Pięć godzin trwało opracowanie i edytowanie wczorajszego świadectwa wiary oraz trzech zaległych. Każdy człowiek prawy zna poczucie dobrze wykonanego obowiązku...

     Z „resztką Pana” znalazłem się na Mszy świętej zamówionej przez Kółko Radia Maryja. W Słowie płynącym od Ołtarza św. (Rdz 3,9-24) będzie opisany upadek Adama, który uczynił czyn zakazany przez Boga (spożył owoc z drzewa życia)...skuszony przez Ewę pod wpływem działania upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji.

    Tak został wydalony z ogrodu Eden. Psalmista w tym czasie śpiewał pean (Ps 90) o Abba, Stwórcy naszej duszy, który istniał: „zanim się narodziły góry, nim powstał świat (…) tysiąc lat w Twoich oczach jest jak wczorajszy dzień (…) Naucz nas liczyć dni nasze (…)”.,

     Dzisiaj Pan Jezus zlitował się nad czterema tysiącami ludzi, którzy przyszli słuchać Jego nauki... rozmnożył chleb i ryby (Mk 8.1-10).  Przetrwałem Mszę św. i pozostałem na modlitwie różańcowej prowadzonej przez żonę z późniejszą litanią do Matki Bożej. Nie mogłem opuścić świątyni tuż po zjednaniu z Ciałem Duchowym Pana Jezusa.

    Tak pięknie zaczął się ten dzień...już od północy, ale zapomniałem, że szatan nienawidzi szerzących kult Matki Bożej i straciłem czystość. Wielki smutek zalał serce, a przechylony obrazek Boga Ojca wywołał krzyk.

    Z powodu wielkiego pragnienia oczyszczenia skierowałem się do świątyni w nadziei trafienia na spowiednika (były śluby) i trwałem przy konfesjonale, gdzie przyprowadził mnie Anioł Stróż. Jako pierwszy podszedłem do konfesjonału, a kapłan zaraz odszedł, bo miał odprawiać Mszę św.

   Kręciłem głową z zadziwienia i dziękowałem Bogu Ojcu za Jego nieskończoną dobroć. Na dodatek otworzył się zapis z 10.11.2005, gdzie w podobnej sytuacji po spowiedzi popłakałem się, a łzy płynęły po twarzy. Powiedziałem wówczas kapłanowi, że reprezentuje Pana Jezusa.

   Przepraszałem wówczas za wszystko i nie mogłem wyjść z kościoła, przyciągany zjednaniem z Bogiem. Tyle czasu miałem umarłą duszę. „Boże mój! Jezu!, Boże, Duchu Święty”. To sytuacja „My”, ja i Bóg, jednota...czystość w duszy.

   Mojego stanu nie można przekazać naszymi środkami. To zjednanie ze Stwórcą wywołuje pragnienie odejścia z tego świata, śmierci, która daje możliwość powrotu do Boga...

   Właśnie dzisiaj s. Faustyna prosiła Pana Jezusa o zabranie (czytanie „Dzienniczka” w radiu Maryja), bo swoje zadanie wykonała. Na to otrzymała odpowiedź, że jeszcze wiele wycierpi. Dla ludzi normalnych cierpienie ma określone formy i wymiar, ale tylko garstka zna cierpienia duchowe (łaska).

    Jako przykład dam poczucie grzeszności, które wzrasta u dążących do świętości, a ich grzechy („ciągle te same”) są niezrozumiałe nawet dla spowiedników. To jest dodatkowe cierpienie, ponieważ takie grzechy u zwykłych śmiertelników są „zmazywane” przez Boga bez pośrednika.

   Uwierz mi, wołaj w każdej sprawie, płacz i przepraszaj, a poznasz, co oznacza Serce Boga Ojca. Po powrocie pocałowałem Tatę i podziękowałem za łaskę posiadania kapłana.

    Przy okazji tego grzechu byłem na Misterium jakim jest Msza św. ślubna z wprowadzeniem pary przez małą dziewczynkę, pięknym śpiewem młodzieży, gdzie w serce wpadną słowa, które dla młodych nic nie znaczą: „nie opuszczę cię aż do śmierci”.

    W czytaniach był Hymn Miłości św. Pawła (wpisz w wyszukiwarce), dla mnie psalm („Błogosławiony, kto się boi Pana”), a Zbawiciel przekazał dwa przykazania (o miłości Boga i bliźniego).

    Proboszcz pięknie mówił o małżeństwie. Później pomyślałem o „nocy poślubnej”, a święta czystość powinna być przeciągana, bo – w tym stanie – mogliby trwać i wspólnie wybłagać wiele dobra u Boga...dla siebie i innych.

    A tak, po alkoholu może zostać niespodziewanie poczęte dziecko, a trzeba na nie oczekiwać z miłością już od tego momentu.

                                                                                                                           APeeL