Po przebudzeniu o 3.00 zapisałem wczorajszą intencję: za głupiejących na tle władzy...zeszło dokładnie do Mszy św. o 6.30. To było ewidentne zaproszenie w prowadzenie przez Boga, bo ostatnio uczestniczę w nabożeństwach wieczornych. Nudzę opisami porannych doznań duchowych, ale w tym czasie toczy się bój o przebieg każdego dnia życia

    Od tego zależy nieraz dalszy ciąg naszej egzystencji, bo jedno zdarzenie może zaważyć o naszym zdrowiu i życiu. Chodzi o posłuszeństwo w małych sprawach. Wczoraj takie zaproszenie na Mszę św. poranną napłynęło od demona. Różnica jest niewielka: "bardzo proszę" oraz "idziesz czy nie?". Zważ na owoce, a wówczas będziesz wiedział kogo posłuchałeś...

     Tak będzie właśnie dzisiaj:

1. Żona zdziwiła się moim przyjazdem, a okazało się, że przyszła z wielkim szpadlem, aby wkopać - przed figurą Matki Bożej - dwa duże kwiaty. Po nabożeństwie pomogłem jej i zabrałem wszystko do samochodu.

2. Po kwadransie podjechaliśmy pod mój krzyż, aby zapalić lampkę (bardzo lubię czynić to z czwartku na piątek), a w drodze powrotnej zrobiliśmy zakupy.

3. Nie musiałem być w kościele wieczorem, a właśnie do gry w piłkę na "Orliku" wrócili oldboje.

4. Wyszukiwanie wskazywało, że miałem już taką intencję (29.02.2008), ale edytowana była inna...

    Zważ na drobny fakt, bo uważamy błędnie, że Bóg Ojciec pomaga nam w sprawach "życia i śmierci". Przecież ojciec ziemski też tak czyni w stosunku do swoich dzieci...właśnie na boisku spotkam takiego z maluszkiem, którego nie będzie spuszczał z oczu.

   Dla kogoś normalnego są to bzdety z poczuciem, że "facet chyba nie ma nic do roboty", albo jest nieźle stuknięty. Ja przekazuję świadectwo wiary dotyczące natchnień w prowadzeniu za rękę przez Ojca Prawdziwego. Przenieś to na odpowiadających za jakąś społeczność, szpitale, urzędy, a wreszcie za państwa i świat.

   W czytaniu wywyższenia po Mojżeszu doznał Jozue (Joz 3,7) i ponownie z Arką Przymierza lud przeszedł suchą stopą przez wezbrane i rozdzielone wody Jordanu.

    Natomiast w Ew. (Mt 18,21-19,1) będzie mowa o przebaczaniu nie tylko 7 razy, ale 77 razy z przypowieścią o miłosiernym królu i niemiłosiernym słudze, który zaznał jego łaski, ale wymusił odzyskanie długu od podobnego sobie współsługi. "Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu"...powiedział Pan Jezus.

   Eucharystia ułożyła się pionowo wzdłuż jamy ustnej, co oznaczało, że Bóg Ojciec będzie dzisiaj ze mną..."My"! Później zamieniła się w łódź (ratunek) i przewijała się do przodu (tak jak lubię), a w końcu zamieniła w mannę z nieba.

    Wieczorem towarzyszyłem - oldbojom podczas gry w piłkę nożną - modląc się w ruchu, którego mi brakuje. Na przestrzeni otwartej szybko odczytuję intencję; myślałem o niemiłosiernych, ale przypomnialem sobie dzisiejszą Ewangelię. Tak wołałem przez 1.5 godziny...za moich prześladowców i za dusze takich. 

    Pan dał do ręki - różaniec na nadgarstek z paciorkami - przeplatanymi wizerunkami Jezusa Miłosiernego. W tym czasie wzrok zatrzymała "Gazeta lekarska" z tytułem na okładce: "Lekcja pokory", a serca zalała miłość do moich prześladowców, którzy "nie wiedzą, co czynią"...

    Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień mojego życia...

                                                                                                                  APeeL