Ostrzegam każdego, który neguje istnienie świata nadprzyrodzonego (duchowego) ze stroną Bożą i Belzebuba (władcy demonów). Przypomina to ignorantów lekceważących koronawirusa (Covid-19)...jedni i drudzy oszukani dowiadują się o wszystkim, ale po czasie.

    Ja „napieram w porę i nie w porę” dlatego ostrzegam niedowiarków przed śmiercią wieczną. Belzebub chroni swoich („jasnogrodzian”), „pomaga im”, wskazuje, że wiara to ciemnogród, krzyż to „drzewo”, Kościół to „taca i kasa”, a mistyka to psychoza.

    Sprawia to nasz „rozum”, który szatan zalewa swoją nadprzyrodzoną inteligencją do szerzenia zła. Tak dochodzi do opętania aintelektualnego, a przykładem takich ofiar jest tow. Joanna Senyszyn i prof. Jan Hartman. Sam zobacz, co pisze ten baran duchowy 22.02.2021 r. na blogu „Zapiski nieodpowiedzialne” (www.polityka.pl): Czy Kościół katolicki w wolnej Polsce powinien być legalny?

    Człowiek nie wymyśliłby tego: „W Polsce narasta świadomość etyczna, w której magiczny lęk przed zaklęciami i przekleństwami rzucanymi w imię nadprzyrodzonych potęgi (…) Sęk w tym, że akurat katolicyzm nie jest religią, lecz totalitarną ideologią podającą się za religię, aby korzystać z wynikających z tego przywilejów. Religia tym różni się od prymitywnych form okazywania czci „siłom wyższym”, że uznaje istnienie najwyższej istoty, nieskończenie różnej od człowieka i nieskończenie go przewyższającej”.

   To typowe rzygowiny szatana: święta liturgia to zaklęcia i przekleństwa rzucane w imię nadprzyrodzonych potęg...wywołujące magiczny lęk. Jako mason na swoich spotkaniach uczestniczy w małpowaniu Mszy św. Cóż dziwić się opętanemu, gdy koleżanki specjalistki od głowy ekstazę po Eucharystii określają: „brakiem krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć”.

   Ty, który to czytasz wróć natychmiast do Boga. Możesz uczynić to już w tej chwilce w sercu, a po przygotowaniu przystąpić do Sakramentu Pojednania (spowiedź z Eucharystią). Nie czyń tego w kolejce w Wielkim Tygodniu. Podziękujesz mi, gdy spotkamy się w naszej Prawdziwej Ojczyźnie...

    Nie grzesz w poczuciu braku Boga, bo nie zakopują nas jak psa i kota. Cały świat ożywiony, w tym podobne do nas małpy nie mają duszy i nie szukają Stwórcy. Nic nie da dyskusja na ten temat, bo jest to strata czasu.

   Żona zerwała mnie na Mszę św. o 6.30, gdzie usłyszałem, że nie mogę podobać się Bogu Ojca bez łaski, skruchy i nieustannego oczyszczania (wyobraź sobie, że podczas tego postu byłem cztery razy u spowiedzi z powodu tego samego grzechu). Demon nie rezygnował, bo liczył, że z moją łaską podejdę brudny do Pojednania z Panem Jezusem.

    Od Ołtarza św. popłynie Słowo Boże:

Proroka Jeremiasza (Jr 11, 18-20): „Pan mnie pouczył i zrozumiałem; wtedy przejrzałem ich postępki”, a nie chcę „zobaczyć Twoją pomstę na nich”. Wówczas nie było jeszcze ogłoszone Miłosierdzie Boże.

Psalmisty (Ps 7) proszącego o uwolnienie „od wszystkich prześladowców (…) niech ustanie nieprawość występnych”. Bóg Ojciec był wówczas znany jako „pałający gniewem”. Ja modlę się za tych, którzy jako pachołki Rosji zrobili ze mnie szpiega i zabili przy pomocy przebranych w białe fartuchy z trwaniem w tym obłędzie od 12 lat!

Pan Jezus w Ewangelii według św. Łukasza (15,11-32) dał przypowieść o synu marnotrawnym.

   Rekolekcjonista mówił wstrząsająco o spowiedzi, która sprawia natychmiastową przemianę człowieka. Pasowałoby moje świadectwo padnięcia na kolana z płaczem (po takim oczyszczeniu). Nie zna tego człowiek niewierzący lub negujący sens życia duchowego.

   Eucharystia ułożyła się w kielich kwiatu, a serce zalał pokój Boży oraz słodycz duchowa. Napisałem to bezpośredni dla Ciebie. Wróciłem na nabożeństwo wieczorne do św. Józefa, a później - wałęsając się przez 1.5 godziny - odmawiałem w tej intencji moją modlitwę…

                                                                                                                                 APeeL

 

 

Aktualnie przepisane...

09.06.1990(s)  Mrówką jesteśmy...

    Koniec gry w karty na dyżurze w pogotowiu, wygrana, ale w sercu mam niepokój. Nie można spać, bo pod oknem sto wóz milicyjny z prowadzącymi „życie nocne” (szarpanina). W tym czasie trwała pustka duchowa przy znużonym ciele.

    Zniechęcenie jest wynikiem „życia wg świata” - z dodatkowymi atakami szatana - po wezwaniu przez Boga. Nie pogodzisz życia światowego z nadprzyrodzonym. Cóż da wygrana z krzywdą innych (przegrana duchowa).

