.

    Wczorajsza utrata czystości - z łaską jej odzyskania w spowiedzi - nie była przypadkowa, ponieważ od dzisiaj trwa w naszej parafii Nabożeństwo 40-godzinne. To jest też pewien zamach, bo Adoracja Najświętszego Sakramentu to Misterium, a wiara upada, trwają ograniczenia pandemiczne, a duża grupa letnich lub niepraktykujących katolików - dla spokoju sumienia - wybrała dyspensę.

   Już nigdy nie będzie tak jak było, bo Apokalipsa trwa. Interesujących się duchowością i prowadzących życie modlitewne jest garstka, a życie wieczne obchodzi pojedynczych wiernych. Nawet w naszej wierze nie wspomina się o tym, co jest z nami po śmierci, bo nie wolno dawać nadziei w życiu prawdziwym (duszy) i nawet mruknąć o szatanie (jest tylko zło i dobro).

    Co nas obchodzą poganie, którzy zarzucają, że chodzimy do Domu Pana z powodu strachu. To głupota ludzi bezbożnych, a przecież psalmista śpiewa: „Błogosławiony, kto się boi Pana”. Taty trzeba się bać w czynieniu grzechów, a postępowanie w upadku masz opisane wczoraj i dzisiaj. Natychmiast trzeba zapragnąć powrotu do czystości i Eucharystii (zjednania z Panem Jezusem).

   Co może ofiarować mi wiara, gdzie nie ma Duchowego Ciała Pana Jezusa. Na nic ich wielkie idee...tak o wierze katolickiej pisze „znawca” Jan Hartman, który jest opętany intelektualnie, a zarazem zapisany do małpujących jedynie prawdziwą wiarę w Boga Objawionego (masonerii).

   Wejdź i poczytaj jego napastliwe wpisy dotyczące katolików. Powinien trafić do więżenia...zarazem broni Parad Grzeszności, sercem był też przy Rewolucji Ulicznic. Natomiast nie razi go profanacja Mszy św. z biskupem Niemcem i koncelebransem z durszlakiem na głowie. Panu Hartmanowi powinno się wcisnąć na głowę nocnik. 

    Wrogowie klaszczą sobie (jak Kuba Wojewódzki) z zadowolenia z powodu wyrywania z serc wiary w Boga Objawionego, a zarazem nie mają pojęcia, że Paruzja nadchodzi milowymi krokami. Nasza ojczyzna jest obecnie narodem wybranym...w miejsce Izraela!

    Dlatego Bestia przy pomocy swoich hord atakował kościoły podczas Rewolucji Ulicznic. Szczytem szurnięcia było wtargniecie opętanej posłanki Szering-Wielgus ze swoim „mężem” (kolegą) na Mszę św. Powinna być za to aresztowana, bo odpowiedzialność tworzących i pilnujących praworządności jest tysiąckrotna.

   „Ślubuję uroczyście jako poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej." Ślubowanie może być złożone z dodaniem słów "Tak mi dopomóż Bóg"…

    Na Mszy św. były inne czytania, ale one pasowały do czasu tego upadku, bo...

Bóg Ojciec powiedział (Kpł 13, 1-2. 45-46) do Mojżesza i Aarona o pierwszych oznakach trądu i postępowaniu sanitarno-epidemiologicznym: odosobnienie (mieszkanie poza obozem) z oznakowaniem (rozerwane szaty, włosy w nieładzie, broda zasłonięta) z ostrzegawczym wołaniem, („Nieczysty, nieczysty!”).

    Dzisiaj jest podobnie z żółta zarazą i każdy to rozumie. Jest różnica, ponieważ my staramy się pomóc nie mając też właściwego leku. Jeden z lekarzy zabijał takich pavulonem, aby mieć wolne miejsca dla następnych.

Psalmista wołał do Boga Ojca ode mnie (Ps 32,1-2.5 i 11):

„Szczęśliwy człowiek, któremu odpuszczona została nieprawość, a jego grzech zapomniany.
Szczęśliwy ten, któremu Pan nie poczytuje winy,
a w jego duszy nie kryje się podstęp. Grzech wyznałem Tobie i nie ukryłem mej winy”.

Pan Jezus  na błaganie klęczącego trędowatego dotknął go i uzdrowił (Mk 1,40-45)...

    To wszystko dotyczyło mojego trądu duchowego, zgubił mnie brak czujności oraz nieświadomość, że dzisiaj będzie czas kultu Monstrancji, a to moja łaska (mistyka eucharystyczna).

