Po wczorajszym koncercie artystów z warszawskiej opery kameralnej i moim świadectwie wiary nie mogłem dojść do siebie, a to oznacza stanie się człowiekiem normalnym czyli ciałem z duszą.

     Wstrząs duchowy dalej trwał w nocy i rano. W tym czasie to życie i moje cierpienia ujrzałem z oddali, duchowo i postanowiłem nigdy się nie skarżyć, a nawet dziękować Bogu Ojcu...szczególnie za cierpienia niezasłużoneJest zrozumiałe, bo zasłużone wymagają ukarania...jaka z nich zasługa?

     Podczas przepisywania dziennika pełen zadziwienia trafiłem na podobne przeżycia z początku nawrócenia (21.10.1990)...zważ jak doznania duchowe są niezmienne.

    "Muszę przyjąć prześladowania, wymazać je z myśli, a to jest najtrudniejsze. W samochodzie wzrok zatrzymał wizerunek Pana Jezusa w kwiatach, a tylko to dało moc. Ojciec Pio pisze, że jestem nieobrobionym, ale drogocennym kamieniem. Bóg do obróbki używa różnych narzędzi (prób): dlatego za wszystko trzeba dziękować!"

    Pan daje każdemu krzyż, a ty masz prosić o siłę do niesienia swoich cierpień. Większość ludzi będących w opałach zła nie zdaje sobie z tego sprawy. Jasno widzę, że Bóg rządzi, a demony mogą czynić to na co mają zezwolenie.

   To nie jest "wwodzenie na pokuszenie", ale ochrona z próbami, które służą wypróbowaniu każdej duszy. Jak sprawdzisz syna czy nie kradnie ci pieniędzy. Wiedząc o jego potrzebach czekasz na prośbę, a zarazem zostawiasz trochę "drobnych" i patrzysz co uczyni?

    Dalej trwała cichość, pragnienie milczenia z poczuciem świętości. Jeszcze nad ranem trwałem w uniesieniu duchowym, a to oznaczało wyrwaniu się z ciała z poczuciem bliskości Boga Ojca. Tego stanu nie można przekazać naszym językiem. 

    Na ten czas Duch Św. dał natchnienie do opracowywania zapisu dziennika z 22.10.1990, gdzie starsza pacjentka (zdrowa wg wieku) i niewierząca w nieśmiertelność opowiedziała sen sprzed lat...

    "Wychodziłam z kościoła wiedząc, że zmarłam. Wypłynęłam z ciała, widziałam siebie martwą i innych ludzi. W stanie lekkości spotykałam inne postacie duchowe, nawet jednakowo ubrane i idące czwórkami. Trafiłam do pomieszczenia, gdzie starszy pan z brodą miał klucze. On wpuścił mnie do pomieszczenia przypominającego Niebo (wszystko niezwykle piękne)".

- Po otrzymaniu takiego znaku powinna pani nawracać innych, a dalej kojarzy pani śmierć z grobem i chwali Kościół Baptystów, gdzie nie ma Eucharystii!

    Wzrok zatrzymała broszura "Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci" w której nasz Tata dał przekaz matce E. E. Ravasio nazywanej przez Niego "Moją roślinką"? Pomyślałem o sobie, że jestem w tej konwencji "małym robaczkiem" lub "bożym głupcem". Tak też chłopi mówili o Lwie Tołstoju, który na starość wyrzekł się wszystkiego, rozdał swoją ziemię i był czczony jako ten, który "odchodząc od rozumu" zbliża do Boga.

    W oczekiwaniu na Mszę św. wieczorną małemu chłopczykowi chciałem dać wodę święconą i prosić, aby się przeżegnał. Z kościoła, gdzie trwała modlitwa różańcowa wyszła jego mama...jak się okaże z moją łaską, ale jeszcze poszukująca. Mówiłem jej o darach Boga, potrzebie ofiarowywania Mszy św. z odczytywaniem intencji modlitewnych. 

    Ku mojemu zadziwieniu słuchała mnie z otwartym sercem, a ja już byłem pewny, że trudno być prorokiem we własnym kraju. Przez wczorajsze wydarzenie i to krótkie spotkanie Pan Jezus pocieszył mnie, wskazując, że mój wysiłek nie idzie na marne. Przecież na początku nawrócenia krzyczałem: "Panie! Tak chciałbym wykrzyczeć o Tobie na cały świat". Nie wiedziałem, że będzie internet i to spełni się.

    W związku z intencją wzrok intensywnie zatrzymywała Stacja Drogi Krzyżowej: Pan Jezus zdjęty z krzyża (czytaj: "zdejmujesz Mnie z krzyża"), a w szkiełku zegarka zauważyłem odbicie witraża z kapłanami, męczennikami za wiarę.

    Natomiast od Ołtarza św. popłynie relacja z buntu Izraelitów na pustyni (Lb 11,4b-15), bo w niewoli mieli wszystko, a została im tylko "manna z nieba"...bez mięsa, cebuli i czosnku. Nawet Mojżesz miał pretensję do Boga Ojca, bo groził mu samosąd.  Jakby na powtórkę karmienia ludu w Ew. (Mt 14, 13-21) Pan Jezus cudownie rozmnożył chleb i ryby.

   Bóg Ojciec odpowiedział przez psalmistę (Ps 81,12-17), że nie posłuchali Jego Głosu i dlatego zostali zostawieni, aby postępowali wg zamysłu swoich twardych serc. To wyjaśnia dlaczego Izrael wciąż czeka na przyjście Zbawiciela. Na własne życzenie zostali zostawienie bez Chleba Życia (Eucharystii) oraz bez działania Ducha Świętego. Tak będą trwali do końca, bo Apokalipsa już trwa.

   Dzisiejsza Eucharystia ułożyła się w laurkę (podziękowanie od Boga Ojca), a moją modlitwę odmówię następnego dnia...

                                                                                                                                 APeeL