałogu. Ważne jest przybycie do Pana Jezusa po upadku, a dzisiaj jestem trędowatym błagającym o oczyszczenie…nawet poranionym na twarzy!

   Kapłan podkreślił, że dążący do świętości są uderzani bardzo mocno. Ja wiem o tym, przecież apostoł Piotr idący po falach - im bliżej był Pana Jezusa - tym bardziej zanurzał się i krzyczał, a później zaparł się trzy razy. Także Zbawiciel na Drodze Krzyżowej padał i wstawał, ale dotarł do celu. 

   Teraz, gdy to przepisuję (18.12.2020) czytałem książkę A. Amesa „Oczami Jezusa” (objawienie osobiste od lutego 1994 r.), gdzie Zbawiciel mówił na temat naszego grzeszenia: „Kiedy tylko zdacie sobie sprawę, że grzeszycie, powinniście z całych sił starać się zmienić. (…) prawdopodobnie nie wytrwacie i zdarzy się się kilkakrotnie zbłądzić (…)”.

   Jeśli zlekceważy się to zalecenie pojawi się duma i grzeszna pycha z pewnością, że Dobry Bóg jak z automatu przebaczy nam, a nie złym ludziom. Na tym tle możesz zobaczyć moje ukorzenie się przed Bogiem. Popłakałem się po Sakramencie Pojednania, który jest wielką łaską Boga Ojca. Nie ma żadnej innej drogi oczyszczenia.

    Właśnie w Ew (Łk 11,37-41) będzie mowa o faryzeuszach, którzy dbali o zewnętrzną czystość kielicha i misy, a zarzucali Panu Jezusowi, że nie dokonał oczyszczenia. Na to wskazał, że ważna jest nasza czystość wewnętrzna (duszy). 

    Chciałem wziąć wolny dzień, ale napłynęły dwa zalecenia:

- mam kategorycznie być w pracy (nie wiem dlaczego)

- przeprosić kolegę za czyn z 13.10.1996, co uczynię później, bo spotykamy się tylko na dyżurach...

    W przychodni pracowałem od 7.40-14.00 i przyjąłem 43 osoby z wizytą domową u porażonego, którego poprosiłem, aby po spowiedzi i Eucharystii (wezwać kapłana) ofiarował na Ręce Matki Bożej cierpienia - z całego swojego życia - w intencji pokoju na świecie.

    O 14.30 wróciłem do kościoła, aby posiedzieć w ciszy z Panem Jezusem. Przepraszałem za mój upadek i prawie chciało się płakać. Później w ramach intencji zauważyłem „duchowość zdarzeń” potwierdzającą intencję;

- pomogłem iść sąsiadowi ateiście uszkodzonemu po wypadku

- na śmietniku znalazłem lustro, które czyściłem

- przekazałem do prania moje brudne spodnie

- w ręku znalazł się papier toaletowy

- obok kościoła wyczyszczono klomb oraz zgarniano liście.

  Pod „moim” krzyżem zapaliłem lampkę i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego, ponieważ zgasła zapalona przed Mszą św. Pan nie chciał ofiary splamionego grzesznika. Popłynie moja modlitwa, a w tym czasie spotkałem potrzebujących oczyszczenia:

- właściciela sklepu, który właśnie zamiatał przy swoim interesie

- siostrę, która żyje „na kocią łapę”.

   Ogarnij cały świat, a zobaczysz cierpienie Pana Jezusa. 

    Około godz. 18.00 -podczas odmawiania mojej modlitwy - wróciło poczucie obecności Pana Jezusa, a w telewizji pokażą zakon, gdzie w odosobnienie przebywają kapłani...uzależnieni od alkoholu.

   W czasie upadku zgubiłem krzyżyk, ale dzisiaj Pan dał mi nowy, który był przy lustrze znalezionym na śmietniku. Zważ jak jestem zadziwiany w każdej chwilce obecnego życia...

                                                                                                                          ApeeL