Moją obecną radością jest zapisywanie i edytowanie świadectw wiary "na żywo". To nie jest czynione w pełni, ponieważ przeżycia duchowe powinienem nagrywać z dodawaniem obrazów, które napływają w myślach lub zatrzymują wzrok ("patrzą").

   To są tylko marne błyski na złączach mózgowych...właśnie w tej chwilce tak dzieje się z żarówką. Pomyśl o Centrum Światłości Bożej. Jej fizycznym odpowiednikiem jest tajemnicze słońce.

    Ateista i naukowiec będą głowić się nad tym, a "chorym na mądrość" upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji podsunie sprytne pytanie: "a kto stworzył boga?" Doda do tego starą bajkę, że życie powstało samorodnie w głębinach oceanu (od jednej komórki)...w wyniku działania ślepych sił natury.

    Właśnie w TV Trwam (14.35) trafiłem na film dok.; "Pierwsze życie na ziemi" (Wielka Brytania 2016 r. reż. Lad Allen). Jest w nim pokazana budowa takiej komórki z kodem genetycznym, milionami rodzajów białek, a nawet jej "odżywianie". Fantastycznie wykonana symulacja komputerowa ukazała działanie genów.

    Ciekawe co na to moi koledzy psychiatrzy negujący istnienie Boga, a wiarę traktujący jako chorobę? Czy naprawdę są wzorem zdrowia psychicznego? Co na to "normalni" ludzie: Magda Gessler, Kuba Wojewódzki i Joanna Senyszyn?

    Na Mszy św o 7.15 popłynie napomnienie Mojżesza (Pwt 6,4-13): "Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił". Zalecił, aby mieć je w sercu, mówić o tym stale i wszędzie z wypisaniem ich "na odrzwiach swojego domu i na twoich bramach (...) Będziesz się bał Pana, Boga swego, będziesz Mu służył i na Jego imię będziesz przysięgał".

   To jest bardzo piękne, ale  sam z siebie nie dasz rady tak kochać Stwórcy i to w sercu! Wielu udaje takich szczególnie przysięgając podczas kłamania: "jak Boga kocham!" Mamy mówić o Bogu naszym, ale lud wrócił na pustynię duchową, a znakiem tego jest uciekanie...nawet wiernych, gdy "otwieram usta", aby mówić o wierze. Trudno być prorokiem we własnym miasteczku nad rzeczką...

    Dowodem będzie późniejsze zapytanie trzech pań (dwie "odlotowe"): czy widzą, że żyjemy w raju na ziemi? Nie umiały odpowiedzieć, że mamy pokój, codzienny chleb, wodę głębinową, dachy nad głowami z ławeczkami dla zmęczonych życiem, rzekę i lasy wokół miasta, a na szczycie wszystkiego Dom Boga. Jedna z pań wstała i zaczęła coś markować przy samochodzie, druga wyjęła smartfona, a trzecia chwaliła śmierć nagłą. 

    Dzisiaj Pan Jezus (Mt 17, 14-20) uzdrowił epileptyka wskazując uczniom, że takie stany wymagają modlitwy, a nie egzorcyzmów. W tej Ewangelii źle to przekazano ("Jezus rozkazał mu surowo, i zły duch opuścił go").

    Tak właśnie było z moimi chorobami...w tym odjęcie zespołu Michała Wiśniewskiego (hazard i pijaństwo) z zaburzeniami rytmu serca oraz epi petit mal (mam jeszcze dziesięć innych, które nie mają żadnego znaczenia).

   Ja jestem zdrowy...odpowiednio do wieku (77 lat). Wiem, że jest to dar Boga Ojca i często z płaczem dziękuję za Jego Opatrzność (mogłem wielokrotnie zapić się na śmierć, a po złamaniu dwóch kostek w nodze stracić sprawność).

     Pozostała tylko jedna choroba całkowicie nieuleczalna, którą jest moja dozgonna miłość Boga Ojca z głoszeniem tego oraz szerzeniem wiary i nieskutecznymi próbami nawracania.

     Po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii słodycz zalała serce i duszę, a także usta. Nie ma takiej, nie było i nigdy nie będzie...na tym łez padole. Do tego dochodzi zawsze Pokój Boży, który trudno opisać, bo dotyczy nadprzyrodzoności.

    Gdzie dojdziesz i co będzie z tobą po śmierci jeżeli wykluczysz posiadanie duszy i istnienie świata duchowego? Nie zlekceważ tego co piszę, bo wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim. Nie patrz na kapłanów, agenturę z pedofilią, którą jest trudno wyplenić, ponieważ nie można złapać szatana do klatki.

    Jutro odmówię w tej intencji całą moją modlitwę...

                                                                                                                           APeeL