W Imię Boga Jahwe ("Ja Jestem")...
Zdziwisz się, że to świadectwo zaczynam jak kaznodzieja, ale nie dziwią słowa "imigranta" - z całą grupą podobnych - podwiezionego przez Białorusinów, który swoją wypowiedź rozpoczął: w imię Allacha.
Nasz Deus Abba istniał zawsze, a ich powstał 600 lat po bestialskim zamordowaniu Zbawiciela, Syna Boga Żywego! Napisałem to, a serce przeszył ból wyciskający łzy (u mnie jest to test prawdy)...
Uwierz mi, że wszystko jest prawdziwe w wierze katolickiej i nie słuchaj bredzących o panteizmie i ekumenizmie. Każdy z nas otrzymał rozum, aby ujrzeć cud stworzenia wszystkiego, a przez to Stwórcę.
Zarazem dziwactwem było obchodzenie w Watykanie uroczystości ku czci Matki Ziemi (Pachamamy), boginki Indian. Szatan przez swoich judaszków wcisnął też Neokatechumenat. Trzeba przyznać, że trochę wiernych odciągnęli od Prawdy, ale struktura, która nie jest od Boga...rozpadnie się.
Właśnie od rana w sercu płynęła ich pieśń: "Ku tobie miasto święte, ku tobie, ziemio Zbawiciela (...) Jesteśmy Twoim świętym ludem (...) Twa miłość nas prowadzi (...)". Na ich stronie (https://piosenkireligijne.pl/ku-tobie-miasto-swiete/) dałem komentarz, który zniknął natychmiast...
"Ta piękna piękna pieśń to celebracja, która zasłania Liturgię. Piszę to jako wiedzący (mistyka eucharystyczna), a takiego nie oszukasz. Przypominacie św. Jehowy, którzy skupili się na Słowie i jego rozważaniu przez samych siebie"...
Mnie nie przeszkadzają modlący się:
- w złotych meczetach...ich wołania dochodzą do sklepień świątyń
- w synagogach z kiwaniem się przed Ścianą Płaczu
- nic nie mam też do wszystkich wiar wymyślonych, a nawet do wrzasków niewiernych na rogach ulic...zarazem nie mogę godzić się z atakami na wiarę świętą w Boga Objawionego!
Przebudź się, bo nieprzypadkowo trafiłeś tutaj, podziękuj Bogu...później padniemy sobie w ramiona. Proszę Cię, bo po śmierci będziesz żałował. Przeżył ją lekarz, który "zginał" w wypadku...ożywiony przez przypadkowo przejeżdżających kolegów dał świadectwo w naszej "Gazecie lekarskiej": "Z radością czekam na śmierć".
Musisz zrozumieć, że nasz Tata jest przy każdym z nas, a nawet w nas (dusza) i pomaga nam w sprawach codziennych. Pisałem do 2.00, później nie mogłem zasnąć, ale zostałem łagodnie obudzony dwa razy (o 5.50 i 6.10) na Mszę o 6.30!
Na spotkaniu z Panem Jezusem od Ołtarza św. popłyną słowa próby (Sdz 11,29-39a) podobnej do danej Abrahamowi (złożenia ofiary z własnego syna). Jefte złożył ślub, że odda na ofiarę pierwszą osobę, która wyjdzie z jego domu...po zwycięstwie nad Ammonitami. Odniósł zwycięstwo, ale z domu wyszła jego córka.
Pan Jezus wskazał ponownie (Mt 22,1-14), że Królestwo niebieskie jest podobne do wesela z zaproszonymi gośćmi, którzy się wymawiają...dlatego przybywają spotkani na rozstajach dróg i zaproszeni w ich miejsca. Tak właśnie stało się ze mną i naszą ojczyzną: nowym narodem wybranym. Dlatego napadają na nas ze wszystkich stron...obecnie z Donaldem Mniejszym, który sam pcha się na śmierć (słowa Jerzego Urbana o ks. Jerzym Popiełuszce).
