Trafiłem na Mszę św. o 7.30, a  przed Dzieciątkiem Jezus serce zalało poczucie pokoju..."tak dobrze tutaj Panie, jak dobrze u Ciebie, Jezu".

    Wzrok zatrzymały lampki choinkowe, które odbiły się na płytach marmurowych w postacie wielkiego czerwonego serca! Zapisuję te głupstwa, aby pokazać „mowę Nieba”.

   Kapłan zawołał o błogosławieństwo dla dzieci, bo dzisiaj jest wspomnienie Młodzianków (niemowląt zamordowanych przez Heroda). Przepłynęli wszyscy opowiadający się za rzezią niewiniątek.

    Od ołtarza padły słowa prawdy: „Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata”. 1J1,5

    Dzisiaj anioł Pański w śnie ostrzegł Józefa: "Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić". Herod posłał oprawców do Betlejem (...) i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do dwóch lat. Tak spełniły się słowa proroka Jeremiasza...Mt 2, 13-18

    Eucharystia ułożyła się ochronnie, bo planowałem wyjazd, ale to był zły pomysł. Pokój i słodycz zalały serce...z człowieka normalnego stałem się duszą. W domu trafiłem na ciszę tak potrzebną po zjednaniu z Panem Jezusem.    

   Wczoraj Janusz Palikot oraz Jan Hartman mianowali siebie biskupami kościoła „Szwadrony Gender” i od razu rozesłali świecki list pasterski dotyczący gender:  PRAWDA NAS WYZWOLI!

    Napisałem na ich blogach (hartman.blog.polityka.pl oraz blog.Janusza P.), że wreszcie odnaleźli swoje powołanie. Prawdy zmyślone trzeba jakoś zapisać, ale przykład dał Mao (książeczka może być błękitna). 

    << Ponieważ jest równouprawnienie powinni na te stanowiska wynieść także Joannę Senyszyn i Elizę Michalik („Nie ma żartów”), które wprost marzą o czarnych sukienkach z koloratkami! Niech się cieszą…później można ich wyrzucić. 

     Mam nadzieję, że mając własny kościół przestaną Panowie pouczać katolików (w tym mnie), co mamy czynić. Nie będziemy brali Kościoła świętego czyli Mistycznego Ciała Pana Jezusa w swoje ręce, a ja nie jestem oszukiwany przez biskupów i traktowany przez nich jak idiota. 

    Nie skorzystamy też z fałszywych rad, bo nasz Kościół jest jeden, święty, powszechny i apostolski. Zdejmujecie krzyże, jesteście zwolennikami rzezi niewiniątek i zarazem „naprawiacie” Kościół święty. >> 

    Natomiast Armand Ryfiński na swoim blogu 21 grudzień 2013 dał wpis „Guślarze w sukienkach - przyjdzie na Was czas pokuty", gdzie w szale atakował obrońców życia, bo jakiemuś kapłanowi urodziło się dziecko: "Jak do tego wyroku odniosą się księża grzmiący z ambony, że od zapłodnienia mamy do czynienia z dzieckiem, a nie płodem”?  

     Nie dano jednak mojego komentarza...oto jego część istotna w tej intencji.

    <<Panie Armandzie! Pośle uciśnionych! Wyśmiewa Pan Poseł „Niemy krzyk”, ale jeżeli się Pan nie nawróci to usłyszy Pan kiedyś ten krzyk...oby nie było to w momencie Pana zejścia z tego świata, bo może stać się to w każdej chwilce.

    Niech Pan się przebudzi jak Szaweł, bo ma Pan ciężko chorą duszę. Założę się, że tuż po przebudzeniu szatan zalewa Pana nienawiścią do obrońców życia i wszędzie trafia Pan na „sukienkowych”. 

    W telewizji widzi Pan tylko programy religijne, a pilot sam Panu włącza TV Trwam. Tak jest Pan dręczony przez państwo wyznaniowe. Ja wiem, że Bóg Jest i stwierdzam, że nie kopie się Pan z koniem (ulubione powiedzenie), ale z Bogiem Samym i własnym Ojcem Prawdziwym...>>

    Zerwałem się na Mszę św. wieczorną, bo pomyślałem o koledze ze szpitala w Słupsku, który przed aborcją wpadał w diabelski amok, zacierał ręce jak rzeźnik... Nie wiem czy jeszcze żyje. Wołałem za wszystkich zwolenników aborcji (różne formy).

     Po Eucharystii ponownie wrócił pokój. Ten dzień duchowy zakończył się 31.12.2013 o g. 1.25 oglądaniem powtórki programu: „Tomasz Lis na żywo”, gdzie redaktor męczył się z panią, która postanowiła dokonać aborcji w Wigilię Bożego Narodzenia („tak będzie śmieszniej”).

    Dyskutowano też o aborcji z wszędobylskim Janem Hartmanem oraz towarzyszką Joanną Senyszyn („Jerzym Urbanem w sukience”), która nie chciała nawet słyszeć, że dzieciątko w mamusi to człowiek...                                                                                                  APEL