Trwa dyżur w pogotowiu, spokojna noc, ale męczą sny o typie eksterioryzacji i budzi bolesny priapizm. W śnie onanizowałem się, ale po przebudzeniu stwierdziłem, że rękę mam na sercu.
Na tym zesłaniu nawet sen umęczy, ale ucieszyłem się, ponieważ zbliża się Święto Zmarłych i pragnę czystości. Sam zobacz możliwości demona w podsuwaniu grzeszności zabijającej duszę.
Tuż po wstaniu z kalendarza „spojrzał” kard. Stefan Wyszyński, gdzie były jego słowa: „Wszystko postawiłem na Maryję”. Łzy zalały oczy...popłynie „Anioł Pański”. Wcześniej pobiegłem „na górę” (pogotowie i przychodnia jest w tym samym budynku), gdzie bez wytchnienia przyjmowałem chorych od 7.00-18.30. Nie mogłem nawet wyjść do WC. Taki będzie mój los niewolnika w ustroju sprawiedliwości społecznej...aż do emerytury!
Podczas badania pacjentki około 10.00 płynęła smutna piosenka Eleni z pytaniem do mnie od Pana Jezusa: „kto ci w życiu więcej da...niech w oczy spojrzy Mi?” Popłakałem się, a serce uciekło do Zbawiciela, bo nie byłem na Mszy św. porannej i nie wiem czy będę.
Przez cały czas pomagałem wszystkim z serca, a nawet dodatkowo z własnej inicjatywy...słuchając cały czas relacji z Sejmu RP. Na końcu przyjęć nie miałem siły nawet podziękować Bogu za pomoc...uczyniłem to dopiero o 3.00 rano, ciężko wzdychając: ”Tato! Mamo!”
Przepłynęła „duchowość zdarzeń” sprawiająca odczyt intencji tego dnia z jej ofiarowaniem:
- wystąpienia w Sejmie RP posłów patriotów
- wróciło zabicie ks. Jerzego Popiełuszki.
- ogłoszenie PCK o zbiórce odzieży
- różne przytuliska
- akcja rozdawania żywności
- opieka społeczna, społecznicy, broniący przyrody, itd.
- różne akcje w kościele wspomagające ofiary klęsk żywiołowych...
Po wszystkim padłem w śmiertelny...nie dziw się, że lekarze umierają z powodu przepracowania. Postanowiłem, że jutro będę na dwóch nabożeństwach (poranne poświęcę w intencji tego dnia)...
APeeL