W drodze na Mszę św. roratnią odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego, a ból zalewał serce, bo w tym czasie Ukraińcy marzną na Majdanie. Jako dusza pragnę wolności, prawdy i sprawiedliwości, ale tego nie da nam nikt oprócz Boga.
W kościele, po zapaleniu gromnicy napłynęła bliskość Matki Bożej. Nie wiem dlaczego stało się to właśnie w tej chwilce. Tego nie można przekazać i opisać naszym językiem. Ludzie wierzący krępują się swoich przeżyć duchowych, bo czeka ich zarzut, że to im się zdaje, albo są chorzy.
Tak pragnie szatan i głosi to przez swoich wysłanników: racjonalistów z przewodzącymi im kolegami psychiatrami oraz ateistów mądrusiów często opętanych intelektualnie.
Każde dziecko wie, co oznacza obecność matki ziemskiej, która odchodzi po cichutku, gdy zaśnie. Czujemy też bliskość osób ukochanych. Nawet teraz, gdy piszę łzy kręcą się w oczach.
Z Medziugorja otrzymujemy „Echo” z orędziami MB Pokoju, a mieliśmy z niego zrezygnować. Wydaję na „Super express”, a szkoda na Słowa Matki, która mówi zawsze to samo...jak matka ziemska do dzieci.
„Ja, Pan, twój Bóg, ująłem cię za prawicę, mówiąc ci: "Nie lękaj się, przychodzę ci z pomocą". Nie bój się (...) Ja cię wspomagam (...)” . Iz 41, 13-20
Pan jest łagodny i bardzo łaskawy. / Pan jest dobry dla wszystkich, a Jego miłosierdzie nad wszystkim, co stworzył. Ps 145
Pan Jezus powiedział, że: „Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on". Mt 11,11-15
Dzisiaj trwałem w wielkim skupieniu. Kapłan mówił o prostowaniu dróg naszego życia i przypomniał jak robiono z trasami, którymi miał jechać sekretarz (film „Alternatywy 4”). Piaskiem zasypywano dziury w drodze, krawężniki malowano, a pobocza „obsadzano” drzewkami wbitymi w ziemię.
Św. Hostia ułożyła się ochronnie. Minęła godzina, a moje serce dalej zalewała miłość i pokój ze słodyczą w ustach. Wracałem w uniesieniu, a dusza wołała do Matki Bożej...jakby w litanii:
Królowo Nieba i ziemi, Matko Pokoju, Matko Dobrej Śmierci...Matko! bądź z nami, nie opuszczaj nas, Królowo Aniołów, Święta Boża Rodzicielko, Matko Litościwa, Królowo Wszystkich Świętych, Matko niewidomych i sierot, zaginionych i uwięzionych, a także chorych psychicznie.
Pod koniec zacząłem śpiewać piosenkę: „Hej! Sokoły” o miłości do dziewczyny i tęsknocie za zieloną Ukrainą. To na czasie, bo w tym kraju trwają próby zrzucenia kajdan. Życie człowieka na tym zesłaniu przypomina miotanie się tych braci, którzy w Eurokołchozie widzą wzór, a to duchowy Egipt z propagowaną właśnie bezpłciowością, dwulicowością, megaoszustwami oraz zasadą ‘dziel i rządź’...
Trafiłem na „Anioł Pański” z wizerunkami Matki Bożej Częstochowskiej oraz z Gwadelupy (Meksyk), której oddano w opiekę naszą ojczyznę. Do naszego biskupa podczas wizyty w Chinach podeszła Meksykanka i poprosiła o błogosławieństwo. Padła na kolana, gdy pokazał jej wizerunek MB z Gwadelupy...
W TVP Kultura w programie „Muzyka świata” śpiewał zespół z Jamajki Twinkle Brathers z naszymi góralskimi Trebunimi Tutkami. Coś pięknego (1995 r.). Dzisiaj nie wolno pokazywać miłości między narodami i patriotyzmu.
Wyszliśmy, aby zapalić lampkę pod krzyżem, a ja ten czas wykorzystałem na odmówienie całej mojej modlitwy w intencji tego dnia.
Trafiłem na zapis z 2008 roku, gdzie dziękowałem za wolną ojczyznę, a z dyktafonu odtwarzałem wielokrotnie pieśń: „Ojczyzno ma”, którą śpiewano na pogrzebie matki ks. Jerzego Popiełuszki... APEL