Wielką łaską Boga jest spokojny sen. Tacy ludzie nie wiedzą o tym i nie dziękują. Ja mam sny „do przodu” często symboliczne, ale jest to „życie przed życiem”, bo potwierdzają się, a do tego czasu nie wiem co się stanie.

    Wyobraź sobie zdarzenie, które przeżywasz. Oto idę z kimś przez ciemne i błotniste podwórze. Do mojego kompana podchodzi pijany osobnik i uderza go kulką na elastycznym i strasznie świszczącym przewodzie. Dopada też do mnie i wbija mi szpilę w lewą stronę brzucha z poczuciem przebija wnętrzności. W tym czasie wyraźnie widzę rozpoznanie na szpitalnej karcie informacyjnej; przebite jelito grube. Na ten czas chomikowi córki, który miał biegunkę wypadło jelito grube i zdechł.

    To jeszcze nie koniec życia nocnego, bo teraz widzę dwóch osobników trzymających za ręce znajomego, którego trzeci uderza młotkiem w tył głowy. Spokojnie odchodzi i wraca do rozmowy z panienka w kiosku (alibi). Po tym śnie, tuż po północy zerwano mnie do wypadku na moście (nie było karetki „R”) . Dwaj, całkowicie zalani faceci uderzyli samochodem w barierę mostu.

    Podczas transportu ich do szpitala przypomniały się słowa Pana Jezusa z objawienia prywatnego: „obyś zaznał spokoju w tym lub przyszłym życiu”. Większość ludzi nie interesuje życie wieczne, a jest to największy błąd, bo śmierć nie oznacza wyzwolenia z kłopotów (samobójstwa z rozpaczy). Serce zalało pragnienie pozdrawiania się: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, bo dzisiaj wielu mówi „pochwalony”.

    Wreszcie nastał dzień, a z serca wyrywa się „Mater Salvatoris” oraz „Mater Dei” (Matko Zbawiciela, Matko Boża). Na ten czas zostałem z ciężko chorą pacjentką, której mówię o tych pragnieniach, a ona wszystko chłonie, co widzę w jej oczach i przytakuje głową!

    Zajęcia z akupunktury prowadzi autentyczna Chinka. Widzę Mądrość Boga, którą rozrzucił po świecie. Japończycy to skomputeryzowali i możemy w każdym miejscu kuli ziemskiej pomagać. Chorobę mamy w komputerze, odnajdujesz punkt wykonania zabiegu i jego nasilenie, przyciskasz elektrodę i to wszystko!

   Miałem chęć zapytać jak brzmi po chińsku: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”, ale dowiedziałem się, że u nich Jezus to „Jesu”. W czasie pokazu gimnastyki leczniczej czytałem o św. Filipie, który modlił się przed każdą sprawą i odpowiadał po głębszym namyśle (czekał na natchnienie). Jakże bliskie są mi jego słowa i myśli: „Jezu spraw, abym Cię nie obraził...pomnóż moją wiarę”.

   Wracałem samochodem i pierwszy raz w życiu czułem strach. Normalnie mamy przyjemność podczas prowadzenia samochodu. Z drugiej strony strach kasują leki, alkohol i narkotyki...efekt to brawura, popisywanie się, itd. Ilu młodych pozbawionych strachu tak postępuje.

   Zacząłem wołać: „Sancta Mario, Mater Dei, ora pro nobis”. Po 30 minutach zrozumiałem, że” „nie jestem godny żyć bez strachu, Jezus wie co robi”. Poprosiłem o przyjęcie tego cierpienia z odjęciem go przestraszonym bez powodu, a są tacy, którzy boją się wszystkiego.

    W sklepie po drodze nadeszło pociesznie…

- Ty mnie wyniesiesz powiedział staruszek do młodego.

- Pana obsługują pierwszego, bo pan jest młodszy...rzucił do mnie.

   Faktycznie tak było, śmieliśmy się, a ja kategorycznie przepuściłem go, bo kupował tylko butelkę „siarkopolu” (wina).

    Dom to miejsce pokoju, wielki dar Boga na ziemi. Szatan nie lubi takich chwil i już zaczyna swój taniec z jątrzącymi myślami, które napływają (potrafię to zauważyć)...w pierwszej osobie (niby nasze). W ten sposób może przekazywać złość, zaczepki i kłótliwość.

    Większość nie wierzy w istnienie świata niewidzialnego i lekceważy ten śmiertelny bój toczący się nad nami. Człowiek niewierzący łatwo poddaje się tym myślom, a zarazem jest mniej atakowany (jako „nasz” w sensie demonicznym, co jest też pokazane w bolszewizmie „nasz człowiek”).

   Ratunkiem jest modlitwa. Uciekłem do „oratorium” czyli do ciemnej kuchni, ponieważ nie mam własnego pokoju. Prosiłem Jezusa o pomoc, bo było mi smutno. Poczytałem „Sny wizje św. Jana Bosko” (można kupić) i usnąłem na ziemi...

                                                                                                                               APeeL