Obolałą żonę wziąłem za ręce, złożyłem je i odmawiałem: „Ojcze nasz (…) i odpuść nam nasze winy”. Nie wiedziała o tym i nagle zerwała się z natchnienia demona: „zaraz wrócę ze sklepu”. Od dzisiaj zastępuję kolegę w oddziale wewnętrznym, w myślach jestem na obchodzie, dotykam głowy każdego z chorych i błogosławię uzdrawiając duchowo.

   Myśl skierowała się ku autentycznej biedzie, a mam takich pacjentów w rejonie, którzy potrzebują wszystkiego. Jeden taki chodzi w płaszczu, który zostawił w moim gabinecie jakiś pacjent (wisiał 2-3 lata). Zapytałem sam siebie: „co oznacza uświęcenie, a nawet sama świętość?” To już samo dążenie do celu życia każdego z nas!

   Nie możesz zostać świętym, dlatego, że tak sobie zaplanujesz (jak w sporcie)...musisz być wezwanym, bo sam nie dasz sobie rady z napadami demonów! W wypadku mojej śmierci proszę nie modlić się do mnie...tylko do Boga. "Proszę uwierzyć, że tylko wiara daje radość i pokój"...tłumaczę jakiejś kobiecinie.

   Ludzie nie mają świadomości, że nie ma nic zakrytego: jesteśmy odkrycie także w myślach (tego nie może nagrać bezpieka). W tym momencie zauważyłem, że rozmyślam zamiast modlić się, a jest to działanie złego. Otworzyłem Biblię i przeczytałem pasujące do sytuacji słowa: gdy usłyszysz głos Jezusa nie znieczulaj serca rozgoryczeniem...taki ich sens.

   Bóg poprzez Mojżesza pokazał, że daje to co obiecuje! Ci, co zwątpili nie dotarli do ziemi obiecanej. Teraz sytuacja jest podobna, bo idąc za Jezusem mamy dotrzeć do Ojczyzny Prawdziwej! Kto wytrwa ten będzie zbawiony. Tak stałem się pomocnikiem tego dzieła, bo dowiedziałem się, że jest Ojczyzna Niebieska! ”Boże jakże to wszystko jest proste!"

    Niewola ziemska (ciał) z wyprowadzeniem narodu wybranego przez Mojżesza do ojczyzny ziemskiej!

     Niewola duchowa (niewierzący, trzymający się „pługa” i „oglądający wstecz”). Prowadzenie przez Pana Jezusa, otwarcie Nieba, gdzie mamy trafić idąc za Nim.

   Wróćmy na ziemię czyli obchód w oddziale wewnętrznym, gdzie praca ma innych charakter niż w przychodni...brak jest intymności w kontaktach z chorym (łamana jest tajemnica lekarska), a dodatkowo naciska oddziałowa, która nie lubi starych i chorych (odwrotnie do mnie)...lekarz prowadzący „nie bawi się z chorymi”. Wszystko zobaczy niedługo, gdy sama się zestarzeje.

   Tam był starszy mężczyzna, który od 3-8 r. życia leżał w łóżku z podgiętą nogą (chyba miał zapalenie gruźlicze stawu biodrowego)...cały czas chodził z podgiętą nogą,. Ja chciałbym z nim porozmawiać, a także: z umierającą, biedną, która mówi o Częstochowie oraz z tą, która zasłabła podczas odmawiania różańca.

   Zaczynam dyżur z poleceniem; nie gadaj! Jednak zły nie rezygnuje z kuszenia i będę gadał jak najęty. Teraz jestem u śmiertelnie chorego młodego człowieka, którego żona utrzymuje w niewiedzy, bo nie wolno zabrać nadziei! Patrzymy sobie w oczy: on wie, że umrze, czeka na potwierdzenie, które ma paść z moich ust.

   Choroba spadła na niego nagle (nowotwór jamy brzusznej z przebiciem jelita, operacji nie udała się)! Z łaski Pana naszego wcześniej był u spowiedzi, Komunii św. i na pielgrzymce z żoną. Jak jej wyrazić to, że Jezus to Prawda i Życie, a ona chce trzymać męża w zakłamaniu, że wszystko będzie dobrze.

   Jak jej przekazać obraz wspólnych modlitw rodziny i innych ludzi przy zapalonej świecy w oczekiwaniu na spotkanie ze Zbawicielem?  W tym domu jest jeszcze zdrowa babcia unieruchomiona w łóżku przez postępującą starość. Jak ona to znosi, co myśli podczas wielu godzin leżenia bez snu? Jaką nadzieją żyje? Jak to jest w mózgu ludzi starszych zdążających ku śmierci? Po poleceniu „nie bierz pieniędzy” niepostrzeżenie położyłem banknot na stole...

   Dotknie cię Duch Św. wówczas poznasz, a poczujesz, że Pan Jezus Jest. Wówczas ujrzysz wszystko w pełnym świetle. Trwa tęsknota za słowem Bożym, ale mam przeszkody, bo dyżurujemy w dwójkę w klitce (w piwnicznej izbie).

   Czy możesz pojąć Miłosierdzie Boże, a trwa właśnie radosna ufność! To nie dotyczy bojaźliwych, którzy mają zginąć lecz wierzących, którzy mają żyć. Uwierzysz, pójdziesz za Jezusem - będziesz żył! Pan cię dotknie i postępujesz tak, jakbyś widział Niewidzialnego...

   Teraz jestem w zabiedzonej chacie, gra telewizor, płyną migawki z p. Jandą: „Przesłuchanie”. „Panie Jezu, Ty dałeś przykład jak zachowywać się podczas przesłuchania, więzienia i dręczenia! Boże Ojcze Wszechmocny, który to wszystko ustaliłeś, ustalasz i będziesz ustalał...u Ciebie, Ojcze prawda jest niezmienna, Dobro nieskończone, Sprawiedliwość prawdziwa...proszę Cię Ojcze upominaj mnie, gdy grzeszę gadaniem. Przypominaj Bolesną Mękę Twojego Najmilszego Syna: za grzechy moje, nasze i świata zmiłuj się".

  Taka modlitwa popłynie z mojego serca w karetce i szumie. Oparłem łokcie na kufrze lekarskim, podparłem głowę i nic mi nie trzeba do szczęścia. Od rana miałem zamiar czytać, a teraz napływają wezwania.

   Kolega ma dzisiaj „szczęście”: cały czas załatwia pobitych. Szczególnie przykry jest widok ładnie ubrana kobiety z wesela...pobitej przez męża. Zdążyłem przeczytać jeszcze dwa zdania: „Pamiętajcie o uwięzionych, jakbyście razem z nimi byli uwięzieni (…) bądźcie zadowoleni z tego, co posiadacie”...

                                                                                                                     APeeL