W symbolicznym śnie spotkałem się z kolegą chirurgiem (prof. Tadeusz Tołłoczko z Komisji Etyki Lekarskiej), który ma zająć się moją skargą na wyczyny kolegów przebranych w białe fartuchy.

    Spotkaliśmy się w ponurym podziemiu, gdzie nurkowie szukali coś w mętnej wodzie (symbol „praworządności” samorządu lekarskiego) i były tam kwiczące z głodu świnie (stan moralny działaczy). W końcu profesora wezwano do operacji, a ja kręciłem się bez celu...

    Koledzy dokonali zabójstwa duchowego i jak nigdy nic startują w wyborach, a swój zjazd 14-15 grudnia na pewno rozpoczną od Mszy św.! W tej kadencji jest ułatwienie i nie trzeba już delegatów brać z łapanki, bo zgłaszano siebie samego!

  Spośród „samych swoich” wybierze się niezastąpialnych...reprezentantów całego środowiska lekarskiego. Wielu z nich do dziadki z czerwonymi brodami...

    Ten zapis trwał długo i czas płynie podczas czytania, ale w myślach to kilka celnych uderzeń szatana „wrogami”...tuż po spowiedzi! Ta zła energia wprost przygniata człowieka, odbiera normalne myślenie, bo napływają polecenia: dzwonienia, pisania i rozgłaszania krzywdy.

    Nie wiem co robią w takim ataku ludzie normalni. Właśnie "patrzy" tytuł z Super detektywu (35/2013)...Głosy kazały mi zabić. Później dziwimy się różnym okrucieństwom, a psychiatrzy i sądy wykluczają istnienie szatana...opętanych leczy się tabletkami i skazuje nawet na śmierć.  

    Taki atak przeważnie pojawia się w naszej największej słabości...czyli po przebudzeniu. Towarzyszy mu nieprzyjemny ucisk w kl. piersiowej, a serce zalewa nienawiść z pragnieniem odwetu i dochodzenia swego.

    Krzyknąłem tylko: idź precz szatanie i wyszedłem na Mszę św. roratnią, a moje serce zalał smutek rozstania i w wielkim bólu kończyłem modlitwę za przestraszonych przez władzę. W nagle jasności ujrzałem swoją niegodność uczestniczenia w cierpieniu Pana Jezusa.

    Stało się to podczas wołania: Pan Jezus obnażony na Golgocie...Pan Jezus rozciągany i przybijany do krzyża...Pan Jezus podniesiony na krzyżu!  Tak postąpiono ze Świętym Świętych, a ja jestem strasznym grzesznikiem i buntuję się przeciwko „bólowi paluszka”, bo tak można określić moją „krzywdę”.

    Nie pojmie tego nawet najbardziej rozmodlony człowiek, bo podjudzony przez szatana w złości porzuci różaniec...nawet nie wie, że bestia istnieje! Dlatego piszę to dla wybranych, którzy mają wciąż powtarzać:niegodny, niegodny. Dziękuję Panie Jezu za cierpienie niezasłużone, bo nawet to mi się nie należy!

    Mój prorok właśnie woła od Boga: "Pocieszcie, pocieszcie mój lud! Przemawiajcie do serca (...) i wołajcie do niego, że (...) Wszelkie ciało to jakby trawa (...) lecz słowo Boga naszego trwa na wieki. (...) Oto Pan, Bóg, przychodzi z mocą i ramię Jego dzierży władzę. (...) z Nim idzie i przed Nim Jego zapłata”. Iz 40, 1-10    

    Pan Jezus mówił dzisiaj o poszukiwaniu jednej zbłąkanej owcy. Św. Hostia w odczuciu lekko pękła i wracałem do domu w pokoju wołając za nieszczęśliwe rodziny.

    W telewizji trafiłem na relację ze stłuczek...sprawcy nie chcieli się przyznawać. Zabiła matkę konkubenta, poćwiartowała ciało i wypierała się wszystkiego. Kapłan zdradził Pana Jezusa i na Onet.pl udowadniał od szatana, że jako wierzący nie potrzebuję Kościoła świętego.

     Tak się stało, że edycja tej intencji zeszła się z manifestacją pod domem tow. Wojciecha Jaruzelskiego, który zawsze o tej porze ma zapalenie płuc i trafia do szpitala. Nadzorcy z obozów w Kambodży za Pol Pota też nie poczuwają się do winy, bo tylko wykonywali polecenia partii. W bolszewizmie nie wolno się przyznać.  

    Kończę, a właśnie pada pomnik tow. Lenina w Kijowie. "Władza" określiła ten czyn jako barbarzyństwo, bo to "dzieło sztuki". To jak nazwać zachowanie kolegi psychiatry, który powalił krzyż Pana Jezusa? Wejdź na blog Janusza Palikota, gdzie 11.12.2013 (23.22) dałem komentarz pod wpisem autora: Argument krzyża.                                                                                                                                                                           APEL