Niezbadane są drogi Pana. Właśnie minęła północ, a ja złapałem kwiaty, znicz, świeczki, łopatę i idę pod krzyż! "Jezu mój, Jezu przyjmuję pragnienie picia alkoholu trzech mężczyzn z tej rodziny...niech mnie porazi Twoja Ręka jeżeli w listopadzie wypiję alkohol: odejmij im to Jezu"...odejmij też, proszę Jezu. Panie odejmij też strach mojej pacjentce, przelej go na mnie".

   Nagle zaszeleściły liście drzewa, ni stąd, ni zowąd idzie za mną dwóch pijanych. Skąd się wzięli? "Panie cóż może zdarzyć mi się z Tobą Jezu?" Z wielką radością w sercu proszę o pomoc w zorganizowaniu tej pracy. Po ciemku, w kilka minut wszystko gotowe. Znalazł się nawet drut do przymocowania kwiatów.

   Na półeczce postawiłem znicz, zapaliłem dwie świeczki. Spełniło się marzenie o świecącym krzyżu. Jak pięknie to wygląda. Wszedłem w krzaki po drugiej stronie drogi i nie mogłem oderwać się od migocących światełek, które z tej odległości tworzyły obraz dwóch Monstrancji! Nie do wiary! Przypomniały się słowa piosenki śpiewane przez Ewę Błoch: "chciałabym być Monstrancją dla Ciebie". 

    "Jezu pomóż mojemu zmarłemu koledze szkolnemu. To był dobry człowiek, rozbita rodzina od dziecka,pomóż!" Wracałem o 2.00 myśląc, że taki świecący krzyż jest łatwo zrobić...ramię poprzeczne, przyczepić pięć zniczy i świeci na górce nad miastem.

    O 6.40 obudziła mnie córka, a ja "ujrzałem" maleńkiego aniołka, który prosił mnie na kolanach, abym biegł do kościoła, a mam dyżur w pogotowiu..

- Późno!

- To nic! Wyśpisz się później na dyżurze, bo nic nie będzie!

- Spóźnię się na Mszę św.!

- To nic, to nic!

   Przed kościołem zauważyłem wchodzących (pocieszenie), a właśnie z głośnika popłyną słowa: "uklękli przed nim aniołowie"! "Jezu! Jakie to przypadki?" Kazanie będzie głosił mój kapłan. Padną piękne słowa, a serce zaleje moc i radość.

   Zauważyłem, że w przebiegu całej Mszy św. pojawiały się kilkusekundowe drgnienia serca, poruszenia duszy, które wywoływały odpowiednie słowa, gesty i dźwięk. Dłużej nie wytrzymasz. Normalni wierni nie mają takich przeżyć i nie wierzą w ich istnienie.

   "Panie Jezu. Matko Prawdziwa proszę Cię wspomóż najdłużej przebywających w Czyśćcu. Proszę też Jezu...proszę!" Pojechałem obejrzeć krzyż, lampki paliły się po tylu godzinach. Każdy powinien zostawić po sobie "jasną smugę".

   O 8.00 napłynęło: "zobacz ile już przeżyłeś!" To wielka prawda. Około 10.00 z radia popłynie rozmowa z wierzącym...najlepiej modli się w miejscach stworzonych przez Boga (las)...nie wyobraża sobie modlitwy w Bazylice Św. Piotra. Ja lubię modlitwę na otwartej przestrzeni, gdzie nie spotykam znajomych (wielka przeszkoda).

   Tej nocy rozmyślałem o miłej dziewczynie, a teraz z nią rozmawiam. Okrężną drogą wchodzę na temat wiary, na pokusy świata i metody działania złego ducha...na walkę w naszych myślach, pułapki i skuteczność pokus. Ona powiedziała, że bardzo pragnęła uczcić drugą rocznicę swojego ślubu z Sakramentem Pojednania. Została pokonana kuszeniem w jej osobie "nie zdążę do Komunii św.", a mąż został zmylony "jego" myślą, że "nie zdąży odmówić modlitwy przed spowiedzią!"

- Największe dobro dla was to Msza św., ale skuteczność działania Bestii jest porażająca: rozproszenia z oddalaniem od Boga i wskazaniem na "dobro"! To jego schemat! "Jezu, jak Ty prowadzisz różnymi drogami przez nasze szare dni".

   Jak trudno jest ujrzeć Prawdziwe Dobro. Właśnie płynie piękny wiersz o Jezusie, który każdego pocieszy w cierpieniu. Jak straszne próby ludzie przechodzą w swoim życiu: oto Polka, starsza dzisiaj pani, która płacze przy swojej relacji. Przechowywała rodzinę żydowską, wytropiona rozstała się z nimi..."o tu, przy tej furtce". Po dwóch dniach tę rodzinę rozstrzelano. Coś ścisnęło nawet mnie w sercu...

                                                                                                                              APeeL