Eucharystia ułożyła się wzdłuż jamy ustnej, co oznacza "My" z Bogiem Ojcem, a serce zalała słodycz i pokój. Dalej będzie trwał trud na Poletku Pana. Dopiero wieczorem - podczas kibicowania oldbojom w "harataniu gały" - popłynie modlitwa za dzień wczorajszy, ale przeważy miłość do Boga Ojca z wołaniem w obecnej intencji.
Chwilami ból ściskał serce, chciało się płakać z wołaniem: "Ojcze! Ojcze mój! Dziękuję za możliwość modlitwy, pomoc w odczycie intencji, która wypłynęła z mojego serca. Dziękuję też za ukazanie mi, że odpowiadam za mieszkańców tego miasta, kolegów z samorządu lekarskiego, moją całą rodzinę oraz trwających w nienawiści do mnie...w tym za wrogów naszej wiary i krzyża".
APeeL
Aktualnie przepisane...
07.04.2005(w) ZA MARNUJĄCYCH ŁASKĘ POWOŁANIA
W przychodni trafiłem na nawał chorych z drażnieniem przez Złego. Wówczas serce zalewa brak pokoju, rozdrażnienie, pomyłki z przybywaniem uciążliwych chorych...nie ma chwilki wytchnienia, nawet na spokojne zrobienie kawy lub wyjście na obiad (stołówka dla oddziału wewnętrznego z której korzystamy).
Nie odmawiałem nikomu, ale niepotrzebnie denerwowałem się, gadałem i zgryźliwie żartowałem jak Mao Tse-tung:
- uciążliwą pacjentkę określiłem wampirem energetycznym
- dziadkowi powiedziałem, że dzisiaj nie przyjmuję pacjentów z dużymi uszami, a on odpowiedział, że "już innych nie bede mioł"
Załatwiłem go, napisałem odwołanie do Sądu i dałem mu drogi lek na osteoporozę (przysłany z firmy). Nawet zdążyliśmy z pismem do urzędu...zostawił w samochodzie zły zapach.
- z personelem stałem się zaparty na granicy konfliktu...
Z drugiej strony do apteki podwiozłem pacjentkę z dusznością po antybiotyk dożylny, a w podzięce otrzymałem wizerunek Matki Bożej Pocieszenia. Do tego zadzwoniłem do babci, która zostawiła u mnie swoje leki, które podałem przez pracującego blisko jej domu.
Po wszystkim popłakałem się z powodu małego krzyżyka znalezionego na murze okalającym kościół. To mój autentyczny krzyżyk życiowy. Msza św. wieczorna będzie bardzo uroczysta: z biskupem, piękną oprawą oraz orkiestrą na procesji.
Dzisiaj przyprowadzono Apostołów przed Sanhedryn (Dz 5,27-33), gdzie przypomniano im o zakazie nauczania, którzy odpowiedzieli, że: "Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi (...) Bóg naszych ojców wskrzesił Jezusa (...) wywyższył Go (...), aby dać Izraelowi nawrócenie i odpuszczenie grzechów".
W dalszej rozmowie z Nikodemem Pan Jezus powiedział (Ew J 3,31-36): "Kto przychodzi z wysoka, panuje nad wszystkimi, a kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. (...) Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży".
Ponownie popłakałem się po Eucharystii i nie mogłem wrócić do spraw ziemskich...nawet nie pasowała mi kolacja. Przepłyną obrazy marnowania łaski własnego powołania i nie przyjmowania niezasłużonych cierpień.
Wolno doszedłem do siebie na spacerze, a później w domu zrobiłem mały ołtarzyk z wizerunkami: Pana Jezusa z Całunu, Boga Ojca i Jana Pawła II, a także ks. Jerzy Popiełuszki...z lampką. W ręku znajdzie się Cudowny Medalik, a w Rycerzu Niepokalanej będzie artykuł na ten temat...
APeeL
08.04.2005(ś) WSZYSTKO CHWALI BOGA OJCA...
