Ten dzień zaczynam o 6.00 od modlitwy "Anioł Pański", którą trzeba odmawiać po obudzeniu się. Po tej modlitwie myśl uciekła do zalecenia Matki Bożej, że...po każdej tajemnicy należy wołać do Pana Jezusa, aby uchronił nas od ognia piekielnego. Nikt tego nie stosuje. W kościołach nie słyszy się...ludzie wstydzą się mówić o piekle i szatanie, bo to ma świadczyć o zacofaniu (sukces demona).

    W tej samej sekundzie wzrok padł na pismo "Nie z tej ziemi" z tytułem art. "Tajemnice Diabelskiego Ognia". Przebadano ofiary: Jack Angela 15 VII 80 r. oraz małżeństwo Lily i Henry Thomas (oboje po 70 lat)...zwęgleni od środka przy całych ubraniach!

   Są to samozapalenia się ludzi z podaną przyczyną. która jest "błękitny płomień" rozprzestrzeniający się z niezwykłą szybkością, skaczący po ciele, przebijający ciało, przysparzający niezwykły ból i przerażający.

   Atak następuje na zewnątrz, w domach raczej nocą. Ofiara zaatakowana nie ma czasu krzyknąć, ludzie są czarni i zwęgleni, żar (określony przez specjalistów) wynosi 2000-3000 stopni. Te błękitne ogniki tańczą, przeskakują na osoby...nic nie ucierpi z odzieży i sprzętów! Na oczach małżeństwa Murzynka spłonęła w kilkadziesiąt sekund...została po niej kupka popio­łu!

   Teraz zły przeszkadza w radości spożywania śniadania po poście! To proste i świetne. Podsunął mi obraz: "ogórków z robaczkami" (takie były u nas w domu). Przeżegnałem się wodą od Faustynki i myśl uciekła do pomysłu otwarcia mojego domu dla braci i sióstr ziemskich.

   Po ruszeniu samochodem mam podjechać do pacjentki i oddać książkę. Dom zamknięty, spóźniam się do pracy, a pierwszy pacjent to "za­wodowy maruda". Nic z mojej cichości i delikatności...gadam aż złoszczę się na siebie! Przybyła żona tego, który zostawił płaszcz z dokumentami i forsą. Niepotrzebnie później dziękowała żonie. To wszystko niby nic, ale zważ jakie zamieszanie robi Belzebub...

   Musisz zrozumieć, ze demon działa zawsze odwrotnie, podsuwa także dobro, nawet bycie na Mszy św. (masz być wieczorem po ciężkiej pracy...zalecie poranna ze spóźnieniem się do przychodni i trafieniem na nawał chorych).

   O 13.00 znalazłem się w gabinecie siostry przełożonej, gdzie powiedziałem, że brakuje krzyżyka! Odpowiedziała od demona, że przeżyła już zdejmowanie krzyży i nie chce powtórki tego! Stwierdzam, że nadejdzie czas oddawania życia za Jezusa i nie trzeba patrzeć na względy ludzkie, ale ważne jest oddawanie czci Jezusowi. Serce zalało pragnienie modlitwy, a zarazem kuszeni przyjemnością pracy!   

   Serce zalał śpiew: "Zmartwychwstał Pan", a w tym czasie usłyszałem krzyk klucza przelatujących gęsi. "Panie Jezu obejmij opieką te ptaki, bo przez nich Stwórca pokazuje, że my też wrócimy po cierpieniach do naszej Prawdziwej Ojczyzny...musimy tylko wytrzymać". Łzy zalały oczy, bo przypomniało się to samo zdarzenie sprzed roku...z przenikaniem serc: mojego i tych umęczonych ptaków!

   Wcześniej przeczytałem w kalendarzyku: "nie wywyższaj siebie, abyś nie upadł i nie sprowadził hańby na swoją duszę"! Dlaczego zobaczyłem te słowa? Zrozumiałem je wieczorem, gdy na stole zatrzymało wzrok jedzenie i butelka, a ja kończyłem obowiązkowe modlitwy. Demon skomentował to celnie: "świętoszek"...słusznie, bo modlę się, a później piję alkohol. Wiem, że jest to zhańbienie duszy...

                                                                                                                            APeeL