Na dyżurze w pogotowiu, po powrocie do bazy słuchałem ostrej dyskusji w Senacie na temat przerywania ciąży...
- Matka w ciąży to świętość...to nie wymaga dyskusji!
- Zgwałcili ci żonę, córkę lub wnuczkę...uderza głos szatański.
- Dbamy o dziecko zapominając o matce...szatan mówi głosem lekarki!
- To wybór moralny...podpowiada przez pisarza Andrzeja Szczypiorskiego (tajniaka)...
W myślał tłumaczyłem tej lekarce, że wielkim błędem jest zalecanie mordowania dzieci i to szczególnej troski, ponieważ matka ludzka bardziej kocha chore w odróżnieniu od zwierząt. Nie pojmie też pani doktór tego, że Bóg bardziej kocha panią ode mnie.
Pani nienawiść nie pochodzi z pani serca, ale napływa od demona pod pozorem czynienia "dobra". Zamiast apelować o pomoc dla takich matek pani ma pretensję, że dziecka nie zabito! Pani zabija słowem i nawołuje do wojny religijnej. Proszę zobaczyć jak w praktyce realizuje się takie judzenie.
Zawołałem tylko: "Panie Jezu, Ty opiekujesz się najsłabszymi - to Twoje Królestwo, które ma mało obrońców"!
Matka Terasa powiedziała, że pokój należy zaczynać od ochrony nienarodzonych. Granicą śmierci jest narodzenie. Można przerwać życie dziecku nienarodzonemu, ale nie przerywa się narodzonemu. Nad czym tu dyskutować: święte jest ciało kobiety i święte jest życie!
Minęła północ, a ja wraz z biciem zegara powtarzałem: "Niech będzie pochwalony Pan Jezus Chrystus". Później po przebudzeniu wrócił bój w Senacie w sprawie aborcji. Wybrańcy narodu (senatorowie) z pisarzem Andrzejem Szczypiorskim mając łaskę obrony słabych (mocni sobie poradzą)...twierdzą, że zabić lub nie jest wyborem moralnym. Później napiszę do niego (będzie 11.10.1990).
Nagle ujrzałem niewidzialną formację w świecie widzialnym:
Królestwo Boże na ziemi z Kościołem świętym jako znakiem na ziemi i naszą wiarą (męczennicy, prorocy, święci i wierni, pozornie bezbronni).
Królestwo Ciemności Belzebuba (przywódcy demonów) z panoszeniem się mocnych, mających władzę, bogatych, propagujących używanie tego życia czyli "balety" z seksem, wszelkiej maści zbrodnie, itd. Nie potrafię edytować rycin, bo łatwiej byłoby to zrozumieć...
Teraz w przychodni tłumaczę pacjentowi, który nie wie, co ma czynić, aby wszedł do kościoła, usiadł w ostatniej ławce i zwołał: "Matko pomóż". Niesie pan diabelski krzyż i człowiek na to nie poradzi...
Nawał chorych, a ok. 10.30 do 11.00 napłynęło pragnienie bycia sam na Sam z Panem Jezusem. To wielkie cierpienie, bo chorzy emanują złą energie (napięcie, strach, obawy), a ponadto pukają, wracają i przepraszają. Dodaj do tego rozbierające się niewiasty.
Nikomu nie mogłem odmówić pomocy i to z miłości, bo ważniejszy był obowiązek (pomoc chorym) niż przyjemność przebywania z Bogiem Ojcem! Pan Jezus też uciekał przed masami chorych, aby rozmawiać z Bogiem Ojcem.
Zarazem chciałbym mój stan opisać, a to było działanie Ducha Świętego. Wówczas jeszcze nie wiedziałem, że kiedyś to wszystko rozgłoszę na cały świat.
W ucieczce do Pana Jezusa, gdy możemy to uczynić przeszkadza szatan...teraz podsuwa kopanie na działce z zapytaniem Anioła Stróża: "Czy to jest twoje zadanie? Twoim zadaniem jest kopanie? Ilu pisze na świecie o Jezusie, a jak to czynią?"
Na ten czas z książeczki przeczytałem zdanie prostej kobiety: "Gdybyś poświęcał tyle czasu Boga, co na inne sprawy!" To wielka prawda...
APeeL