    Z jednej strony upadek, bo dążącemu do świętości zdarza się to 8 razy / godzinę, a z drugiej wielkie przeżycia duchowe (nabożeństwo ślubne, odczyt intencji z wczoraj i obecnie, świadectwo wiary z ostrzeżeniem przez Belzebubem oraz dzisiejsza radość i wdzięczność z powodu powrotu do Boga Ojca. Tak właśnie przebiega nasza droga do Ziemi Obiecanej.

    Eucharystia wywołała ekstazę ze wzdychaniem: „Boże! Tato!” i pragnieniem klęczenia do końca świata. Pozostałem z garstką na adoracji i wróciłem około 14.00, aby odmówić moją modlitwę w intencji tego dnia. W większej grupie z żoną odmówiliśmy później koronkę do Miłosierdzia Bożego...

                                                                                                                                    APeeL

 

Za aktualnie przepisane...

27.09.2005(w) ZA PRAGNĄCYCH PRZEMIANY DUCHOWEJ

    Zły nie ustaje w atakach nocnych, kuszeniu marzeniami erotycznymi. Ma to ułatwione, bo w snach o typie eksterioryzacji (wpisz to słowo i poczytaj) budzę się z bolesnym priapizmem. To potworność w moim stanie duchowym, bo budzisz się na szczycie pobudzenia seksualnego…szczególnie, gdy jestem czysty po spowiedzi. „Jezu ! Jezu!”

    To nie zależy od mojej woli, ale może wywołać grzech. Wówczas błagam o pomoc św. Józefa z białą lilią, a dzisiaj w kieszeni znajdę wizerunek Opiekuna Pana Jezusa. Pomoc można uzyskać tylko z Nieba! Normalny człowiek idzie za przyjemnością, szuka jej, zazdrości innym. Młodzi i nie tylko oni, skażeni grzechem dopuszczają się potworności! 

    Nie mówi się także o rozdźwięku pomiędzy duszą i ciałem, ponieważ „nauczyciele w czytaniu” nawet nie pomyślą o posiadaniu tego nieśmiertelnego wkładu. Ciało to skorupa orzecha, która odpada ujawniając zawartość.

    Ciało pragnie różnych przyjemności, a dusza czystości i świętości z powrotem do Stwórcy, ponieważ jesteśmy Jego cząstką. Szatan wie o tym i uderza człowieka w jego słaby punkt. To bój na śmierć i życie...duszy! Wielu całuje pieski i kotki, sprawia im pogrzeby, a w tym czasie przechodzi obojętnie obok krzyża.

   W „Ekspresie reporterów” pokażą przemianę więźnia (po 15 latach wyroku). Mówił o swoich doświadczeniach duchowych, a teraz nawraca uwięzionych.

    W ręku znalazła się książka „Bóg Ojciec”, gdzie są wymienione przymioty Boga: to wzór świętości ukazany w Bogu-Człowieku, Panu Jezusie. Czytam też art. o s. Faustynie, która każdą chwilę życia przeżywała w łączności z Bogiem Ojcem. Jakże to dla mnie proste! Jeszcze obrazek Jana Pawła II i słowa o świętości, która jest miarą naszego życia.

   Na Mszy św. porannej trwały rozproszenia. Kapłan mówił o przemienieniu, a w tym momencie rozbłysło słońce i stała się jasność! To proste znaki, ale celnie ukazane przez Pana, a właśnie dzisiaj było Przemienienie Pana Jezusa na Górze Tabor. Normalny człowiek nie zauważy tego...ot, zaświeciło słońce!

    Eucharystia wywołała łzy i moc! To tyle i aż tyle! Po zjednaniu nasza dusza krzyczy. Nie chce się wyjść z Domu Pana, ale trzeba wracać do obowiązków. Pan Bóg ukazuje wszystko delikatnie, nie uderza Swoimi znakami.

    W pracy dzień bałaganu, umęczenie. Później skosiłem trawę przy krzyżu, podlałem kwiaty i tak płynie dzień za dniem z Panem Jezusem.

   Następnego dnia kapłan będzie mówi o potrzebie przemiany serca i naszego życia...potrzebie stania się innym człowiekiem (nowym). Pod kościołem uzbierałem żołędzi, bo mam być jak dąb, a nie osika chwiejąca się na wietrze! 

