O świcie rozmawialiśmy z żoną o modlitwie...z wnioskami:
1. to podstawa wszystkiego w codziennym życiu, a ludzie nie wierzą w pomoc Boga
2. Pan Jezus w Swojej delikatności zaprasza wszystkich...teraz jest szczególna szansa, nikt nie może się tłumaczyć, że mu zabronili. Właśnie na Mszy św. za nauczycieli była ich trójka!
3. W modlitwie częściej trzeba dziękować niż prosić...prosić, ale dla innych!
Wówczas do przychodni przybyła opuszczona przez męża, która chciała z kimś porozmawiać. Opowiadała zarazem o swoich poszukiwaniach Boga Ojca z typowym błądzeniem wskazującym na siłę woli. Zdziwiony słuchałem tego, co miała przekazane w snach:
- Jakaś kobieta powiedziała do niej: "niech będzie pochwalony Jezus Chrystus"! Ona zaśmiała się, ale otrzymała ostrzeżenie, że będzie za to ukarana.
- Matka Boża rozdawała gorzki napój, a ona otrzymała czarę słodkiego...
- Brudny przedsionek, a dalej jasna polana z bramą i zamkniętymi drzwiami z poczuciem, że za nimi jest pięknie...
- Śmierć w charakterze jasno ubranej kobiety szukającej ginekologa przerywającego ciąże...
- Szatan w postaci młodego mężczyzna ubranego na czarno, który podchodził, ale nie miał mocy jej zaszkodzić!
- Ukazała się też zmarła babcia...
Tych snów miała wiele: niektóre były dosłownie "kolorowe" z balansowaniem ciała i cudownymi doznaniami! Powiedziałem jej, że nie przyszła do mnie przypadkowo, ponieważ jest to ewidentne wezwanie do nawrócenia!
Dodałem, że wszystko pokazał Mojżesz i Jezus. Nic nie możemy sami z siebie. Zaleciłem szybkie zwrócenie się do Matki Bożej, a miała natchnienie, aby pojechać do Częstochowy.
Po jej wyjściu serce zalała słodycz i pokój z pragnieniem modlitwy. W tym stanie trafiłem na działkę, gdzie w samotności słuchałem "Mszę Wędrującego" wg Edwarda Stachury: "Ty, Panie tyle czasu masz" z dalszymi słowami o prowadzeniu przez Boga drogą krętą. Każdy musi przetrwać ziemski zamęt...najlepiej w łączności z Matką Prawdziwą i Jezusem.
APeeL