Widno, żona już się krząta - przypomina ptaszka znoszącego produkty do gniazda...w tym pachnący chleb nasz powszedni. Zasnąłem na chwilkę: idą do Komunii Św. jako ostatni podchodzę, a kapłan odwrócił się i poszedł do Ołtarza! Sytuacja niezręczna, nie wypada krzyczeć, nie zauważył, czy co? Obudziłem się i pomyślałem: „Tak, Jezu już jestem Ciebie niegodny”!

   Dzisiaj lud podburzony przez bezpiekę świątynną (Jr 26,11-16.24) chciał zabić proroka, bo nie lubimy Prawdy i uważamy, że ostrzeżenia przekazywane od Boga to ściąganie kary. Wokół czynię to, ale spotykam ścianę, na nawet pukanie się w czoło. Dzisiaj, gdy to przepisuję nic się nie zmieniło. Ja „latam do kościoła”, a wokół trwa niewiara. Prawdziwie wierzący pyta skąd u mnie taki kult Boga?

    Natomiast psalmista wołał ode mnie (w Ps 69): "Wyrwij mnie z bagna, abym nie utonął (...) Ja zaś jestem nędzny (…) Boże, strzeże mnie”. Natomiast w Ew (Mt 14, 1-12) Herodiada sprawiła zamordowanie Jana Chrzciciela (przyniesiono na misie jego głowę)...

   Aniela Salawa pisze właśnie: „Bardzo delikatne i maleńkie uchybienia, jak wielką są przeszkodą do połączenia się z Panem Bogiem”. W tych dniach nie zdałem egzaminu z milczenia. Faustyna pisze o tym: „Moja cisza dla Jezusa. Starałam się o wielką ciszę dla Jezusa. Pośród największego gwaru, Jezus miał zawsze ciszę w moim sercu, chociaż mnie to nieraz wiele kosztowało”.

   To bardzo piękne słowa - cisza dla Jezusa! Po chwili zamyślenia napłynęła dziwna radość w sercu z obrazem maleńkiego Jezuska - promieniującego! Cały promieniujący...tę radość przyniosła myśl, że dobrze, gdy wiem o moich uchybieniach. Wystarczy żałować, pilnować się i iść dalej!

   Napłynęło: „czytaj Faustynę!” Tam słowa: „Nagle ujrzałam małe Dziecię Jezus (…) A Jezus mi odpowiedział: - obcuję z tobą jako Dziecię, aby cię nauczyć pokory i prostoty. Dalej Jezus wskazuje Faustynie, że Miłość Jego Serca zrozumie poprzez rozważanie Męki. „Jezu, Jezu przecież wczoraj dałeś mi to odkryć!" W tej chwili opanowała mnie tak wielka radość, że chciałbym się nią dzielić, opowiadać, bo świat żyje swoim torem...do kogo mogę o tym mówić?

   Faustyna otrzymała obraz biczowania Jezusa...niepojętej katuszy: krew Jego płynęła na ziemię, a w niektórych miejscach ciało zaczęło odpadać. I widziałam na plecach parę kości Jego obnażonych z ciała...Jezus cichy wydawał jęk i westchnienia”.

   Padłem twarzą w poduszkę, głośno płakałem i wołałem w myślach: „Jezu mój, Jezu”. Jako lekarz stykający się z ranami, obecnie sam chory; szczególnie to rozumiałem! Wstałem, ponownie użyłem wody z Lourdes dla mnie i przeżegnałem pokój syna. „Panie Jezu daj mu nowe serce, proszę daj mu nowe serce”.

   Wielce zdziwiony czytam u Faustyny modlitwę - przekazaną przez Jezusa - w celu skruszenia serca i nawrócenia. „O! Krwi i Wodo, któraś wytrysnęła z Serca Jezusowego, jako zdrój Miłosierdzia dla nas – ufamy Tobie”. To trwało 10-20 sekund, a właśnie w tym czasie głośno szczekała suka sąsiadów!

   Ile jest sposobów, aby popsuć, przerwać, ośmieszyć dzieło Boże. Wszystko, co przeżyłem i opisałem działo się od 6.00 – 7.00. Teraz wracam do świata i czytam „Solidarność". Czy mogę być normalny? Tam jest art. „Czarna bieda" - o krzywdzie górników, zamykaniu kopalń, niskich zarobkach, umieraniu młodo z familokach. Łzy wywołało zdjęcie górników. Na zebranie przyszli ze sztandarem "Święta Barbaro módl się za nami!” Tak kończy się ten piękny artykuł. Płaczę: czy ja jeszcze mogę być normalny?

