Wczoraj miałem natchnienie, aby uporządkować wszystkie świadectwa do przepisywania i edycji. Nie przypuszczałem, że będzie to tak ciężka i żmudna praca, ponieważ zmieszane były niektóre lata. Już dawno nie miałem takich potów...dosłownie lało się ze mnie, a szczególnie z twarzy.
Przy tym dla starego ciała było dużo kłopotów z nachylaniem się, wycieraniem okularów i segregowaniem wszystkiego w pośpiechu. Naprawdę miałem moc od Pana, a przy okazji zauważyłem, że niektóre zapiski gniją po brzegach z zagrzybieniem i nieprzyjemnym zapachem. Brak tylko moli.
To zarazem dało refleksję na tym wszystkim, co jest fizyczne. Ludzie pokładają ufność w zdrowych ciałach, a nie widzą, że samochód nieużywany zżera rdza...tak jest ze wszystkim. Teraz wierzymy w zapis na komputerze, przechowywanie dokumentów w chmurze, posiadanie wielu kopii, a to wszystko także jest przelotne...
Przy okazji zmarnowałem czas na usuwaniu błędów. Miałem dwa różne zapisy ze 30 stycznia 1993 roku i nie mogłem dojść jak to się stało? Ponowne natchnienie zaleciło, abym to zostawił. Poprosiłem św. Józefa o pomoc i po Mszy św. dokładnie przeczytałem...trafiłem tam na informacje o śmiertelnym wypadku mistrzyni. To sprawiło wyjaśnienie pomyłki: jeden zapis był z roku 1993, a drugi z 1994!
W drodze na Mszę św. popłynie modlitwa w intencji tego dnia...z obrazem piorącej dzisiaj żony, smarujących smołą dachy (koniecznie w upale), budujących wieżowce w krajach arabskich, idących w spiekocie pielgrzymów oraz walczących obecnie z klęską pożarów w wielu krajach.
Na Mszy św. byłem normalny, a po Eucharystii w pokoju serca odmówiłem drugą połowę mojej modlitwy...
APeeL
Aktualnie przepisane...
24.01.1994(s) ZA ZWAŚNIONYCH PRZYWÓDCÓW...
Przed edycją tego świadectwa (10.08.2021) myślałem o Jelcynie i Wałęsie...można powiedzieć, że dzięki nim okupanci opuścili naszą ojczyznę.
Dzisiaj za oknem szaleje wichura, jest zimno i pada...nieprzyjemna noc. Budzę się cały spocony aż boję się, że nie będę mógł uczestniczyć w Mszy św.! Zważ, że wszystko jest łaską Pana!
Dopiero rano pokój zalał serce...podczas odmawiania modlitwy "Anioł Pański", który wrócił w drodze do Domu Pana! Napłynął obraz Palestyńczyków i Żydów...właśnie mówiono o spotkaniu Arafata z przywódcami izraelskimi. Dalej podzielona jest Korea oraz kierujący wojną w b. Jugosławii. Ogarnij cały świat.
Popłyną czytania (2 Sm 5,1-7,10): "Wszystkie pokolenia izraelskie (...) Cała starszyzna Izraela przybyła do króla do Hebronu. I zawarł król Dawid przymierze z nimi wobec Pana (...)". Padną też słowa Pana Jezusa (Mk 3,22-30): "Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest s k ł ó c o n e, takie królestwo nie może się ostać".
Napłynęła osoba Jana Pawła II z jego działaniami pokojowymi, a dzisiaj, gdy to przepisuję możesz poczytać i obejrzeć taniec Busha i Putina z kozakami kubańskimi oraz chichot Clintona i Jelcyna przy toastach.
Serce zalał wielki ból, bo Pan Jezus na każdej Mszy św. mówi: "Pokój Mój wam daję". To nie jest pokój w naszym pojęciu, ale Pokój Boży, duchowy. Aby poznać różnicę musisz sam to przeżyć! Na ten czas popłynie pieśń o niepojętym szczęściu i słodyczy, ale ta pieśń nie może wypowiedzieć Radości Bożej!
Teraz stałem się malutki, słaby w ciele, nie mogę wstać i nie chce się iść do pracy, ponieważ ujrzałem świat od Boga Ojca. Pomyśl, że przywódcy są odkryci w swoich myślach i Bóg zna ich niecne zamiary.
Przykro mi, że trwa wpojona przez bolszewików wrogość do wiary katolickiej (jesteśmy głównym przeciwnikiem szatana i jego agend ziemskich). Dla wielu zadaniem życia jest śledzenie rodaków, bo wiara to fałsz, taca i kasa.
Podczas pracy falami napływała słodycz i pokój z pragnieniem pomagania...aż chciało się krzyczeć: "Jezu!". Musiałem wzdychać w ciszy serca i cierpieć, bo naprawiałem ludzkie ciała.
Tuż po pracy zacząłem moją modlitwę w intencji tego dnia, która trwała w bólu przez 2 godziny...aż do Słów Pana Jezusa: "Ojcze! Odpuść im, ponieważ nie wiedzą co czynią". W tym czasie z mojego serca zaczęło wypływać promieniowanie...jak na wizerunku Jezusa Miłosiernego!
W tych momentach stało się jasne, że modlitwa jest potrzebna...dla ukojenia śmiertelnego bólu Pana Jezusa! "O Jezu! Miłości moja bądź uwielbiony i miej miłosierdzie nad skłóconymi przywódcami".
Pan Jezus jakby w podziękowaniu przekazał mi (z "Poematu Boga-Człowieka"): "przed każdym, kto modli się do Mnie odmawiając ten różaniec, Niebo otworzy się, a Moje Miłosierdzie ocali go"!
Nadal nie mogłem się ukoić z powodu braku pokoju na świecie. Zacząłem wołać do Boga Ojca: "Ojcze mój! Proszę Cię, daj Twoje Światło przywódcom tego świata, wywyższonym przez ciebie i posadzonym na tronach. Daj im Twoją Miłość, niech ich serca odczują ból serc ludzi i braci poszkodowanych". Popłynie koronka pokoju...
Moje serce i dusza zostały zalana Duchem Św. "Ojcze! Ojcze mój!" Piszę te słowa, a w telewizji pojawił się obraz Jezusa Ukrzyżowanego!
"Dziękuję Ojcze za ten dzień. Dziękuję"...
APeeL