Św. Bożej Rodzicielki Maryi

    Dziwne, bo tuż przed północą znalazłem się na blogu prof. Jana Hartmana (www.polityka.pl Zapiski nieodpowiedzialne). Tam dałem komentarz (Teista), który w całości jest na mojej stronie: 12.09.2020 ZA WYDAJĄCYCH ZŁE OWOCE. To okaże się nieprzypadkowe, bo przed Mszą św. o 7.00 napłynie intencja modlitewna tego dnia.

    Na pewno kogoś zaciekawi jak mistyk świecki spędza Nowy Rok. Musisz zrozumieć, że taki człowiek widzi ten świat od Boga Ojca. Podkreślę świat, bo cóż oznacza kult przejścia z dnia 31 grudnia / 01 stycznia. Dzień jak dzień, a przed nami w i e c z n o ś ć.

   Ludzkość podziwia huk petard (szkodzących naturze) z fajerwerkami, a ten czas powinniśmy zaczynać na kolanach i w „worach pokutnych”, bo trwa pandemia, w Chorwacji płaczą po trzęsieniu ziemi, głód wszędzie zbiera żniwo i bezkarnie morduje się niewinnych (Boko Haram). Przecież ONZ powinien mieć prawdziwe siły zbrojne...

    Wczoraj na Mszy św. „patrzył” obraz Pana Jezusa Miłosiernego...jakby przypominający się, bo prośby o Jego Łaski jakby spowszedniały. Tuż po północy podziękowałem Bogu Ojcu za poprzedni rok i prosiłem o ochronę, bo tyle jest niebezpieczeństw.

    Nowy Rok zacząłem o 6.00 „Aniołem Pańskim”, gdzie dodaję słowa z pieśni: „Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie i chroń od zguby, gdy zagraża cios”. Na Mszy św. popłynie błogosławieństwo (Lb 6,22-27), które ministrant czytał szybko, cicho, niewyraźnie i mylił się. To jest niedopuszczalne. Sam często mówię te słowa do ludzi:

„Niech pana/panią Bóg błogosławi i strzeże

Niech rozpromieni nad panem/panią Swoje Oblicze

i obdarzy łaską oraz pokojem”...

    W Ew (Łk 2,16-21) była mowa o pasterzach, którzy przybyli do Betlejem, a w kazaniu proboszcz poruszył sprawę ataków na kapłanów („księża na księżyc”) z zapytaniem: kto wówczas będzie błogosławił ludzi?

    Szkoda, że nie wspomniał o dokonywaniu przez nich Cudu Ostatniego (Eucharystii). W to miejsce wymieniał obowiązki wierzącego, który ma być u spowiedzi przynajmniej raz w roku. Zgrzeszyłeś, spowiadasz się z obowiązku, a w tym czasie nie przystępujesz, a co gorzej przystępujesz do Eucharystii!

    Ktoś to ustalił w Watykanie, aby nie „obciążać” wiernych Chlebem Życia dla duszy, ale w tym czasie „resztkę Pana” obciąża się różnymi zbiórkami...nawet przez cywili. Wyznawcy „róbta, co chceta” zawsze czyhali na wychodzących ze spotkań z Panem Jezusem.

   Eucharystię trzymałem w ustach jak największy skarb stając się później duszą-człowiekiem z zesłabnięciem w ciele, które ratuje sen.

   W prowadzeniu przez Boga w TVP3 W-wa trafiłem na wstrząsające wykonanie kolędy: „Mizerna, cicha, stajenka licha” (zespołu ENEJ) granej z instrumentami dętymi, na inną melodię...i w wielkim smutku. Słowa tej kolędy zawierają całą prawdę naszej wiary:

    „Mądrość mądrości, światłość światłości, Bóg-człowiek tu wcielony (…) Słowo się Ciałem stało. (…) Przepaść zawarta, upadek czarta, zstępuje Pan nad pany. Hej, ludzie prości, Bóg z nami gości, Skończony czas niedoli. On daje siebie, chwała na Niebie, Pokój wam dobrej woli (…)”…

   W intencji tego dnia poświęciłem Mszę św. z Eucharystią oraz litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa z późniejszym błogosławieństwem Monstrancją. Po wyjściu przez 1.5 godziny odmawiałem modlitwę, a w tym czasie przepłynęły:

- moje nieodpowiedzialne wyczyny

- opcja bluźnierców Urbana i Hartmana, opętani „przywódcy” Parad Grzeszności i Rewolucji Ulicznic

- wszelkiej maści dyktatorzy w tym Mao (zagłodził na śmierć kilka milionów wieśniaków) oraz obecny Kim (z głodu zjedzono wszystkie psy)

- wrogowie jedynie prawdziwej wiary katolickiej...

                                                                                                                           APeeL