Podczas snu przestraszył mnie wielki pająk czy skorpion? Po przebudzeniu w myślach uciekłem do Pana Jezusa. "Panie, Ty nigdy nie zawiedziesz, nie opuścisz, zawsze Jesteś, Najmilszy Towarzyszu"!

   Przypomniała się wczorajsza wizyta u kobiety nad grobem, która zaczyna szukać zdrowia ciała (różni lekarze, a nawet akupunktura). Zapytałem ją: dlaczego tak dba o część nietrwałą, a nic nie robi dla części trwałej?

   Żona pijaka skarżyła się i płakała: dlaczego przychodzi pani do mnie, a nie do Matki Prawdziwej? Oto kierowca - materialista, który nie wie czy ma budować dom.  Poradziłem, aby z żoną poszedł w tej intencji do spowiedzi i Komunii św. i prosił o radę Ducha Św.! Efekt - śmiał się! Na dodatek trafił się kolega lekarz - denny ateista. Nagle ujrzałem, że zamiast radzić mam się za nich modlić!

    Tuż przed wyjściem do przychodni (z dyżuru w pogotowiu) trafił się daleki wyjazd karetkę. Zabrałem ze sobą "Dzieje Jezusa Chrystusa". Pomyślałem o duszach głęboko wierzących, których łzy i radości nie dotyczą obecnego życia. Egzystencja tych dusz grawituje całkowicie wokół Komunii św. jak kwiat zwracający się ku światłu.

   Ze zdziwieniem czytam słowa św. Grzegorza Wielkiego o rozkoszy cielesnej i duchowej. Przyjemności z pożądaniem powodują niesmak i stają się źródłem przykrości. W rozkoszy duchowej, która jest mało znana nie ma przesytu. Graficznie przedstawia się to następująco: narastające lub nagłe pragnienie i spełnienie cielesne z "dołkiem" po spełnieniu. Natomiast spełnienie pragnienia duchowego daje cierpienie np. w braku poczucia obecności Boga Ojca.

    W tej książce pada zalecenie: "Zamknij oczy (...) Oderwij się myślą od wszystkich zmiennych kolei ludzkich dziejów i twojej własnej historii. Jezus jest przy tobie i delikatnie puka do drzwi twojej duszy, którą pragnie pozyskać. Pełen pokory i cichości...czeka na twoje zaproszenie.

   Napłynęło uniesienie duchowe. Prawie płakałem przy obrazie opisującym wiarę prostych Indian. Wielka to prawda, że Eucharystia daje łączność nie tylko z Jezusem...także z wszystkim żyjącymi i zmarłymi, a nawet ze świętymi i aniołami! To sprawia wszechogarniająca Miłość Boża.

   Zrozumiałem, że nie wolno mi przyjmować pieniędzy od ludzi. W tym pazernym świecie jest to wielkie świadectwo wiary, które wynagrodziłby Pan Jezus! Trzymałem się tego po przybyciu tutaj, ale pacjenci byli nauczeni "wdzięczności" i nie dałem rady. Takich stanów nie lubią demony i sprawiają rozdrażnienie. Przypomniało się poranne natchnienie: czy coś czego pragniesz, a potrzeba mało nie da ci Pan Jezus? Da i jeszcze dołoży!

   Poprosiłem Pana Jezusa o pomoc, bo będzie dużo pacjentów. Na wizycie pocieszyłem matkę św. Jehowy, aby była delikatna, bo córka nie robi nic złego, trzeba modlić się, nigdy nie krzyczeć i nie ubliżać.

   Natomiast agresywną pacjentkę, która od lat walczy z własnym mężem zapytałem: czy mąż będzie bił panią w czasie odmawiania różańca?

   Ojciec Jacek Salij źle zrozumiał mój list. Przykre jest to, że nawet - między wyznawcami Pana Jezusa - nie ma łączności. Jest to wynik różnych poziomów łaski wiary. Kapłan napisał, że otrzymuje dużo listów chwalących go i dziękujących za kazania. Obaj jesteśmy bliscy pychy duchowej, bo nie my nauczamy, ale sprawia to działanie Ducha Świętego! Pomodliłem się za niego.

   W domu radość, bo córka doceniła wreszcie dom rodzinny. Każe się całować na przywitanie! Myszkuje po lodówce i cieszy się naszą obecnością! Cieszy się z tego co miała tyle lat, a co ją drażniło!

   Tak, Panie Jezu, tylko Ty możesz dać to czego pragnę. Właśnie dzisiaj spełniło się moje pragnienie, bo na początku pracy czytałem o Panu Jezusie, a dodatkowo przyznano nam 30% dodatek wyjazdowy...

                                                                                                                    APeeL