Wczoraj zadzwoniła siostra w sprawie spadkowej. Przykro mi, bo minęły 3 lata, a ja mam w ręku tylko papiery. Straciłem pokój, a to działanie demona, który w czasie nasilonej duchowości mami nas marnościami. Pogaństwo to zachłanność, bezpardonowość w działaniu, a nawet chamstwo. 

     Na Mszy św. porannej trwały rozproszenia, a podczas podchodzenia do Eucharystii popłakałem się, ponieważ dusze zmarłych z dwóch rodzin nie otrzymały oczekiwanego wsparcia. Kapłan przybył wcześniej do konfesjonału, ale nikt nie skorzystał z Sakramentu Pojednania.

    Ludzie nic nie wiedzą o ich oczekiwaniu na nasze wstawiennictwo, bo w czyśćcu dalej trwa Miłosierdzie Boże. Zamawiający msze wotywne, które mają przynieść ulgę w cierpieniu tym duszom...posiedzą, popatrzą i są zadowolenie ze spełnionego obowiązku.

    Po śmierci będą potrzebowali tego samego, ale ich dzieci nawet tego nie uczynią, bo upadek wiary jest zatrważający. Nigdy nie słyszałem nigdy wyrzutu dotyczącego letniości wiernych.

 Zapaliłem lampkę pod krzyżem, a przez kilka godzin napływała zła energia...prawdopodobnie od siostry, która zajęła spadek po rodzicach i miota się. Już wiedziałem, że dzisiejsza intencja będzie dotyczyła rodzin...w tym mojej i napłynie w piątek - tuż po przebudzeniu się.

    Chodzi o brak Miłości Bożej, bo tylko ta sprawia, że postępujemy  wytrwanie wg Prawa Bożego. Ktoś powie, że taka „jedność” istnieje, a przykładem jest PO.

    Tak, ale tam jest przestrzegane prawo pogańskiej zgrai, watahy, gdzie przywódca staje się bożkiem, a nieposłuszeństwo jest karane. Wzór daje nam Korea Północna, a bliżej są to towarzysze radzieccy.

   Podczas przejazdu odmawiałem modlitwę, a z radia samochodowego płynęła muzyka o typie requiem. Wcześniej moje serce było puste, a nawet byłem zły na rodziców, że tak nas poróżnili. Demon dodatkowo kusił ważnością z unoszeniem się.

    Wieczorem napisałem list do siostry „głównodowodzącej”, aby nie dyskutować, ponieważ rozmowa niszczy pokój.  

    << Do momentu podziału spadku wszyscy spadkobiercy są właścicielami całego spadku, a do rozporządzania potrzebna jest zgoda wszystkich spadkobierców (przy odbiorze czynszu, wynajęciu mieszkania, remoncie, i przebudowie!). Spadkobiercy mogą wyznaczyć ze swojego grona administratora.

    Wypisałem to podstawowe prawo, bo od początku było dzikie przejmowanie wszystkiego, które przyniosło opłakane rezultaty: syn zmarłego brata sprzedał swoją własność i wyremontował lokal „wspólnoty”, jego córka rozgościła się, bo uważa, że „są to pomieszczenia po rodzicach”, a Ty dokonałaś przebudowy budynku, który należy do wszystkich. Później straciłaś pieniądze na prawnika starając się o przejęcie wszystkiego.

     W tym czasie ze mnie zrobiono „wroga” i zachłannego, a Ty nie odbierasz telefonu, bo „zasiedzisz się”. Nie ma czegoś takiego, bo roszczenie o dział spadku nie ulega przedawnieniu. >>

      Następnie wyjaśniłem, że wszyscy oprócz mnie otrzymali od rodziców schedę (zakup mieszkania oraz zamieszkiwanie u rodziców z korzystaniem ze wszystkiego), a to sprawiło, że moja cześć spadku jest największa. W braku spłaty sprzedam obcemu po cenie znacznie wyższej.

    <<Piszę to także dlatego, że bardzo cierpię z powodu pogmatwanego życia duchowego członków rodziny, a jest mi dodatkowo przykro, bo był czas, że grzeszyliście przeze mnie. Proszę Boga, aby na mnie przelał tamte winy... >>

   Pan dał jej natchnie, że tak właśnie ma postąpić i spotkanie trwało minutę.   APEL