    Z taśmy spisałem audycję: „Polska w czasie rozbiorów”. Ile cierpień przyniosły Powstania Listopadowe i Styczniowe. Widzę tych nieszczęśników kierowanych na Syberię! Przykro jest stwierdzić, ale u nas trwa zaprzedanie czerwonym poganom. Wojska wyszły, ale agentura pozostała na stanowiskach, dalej są patrioci, których zadaniem jest łapanie szpiegów. Stalin wymordował starych komunistów, zabicie kogoś dla ruskich to coś normalnego.

    Właśnie włamano się do domku na działce (narzędzia, stolik)...to jest nieprzyjemne, gdy ktoś wchodzi w naszą intymność. Zabrali: kubraczek żony, ręcznik i dziurawy czajnik! Wiatr, nieprzyjemnie, żona walczy z perzem, a ja mówię do niej: kończ pracę, odpocznij, bo musisz mi służyć do końca życia!

    Pomagam jej, a w myślach mam słowa małej Tereski, że „droga do świętości” jest inna dla każdego (zakonnik, lekarz, służąca, rozpustnica, gangster lub hulaka). To jest jasne, bo każdy z nas jest niepowtarzalny. Szatan podsuwa ludzkości, że do Nieba idą tylko święci, a to powoduje zaćmienie z negowaniem: „ja święty?”.

    Każdy musi dążyć do świętości...inaczej nie wróci do Królestwa Bożego! To oznacza, że mam żyć tak jak żyję, a „tu i teraz” dążyć do Nieba. Przeciętny człowiek uważa, że jest to droga modlitwy, umartwień i postów, dobrych uczynków w myślach i słowach, modlitwy za innych z przyjmowaniem cierpień zastępczych...dalej mamy kuszenia i różne próby. Przecież matka pięciorga dzieci nie będzie szła tą drogą...

     Dla większości Boga Ojca nie ma, nigdy za nic nie dziękują, bo wszystko jest wynikiem ich zaradności („przecież nie ma nic za darmo”) z odwracaniem się od wiary. Szczególnie można to zobaczyć wśród lekarzy (panów tego życia). Jaki sens ma czynienie nawet największego dzieła typu ziemskiego?

    Cierpię z tego powodu, że nie mogę stać się takim jakim chcę, bo jestem słaby i większych prób nie wytrzymam! Spojrzałem na mrówkę: czy ona mnie widzi? Tak właśnie patrzy na nas Stwórca…

                                                                                                                                APeeL

 

10.06.1990(n) Tajemnica wiary...

Święto Trójcy Świętej

    Po przebudzeniu napłynęło natchnienie, abym wstał na Mszę św.! Serce zalała radość, ale po wyjściu od demona odebrałem szyderstwo: „wyelegantowany jak stóż w Boże Ciało”! Jeszcze niedawno marzyłem o takim ubraniu do kościoła.

   Podziękowałem i poprosiłem: „Boże Ojcze spraw, aby więcej ludzi wierzyło, daj im poczucie Twojej Obecności. Dziękuję Ci, Boże za dar posiadania kościoła i kapłanów!"

   W tym momencie przypomniałem sobie pierwszy kontakt z tym miastem i wówczas poprosiłem Pana o pomoc w załatwieniu pracy...po usłyszeniu dzwonów kościoła! W tamtym czasie praktycznie byłem niewierzący...

   Teraz, jak nigdy mam wielkie pragnienie rozmawiania o Panu Jezusie. Tak chciałbym zaprosić spotykanych ludzi na Mszę św.! W kościele, za moimi plecami pięknie śpiewała kobieta. Pierwszy raz w życiu przeżywałem słowa powitania: „Miłość Boga Ojca (…) Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa” i „dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi”.

     Dusza nie mogła ogarnąć tych słów...dlaczego nigdy ich nie słyszałem? Popłakałem się, łzy zalały oczy i płynęły po twarzy (wstyd wobec ludzi), a zarazem stałem się nieobecny dla świata. Trwało to zaledwie 5-10 minut.

    W tym czasie dziękowałem Bogu za wszystko, co otrzymuję. Napełniony Duchem Św. słucham kazania o Trójcy Św.! „Nie możemy pojąć tego rozumowo, bo jest to Tajemnica wiary". Jaka to tajemnica?

- Bóg dał mi sygnał „Jestem”...

- z Panem Jezusem mam ciągłą łączność

- a działanie Ducha Św. zaznałem przed chwilką!

    Tak dzieje się z wieloma wiernymi: niech dadzą świadectwo. Wówczas - dla ludzi małej wiary lub wahających się - Tajemnica będzie wyjaśniona. Wracałem do domu w ciszy serca. Na stole przywitały mnie dzieła św. Jana od Krzyża, które otworzyły się na słowach: „Boga nie pojmiesz rozumem, który stanowi przeszkodę, jest przyczyną błędów i omamień”.

   Wg mnie rozum to łącznik ciała z duszą, który jest wyłączony podczas objawień i kontaktów mistycznych. „Dziękuję Jezu, dziękuję! Ty, Jezu pragniesz dać każdemu wszystko o czym marzy”!

   Wezwano mnie do oddziału, gdzie umierała babcia. Wczoraj prosiłem rodzinę o sprowadzenie kapłana, dzisiaj miała Wiatyk...umarła przed moim przybyciem. Pomagam córce fizycznie i duchowo: wydałem kartę zgonu, pocieszyłem, oddałem pieniądze, które mi podarowała i odwiozłem do domu. Zaleciłem, aby nie płakała, bo matka umarła w dniu wspomnienia Trójcy Świętej.

    Nigdy nie wiadomo jakie dalsze następstwa wywoła nasz dobry uczynek…

                                                                                                                                    APeeL