                                                                                                                               ApeeL

 

19.11.2005(s) ZA ZAMKNIĘTYCH NA ŁASKĘ WIARY

   Przykro nam z żoną, że tracimy czystość, którą trudno utrzymać w próbach, ale dla zwykłych ludzi takie pragnienie jest abstrakcyjne. To konflikt „miłości” (przyjemności) i świadomej czystości. To szkoła z codziennymi ćwiczeniami. Popłakałem się podczas grania Panu Jezusowi na akordeonie.

    Wczoraj konserwator w przychodni męczył się z otwarciem wielkiej kasy pancernej. Zajrzałem tam przez wziernik uszny. Faktycznie ktoś włożył w miejsce klucza monetę 1 złotową. Osunął ją w 5 minut zakrzywionym drutem.

    Jak na znak u sąsiada (klatka obok) walono w ściany na cały blok (wymieniano drzwi). Poprosiłem mechanika, aby wyregulował zamykanie drzwi samochodu (zepsuto przy innej reperacji). Stale walczymy o zamykanie drzwi na klatkę

    Pod blokiem stał samochód z oknami i drzwiami do wymiany. W śnie śniła się taka wymiana w naszym mieszkaniu. Żona planowała wymianę pokryć foteli, ale dzisiaj zakład jest zamknięty. Te przypadki to tzw. „duchowość zdarzeń” naprowadzająca lub potwierdzająca odczyt intencji modlitewnej dnia.

   Na Mszy św. po przyjęciu Eucharystii rozległa się pieśń: „Pan Jezus już się zbliża już puka do mych drzwi...!” Św. Hostia pękła na pół. Jakie cierpienie mnie spotka? Wówczas Pan Jezus jest ze mną („My”).

    Cały dzień miałem rożne sprawy: wymiana opon samochodowych, leki dla wnuczka (drogie) i nagłe, wcześniejsze wezwanie na lekcję nauki gry na gitarze. Muszę skasować kanały telewizyjne z seksem, które wpadają podczas przerzucania programów.. Czytam art. „Kamień węgielny wiary”, gdzie o. Stanisław Obirek porzucił sutannę (ambonę ) dla katedry. Teraz naucza, a uwiodły go błędne mniemania. Napisałem do niego.

    Niespodziewany ból zalał serce i faktycznie trafiłem na żarty i pieśni narodu żydowskiego o ich podwójnej moralności. Porzucili wybranie przez Boga dla szat i bajek o duchu. Nadal czekają na jakiegoś zbawiciela.

    Mają teraz zabrane pragnienie nawrócenia (łaska), którą Bóg przelał na mnie i podobnych. Zostałem wzięty z ulicy i zaproszony na Ucztę Weselną. Bóg otworzył zamknięte drzwi mojego serca. Wracają słowa pieśni: „Pan Jezus już się zbliża, już puka do mych drzwi...”.

                                                                                                                            APeeL

 

22.11.2005(w) ZA ZŁĄCZONYCH DUCHOWO Z MATKĄ ŚWIĘTĄ

    Śniłem o 1-Maju, a w telewizji będą dyskutować o zakłócających to święto. Normalny człowiek ma kłopoty ze znalezieniem pracy, której nadmiar jest tylko dla towarzyszy i oni chcą to świętować. Dzisiaj są biznesmenami, ale w głowach mają przekręcone. Po latach wybiorą gejów i lesbijki, bo ich marsze będą „kolorowe”, a nawet „błękitne”.

   Dzisiaj pracuję „na dwóch frontach” (w pogotowiu i przychodni). Poprosiłem Matkę Najświętszą o pomoc. Na wizytach trafiłem do domów trzech ciężko chorych: umierającego z powodu niewydolności oddechowej, starowinki i do bardzo biednej po zapaleniu trzustki.

    Rano przepływały obrazy więźniów i tych, którzy mają ograniczona wolność. Nawet oglądałem spotkanie z więźniem. Nasz artysta wykonał obraz obozu z dziećmi ofiarami aborcji.

   Udało się wszystko załatwić...nawet zmienniczka na dyżurze przyjechała wcześniej, a ja właśnie byłem ubrany do wyjścia. Naprawdę jestem zadziwiany pomocą Mateczki Zbawiciela.

    W czasie wyjazdów na wielu dróżkach uwagę zwracały figury Matki Bożej. Teraz dziękuję za pomoc, a nawet uśmiecham się z powodu łączności z Wybranką Boga, która sprawia, że taki nędznik jak ja jakoś wychodzi w różnych próbach.

    Pan Jezu określił Swoją Matkę jako: Las Kwitnących Lilii, Wonną Bryzę, Poranny Świeży Wiatr, Piękna Gwiazdę, Rozkosz Boga.