   Idziemy na działkę, nic nie daje dyskusja z córką, nikogo nie przekonasz. To co dla mnie jest jasne, inny tego nie widzi („bardziej zadziwisz milczeniem"). Jakaś myśl, aby włączyć się...teraz nadszedł czas, abym się włączył! Nie wiem od czego zacząć...może opowiadanie: „Różaniec" dla "Solidarności"! Napłynęło pragnienie napisania książeczki o Jezusie, gdzie każde zdanie będzie chwytało za serce! Faustyna pisze, że jej serce jest mieszkaniem dla Jezusa.

    W samo południe napływają słowa: „do Ciebie Panie moja dusza woła”...nucę to pod drzewkiem wiśniowym. Cóż znaczy moje życie - ono należy do Jezusa i chociaż nie wiem, ale Jezus mnie stale umacnia. Tylko z Nim mogę rozmawiać. Idę za Jezusem, choć często przypomina to zwyczajne błądzenie, ale Mądrość Boża sprawia, że nawet „głupie" sprawy mają swój sens.

   Faustyna pisze o przyszłym jej połączeniu z Jezusem (żebrak i Pan). Półcień, ptaszki lekki wiatr, błękitne niebo. Odmawiam zadaną „pokutę" - jakaż to pokuta? To wielki dar dla mnie, że Pan daje mi możliwość kontaktu (modlitwa). Po zamknięciu oczu jestem z Jezusem u Piłata i Heroda:

   „Jezu mój, Jezu Twoja Pokora, Cichość, Mądrość trwa dotychczas! Nie znaleźli u Ciebie winy. Herodowi pokazałeś Boga! Wszystko przyjąłeś zgodnie z Wolą Ojca. Płynie pokuta: sam zobacz jak Dobry Jest Jezus karzący swoje dzieci na ziemi! Różaniec: to wielka łaska.

   Pan Jezus pokazuje: zobacz jak cicho i cierpliwie znosiłem dla ciebie nieuzasadnione krzywdy i zniewagi. W Bolesnej Męce przyjąłem wszystko za innych...patrz jak znosiłem to dla ciebie, nędzniku! W tym momencie zrozumiałem, że moje miejsce jest wśród ludzi dobrej woli. Wszystko co czynisz dla innych z miłości ma moc Bożą. Szczytem tej Miłości jest Jezus. Wszystko dla Niego i przez Niego. Przed Miłością śmierć się kłania.

    „Faustyno i mała Teresko obejmijcie opieką mojego syna, obejmijcie proszę”. W myślach zobaczyłem na działce brzozowy krzyż. W tym momencie zrozumiałem moją poranną niechęć do przybycia tutaj! Teraz w lesie wzrok zatrzymała powalona brzoza na krzyż.

   Z daleka wołam kulejącego psa (spragniony, upał). Jakże psy cierpią, gdyby tak odwrócić krzywdy wyrządzone psom przez ludzi! Wstąpiłem do brata (pokąsany), który rozumie moją sytuację, ponieważ rozwozi gaz i styka się z wiejskim psami codziennie...nawet był ukąszony w ramie. Brat jak większość ludzi łamie sobie głowę czasem przyszłym (umrze młodo).

   Smutek rozstania z Jezusem zalał serce (przypomina to pierwszą czysta miłość):

- szukam Cię Jezu w drzewach, słyszę ich szum i chce się płakać, gdy widzę zbrodniczo ponacinane!

- szukam Cię Jezu w ptakach, widzę utykającą mewę!

- szukam Cię Jezu w owadach, właśnie pada oparzona ćma!

- szukam Cię Jezu w zwierzętach: właśnie usypiamy psa oślepionego przez drut na szyi!

- szukam Cię Jezu w ludziach: jesteś w każdym o złamanym sercu! Jakże pusty jest wieczór bez Ciebie, Jezu: polityka, jakieś durne artykuły o zbrodniach i dalszy ciąg filmu o mafii…

                                                                                                                              APeeL