Alpinista Jerzy Kukuczka zginął 24 października 1989 miał zwyczaj mawiać: ‘’lepiej żyć z pasją, niż bez niej’’. Alpinistyka to nie jedyna dziedzina pochłaniająca człowieka bez reszty. Za swoją miłość do gór przyszło mu za to zapłacić najwyższą cenę.

   Nie zważając na to twierdzę, że gdyby cofnąć czas to nasz nieodżałowany alpinista podążyłby tą samą życiową drogą. Bo w tym tkwi klucz – w tytułowej magii pasji.

    Może teraz skupmy się dla przykładu na lotnictwie, motoryzacji i żegludze, wędkarstwu, biciu rekordów w rzucie młotem oraz boksowaniu się przez niewiasty, itd.!  Dzisiaj, gdy to przepisuję trzeba dodać pasje nowoczesne: „gotowanie na śniadanie” w Wielkim Poście, puszczanie głupich filmików i robienie z siebie obiektu zainteresowania, a nawet bożków (politycy).

   Szacuje się, iż w następstwie wypadków samochodowych na świecie ginie około miliona ludzi rocznie. Już w samej Polsce praktycznie od zawsze wypadki te są dużym problemem. Ale czy przeciętny kierowca tym się przejmuje siadając za kółkiem? Nie, gdyż radość prowadzenia auta przyćmiewa te ponure statystyki. A w sportach motorowych daleko nie trzeba szukać – nasz Robert Kubica po ciężkim wypadku wrócił do ścigania, bo to kocha nad życie.

    Aby lotnictwo mogło zyskać miano najbezpieczniejszego środka transportu, dawni, dzielni awiatorzy musieli złożyć po częstokroć daninę w postaci własnego życia na ołtarzu postępu. Oni się tym nie przejmowali, bo możność obcowania z przestworzami rekompensowała im z nawiązką poniesioną ofiarę. Pięknie to obrazuje słynny „Marsz Lotników’’ słowami: „znów pełny gaz, bo cóż że spada któraś z gwiazd, gdy cała wnet eskadra pomknie na szlak’’.

    Poza naszym podwórkiem nie jest inaczej – legenda F1 Ayrton Senna zginął na torze, a Niki Lauda doznał dotkliwych obrażeń. Jeszcze bardziej uzmysłowiające piękno pasji jest historia jednego z kierowców Nascar, którego ojciec zginął na torze, a syn później na tym samym obiekcie zdobył mistrzostwo serii.

   Na samym dnie Bałtyku spoczywa dwadzieścia tysięcy wraków statków, lecz cóż to dla marynarzy, zakochanych bez końca w morskich bezkresach. Dalej jest to głupie latanie na księżyc i Marsa (przy nieskończoności kosmosu), a  "wybrańcy" (sami przez siebie) pragną władzy nad światem.  

    Mnie jako mistyka świeckiego pasje ludzkie dziwią, bo widzę wszystko duchowo od Boga Ojca i Przeciwnika, upadłego Archanioła, który wciska zainteresowanie wszystkim oprócz tego, co jest w życiu po życiu.

Celem naszego życia nie jest całkowite oddanie się jakiejś pasji, ale zbawienie czyli powrót naszej duszy do Królestwa Bożego. Przy tym wszystkim tylko garstka interesuje się światem nadprzyrodzonym i życiem wiecznym. 

    Dzisiaj córka zdaje egzamin na studia. Poprosiłem Matkę Pana Jezusa o jej prowadzenie oraz Ducha Świętego o jej napełnienie. Córka została przyjęta, ale moje serce było ze szczupłym chłopakiem, który zdenerwowany palił papierosa.

   Pragnąłem go pocieszyć, ale demon przeszkodził, bo właśnie podeszła do nas córka. Jeszcze podczas powrotu byłem przy nim...tak jak wolontariuszka, która wczoraj (19.04.2021 r.) trzymała za rękę umierającego na żółtą zarazę (dzisiaj umarł). Przy takich jest Pan Jezus…

                                                                                                                APeeL