W śnie ujrzałem „okienko w niebie” (tak napisałem) z zaleceniem: trzeba prosić Jezusa o egzamin córki. Niezbyt lubię czynić to we własnych sprawach!
O 5.00 rano trafiłem pogotowiem do wiejskiej chatki, gdzie na ławeczce czytałem Ewangelię...w oczekiwaniu na zabranie pacjentki, która stwierdziła, że wieczorem nie umyła nóg. Ponieważ miała duszność zaleciłem, aby uczynił to mąż, co skojarzyło mi się z Panem Jezusem.
Dzisiaj mam zły dzień z niepokojem i uciskiem w nadbrzuszu (w ok. splotu słonecznego), a wówczas duchowość schodzi na dalszy plan. Przy śniadaniu przeważała polityka, bo właśnie Lech Wałęsa został szefem „Solidarności” z gratulacjami od Wojciecha Jaruzelskiego („chcemy Lecha zamiast Wojciecha”).
Prokuratorem generalnym ma zostać adwokat i polityk Aleksander Bentkowski, który był ministrem sprawiedliwości w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. W tym czasie zawołałem: „Jezu, mój Jezu to dobry człowiek wziął na swoje barki największy ciężar...bardzo pokorny, miły, nie pała zemstą, sprawiedliwy i spokojny! Pomóż mu Jezu, pomóż, bądź z nim w słabościach”.
W wyobraźni przekazałem, że modlę się, aby Zbawiciel nie opuścił go w tej wielkiej misji. Wszystko poznamy w przyszłości. Tak po latach będą modliły się za mnie pacjentki (z wysyłaniem zamówień Mszy św. w różnych Sanktuariach).
Piszę to, a przypomniało się zalecenie od „złego anioła” do s. Faustyny Kowalskiej, aby swoje zapiski spaliła! Nawet uczyniła to z pewną częścią dziennika. Sam kiedyś miałem takie „dobre” natchnienia, bo to miałoby oznaczać pokój ziemski, ale Ty nie czytałbyś przeżyć duchowych neopoganina...tuż po nawróceniu!
Dodam tylko, że nasz pokój (w sensie spokoju lub braku „wojny” od Kargula i Pawlaka do atomowej) nie ma nic wspólnego z Pokojem Pana. Nie da się tego przekazać, bo jest to przeżycie duchowe. Ktoś, kto podejmuje się misji niebieskiej nie uzyska nigdy pokoju ziemskiego!
APeeL