   Tak, tak...to Ona była dzisiaj ze mną. Dopiero z łaską Boga poczujesz łączność duchową i z własnego doświadczenia będziesz wiedział, że Królowa ziemi i Nieba Istnieje.

    Przypomniało się świadectwo wiary dzwoniącej do radia Maryja, która żyje w łączności z Matką Bożą od dziecka! Babcia nauczyła ją modlitw i dała jej wizerunek Świętej Bożej Rodzicielki. Codziennie zdaje relację Matce ze swoich uczynków: dobrych i złych.

   Z ulotki o adopcji duchowej „patrzyła” Matka Boża przytulająca Dzieciątko...to prośba do nas (jako małżeństwa o taką adopcję dzieci nienarodzonych). Ja dzisiaj tak zostałem przytulony, Mateczka wzięła mnie na Swoje Ręce. „Dziękuję Mamusiu Nieustającej Pomocy”…

   Ból i płacz powtórzy się podczas zapisywania tych przeżyć, bo teraz nie mam dziecka żadnego: dwoje zabitych...zaginął nam syn (od roku), a córka z bulimią balansuje na granicy śmierci.

    Napłynął obraz-symbol przedstawiony w Brukseli: obóz dzieci nienarodzonych, który wywołał szok. Czy jestem lepszy od rodziny zbrodniarzy, która zabite dzieci zawekowała w plastikowych beczkach?

    Szatan opanował większą część ludzkości, która wybiera cywilizację śmierci...

                                                                                                                                          APeeL

 

 

14.11.2005(p) ZA ODRZUCAJĄCYCH NAJŚWIĘTSZY SAKRAMENT

Matki Bożej Pięknej

    Śniły się tłumy i walka ze wściekłym psem, którego uderzyłem dechą (podczas przepisywania przypomniał się prezio Bronek). Pojawił się dom zmarłej babci i pielęgniarka z jakims kłopotem.  Jakże chciałbym otworzyć gabinet lekarza katolika z napisem: „Wstąp tutaj, a wskażę ci drogę do Prawdziwego Lekarza”. Zaczynam jeszcze jeden dzień życia z Panem Jezusem, a po trzech dniach wolnych może być nawał. Wszystkie sny sprawdziły się:

- były tłumy, dwie wizyty z pracą od 7.00 - 16.30

- trafiłem do umierającej babci do której przybyła córka z pielęgniarką podtrzymującą życie 86 latki.

- na ponownej wizycie zauważyłem, że pielęgniarka pomyliła zastrzyk i musiałem to wyjaśnić. Nie posłuchano mnie, aby wezwać kapłana z Wiatykiem.

    Na Mszy św. zostałem zaatakowany pokusami w myślach aż wołałem do Świętego Michała Archanioła i nie mogłem iść do Eucharystii. Trwa straszliwy bój w którym większość dusz ginie w nieświadomości istnienia szatana. Napłynął obraz groźnej sekty (Moona) szerzącej pokój, który udziela aktu małżeństwa tysiącom.

     My też wpadliśmy w pułapkę szatana. Po śmierci rocznej córeczki odeszliśmy od Boga i na złość nie ochrzciliśmy dzieci. Później biegały po kościele podczas tego sakramentu. Małżeństwa (konkubinaty) w tym nasza córka. Niektórzy żyją tak prawie do śmierci.

    Tak jest z kolegami i koleżankami z pracy. Koleżanka specjalistka z pediatrii i jej mąż psychiatra. Nie mają żadnej przeszkody, ale nie prostują swojej drogi życiowej. Myślenie takich ludzi jest schematyczne nie pojmują alegorii znaków Bożych.

   Jeden z kolegów pokazał mi książkę jezuity, który porzucił zakon („Kamień węgielny wiary” Stanisław Obirek). Ja natomiast czytałem o powołaniu Matki Bożej i św. Józefa.

    Wszystko kończy nagrane wezwanie kapłana: „abyśmy godnie uczestniczyli w Sakramentach, które są darem Boskiej Miłości przez Jezusa Chrystusa Pana naszego”. Bóg zadziwia mnie każdego dnia…

    Dzisiaj, gdy to opracowuję (14.02.2021) w telewizji trafiłem na nabożeństwo kościoła ewangelickiego, gdzie nie ma Eucharystii, jest tylko celebracja z dzieleniem się chlebem na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy. Świątynia okazała, ale nie ma też tam najmniejszego obrazka Matki Bożej...

                                                                                                                                 APeeL