Nad ranem pędziliśmy do zasłabnięcia. Przez całą drogę modliłem się własnymi słowami, ale nie można tego zapamiętać. Na miejscu stwierdziłem, że pacjentka nie żyje. Natomiast w przychodni trafił się ciężki dzień, a nic go nie zapowiadało...skończę dopiero o o 16.00.

   Nie czułem zmęczenia, a raczej radość z dobrze wykonanego zadania. Niepotrzebnie pozwoliłem wdowie, która ma zniekształcone ręce do wręczenia mi datku. Na pewno chciała odwdzięczyć się za uzyskaną rentę, ale ta renta należała się jej od szeregu lat. Niestety, ludzie uważają, że największą radość innemu człowiekowi sprawiają pieniądze!

    Teraz mam pokusę picia alkoholu...pasuje do dobrego jedzenia. Nagle do mojego domu wkroczył Pan Jezus, bo „Teleexpress” pokazał kapłana w przedszkolu, a serce przeszyła strzała miłości! To jest ucisk, ale inny niż w bólu wieńcowym...nie można go opisać, bo ma charakter duchowy.  W oczach zakręciły się łzy: „Dziękuję Ci Jezu! Dziękuję za możliwość mówienia o Tobie maluczkim! Dziękuję za całe dobro, które kierujesz do mnie! Twoja dobroć przekracza moje marzenia!”

   W jednej sekundzie odczułem, co oznacza brak bojaźni (w tym strachu przed śmiercią), która jest wynikiem pełnej ufności Panu Jezusowi. Nagle zrozumiałem męczenników, którzy nie pchali się na śmierć (słowa Jerzego Urbana o ks. Jerzym Popiełuszce)...nawet nie pragnęli śmierci (tak jak w islamie), ale w niebezpieczeństwie nie bronili życia!

    Przed Mszą św. wieczorną przed kościołem mówiłem do starszych kobiet, aby uczestniczyły w każdej Mszy świętej według odczytywanej intencji podawanej z nieba w ich języku. Chodzi o to, że większość zdrowych ludzi modli się o zdrowie, ponieważ pragną długiego życia.

   Jakby w ramach tej intencji zerwała się burza z błyskami i uderzeniami piorunów. Zrozum strach rolników przed uderzeniem w budynki...w tym gospodarskie. Później okaże się, że kolega był u takiego pożaru!

   Padłem na kolana, a łzy zalewały oczy. Podziękowałem za łaskę mówienia do ludzi i to pod krzyżem Pana Jezusa; „Matko nasza! Obejmij moją rodzinę i spraw nawrócenie i uzdrowienie córki. Proszę Matko. Jezu! Jezu!”

   W tym czasie wzrok zatrzymała stacja: „Oto Matka twoja, oto syn Twój” oraz „Pan Jezus zdejmowany z krzyża”...popłynie pieśń błagalna do Matki Najświętszej, aby była z nami i dawała możliwość udziału w swoich cierpieniach.

   Jakże pomaga nam Bóg Ojciec i to w drobnych sprawach...tak jak my naszym dzieciom. Ogarnij bezmiar czynionych nadal cudów: od uzdrawiania - poprzez dawanie ochrony - do podtrzymywania w wierze. Dalej trwa bezmiar czynionych cudów podczas przejścia Zbawiciela przez Izrael, bo w Ewangeliach jest tylko garstka.

   O mocy Boga naszego, Stwórcy Wszechrzeczy mówią psalmy oraz prorok Izajasz. Ja wiem o tym, że moja moc jest w ręku Pana Jezusa...także w wykonywaniu Woli Boga Ojca. Pomaga nam też Anioł Stróż, ale większość w to nie wierzy. 

    To jest pokazane na na naszych dozorcach: siedzi taki w budce i krzyczy; "nie tędy, nie właź przez płot", itd. Przecież zwykły stróż nie wskazuje nam jak mamy żyć! Powiem krótko; Anioł Stróż mówi; "Nie!" Większość zna to i przekazuje, że "coś mm mówiło"! Nie coś tylko Anioł Stróż. Raz to przeżyjesz i będziesz wiedział.

                                                                                                                                 ApeeL