Po dyżurze w pogotowiu nie wiedziałem czy mam brać wolny dzień w przychodni, ponieważ napłynęło pragnienie bycia w pracy (kuszenie). Musisz zrozumieć, że odczytywanie Woli Boga...dotyczy naszego życia, a ono składa się z maleńkich chwil. W takiej chwilce można uczynić błąd. Z tego składa się nasza codzienność - odszukuj Wolę Nieba we wszystkim!

    Zapamiętaj, że szatan nienawidzi ludzi, to twój osobisty wróg. On, naprawdę nienawidzi ludzi...ich szczęścia, radości, modlitw, uwielbienia Boga, znoszenia cierpień, cichości, cierpliwości, ucieczki od nienawiści! Zawsze chce źle dla ciebie, a wszystko poznasz po owocach. Jest zrozumiałe, że będzie ci szło do czasu negowania istnienie Boga.

   Bestia nie lubi, gdy zdradza się jego tajemnice. Wiem, że nienawidzi mnie, ale może szkodzić mi tylko za pozwoleniem. ponieważ boi się Boga więcej niż większość ludzi (nie przyjmują istnienia Boga).

    Teraz wspólne śniadanie, rozmawiamy o Matce Bożej, której żona przekazała córkę. Właśnie zamieszkała w akademiku w brudnym pokoju , ale po kilku dniach inne zabrały ją do czystego i pięknie urządzonego!

   Natomiast na działce serce zalało pragnienie modlitwy (nie mogę wyrazić tego uczucia językiem ludzkim). Nagle napływa, że: "będziesz musiał jeszcze wiele wycierpieć dla wiarygodności", a w tym momencie zabiłem szerszenie przebijającego skórę na szyi!

   Może przesadzam, ale widzę, że zła strona świata niewidzialnego korzysta z wszystkich udręk. Proszę cię, abyś spróbował to wszystko ujrzeć...to co jest "śmieszne" i nie lekceważył tzw. "duchowości zdarzeń". Przecież od ukąszeń os, szerszeni i różnych owadów traci życie tysiące ludzi! Wystarczy, że skieruję w twoje oko maleńką muszkę...tuż przed zdjęciem ślubnym!

   W smutku pozostałem w domu i chciałbym zagrać Matce na akordeonie...nawet płyną słowa piosenki: "niech śpiewa Ci cały świat, przecież Tobie kłaniają się Aniołowie. Niech każda czapka pójdzie w dół, a hymn chwalebny przebija Niebo".

    Napłynęło życie Matki Bożej i mały Jezusek: "To On, mój Mistrz Jedyny i Ostateczny. Nikogo nie chcę i nic! Otwierasz usta: wymów Imię Jezus! Tak pra­gnę chodzić po świecie i mówić o Nim...jako wędrowny kaznodzieja. Przy­pomniała się książka: "Pielgrzym".

    To piękny dzień w naszym małżeństwie, a zarazem smutek wyłaził z kątów (realizacja mojej prośby o pocieszenie przez Boga żony). Zajrzałem do pisma lekarskiego, a tam chłopiec ma łzy w oczach. Wołasz: "Matko! Daj mi smutki żony!" Mogę stwierdzić, że przyjmowanie cierpień zastępczych daje owoce.  

     Przekazałem jej Słowa Matki, że "wiedzą o niej w Niebie"...

                                                                                                                          APeeL