Wolne w przychodni, ale czeka mnie dyżur w pogotowiu (od 15.00). W środy i w piątki mamy z żona ścisły post w intencji pokoju na świecie (u mnie na 30-36 godzin jest to kawa i trochę płynu...nic nie spożywam) - na Św. Ręce Mateczki Pokoju.
W Słowie na Mszy św. porannej na Radzie do mężów izraelskich przemówił poważany przez lud, uczony w Prawie Gamaliel (Dz 5,34-42). Wskazał, że po zabiciu fałszywych zbawicieli ich wyznawcy rozpraszali się.
"Odstąpcie od tych ludzi i puśćcie ich. Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga (...) może się czasem okazać, że walczycie z Bogiem (...)". Natomiast Pan Jezus w Ew. (J 6. 1-15) cudownie rozmnożył chleb i ryby...
Po zjednaniu ze Zbawicielem popłakałem się i zawiozłem pod "mój" krzyż lampki oraz kwiaty. Czas szybko płynie i o 15.00 znalazłem się w pogotowiu, a na dalekim wyjeździe wzrok przykuł krzyż z napisem: "Chwała Bogu". Popłynie moja rozbudowana modlitwa przynosząca wielką ulgę. Trafiłem do chorej, która umierała w karetce, a u mnie właśnie wypadła "św. Agonia Pana Jezusa".
Na ponownym dalekim wyjeździe po drodze przepłynęły obrazy: bocianów na gnieździe, kundel przebiegający przed karetką, chatki, polskie drogi, kapliczki, figurki i krzyże...
Tak dotarliśmy do lasu skąd zabraliśmy młodego alkoholika otoczonego kolegami (stypa po śmierci Jana Pawła II). Zrób z tego film, nie bój się tych obrazów. Nie pokazuj tylko dobra ziemskiego, bo modląca się za niego babcia straciła chęć do życia i chce odejść z tego świata.
Teraz dyspozytorka wysłała "Rkę", a ja właśnie "rwałem się do pracy". To zarazem zmieniłoby przebieg dyżuru (kolejki). Pozostałem i w ciszy pogotowia (22.00 - 24.00) zapisałem to świadectwo także dla Ciebie. Tak właśnie działa demon, bo tam byłem niepotrzebny. Jego "dobro" ujrzałem po czasie. Zobacz bój i ochronę Boga nawet w takich drobnostkach!
Teraz, gdy to przepisuję (19.08.2021) z radia Maryja płyną słowa z "Dzienniczka" s. Faustyny, gdzie demony wołały do niej: "wszystko pisze, wszystko pisze!" Uśmiechnąłem się, bo też wszystko piszę, a demony oraz Bezpieka nie znosi tego. Nawet oskarżali mnie szereg razy o "pisanie anonimów", które sami wysyłali.
Teraz Duch Święty zawołał przez moją duszę: "Mateczko! Matko Zbawiciela! Matko kapłanów! Matko Kościoła! Dziękuję za wszystkie łaski, za ich ręce podające Ciało Twego Syna! Dziękuję Ci Matko za to, że jestem Twoim dzieckiem"...
To popłynęło jak potok górski, zawołania pojawiały się w sekundowych błyskach, a łzy kapały na ziemię. Wrócił obraz, który otrzymałem od zmarłej babci (w dniu śmierci Jana Pawła II): Pan Jezus błogosławiący dzieci i matki! Wypełniono wolę zmarłej, a ja wówczas padłem w fotel ofiarodawców. Zrób film, daj te obrazy, ich błyski, bo święty kojarzy się z klęczącym pod krzyżem!
Pokaż też dziadka ok. 88 lat zgiętego od pracy, który nadal dźwiga wory z marchwią, bo mają jeszcze krowę. To wzór religijności staruszków, ale na pierwszym miejscu jest krowa i marchew. Powiedziałem mu, że od tej chwili będzie musiał spowiadać się z tego grzechu, bo szkodzi sobie!
Wystąpiło u niego zapalenie prawego stawu łokciowego (z przeciążenia) z myląca gorączką spowodowaną zapaleniem gardła. Podarowałem mu antybiotyk, ponieważ apteki były nieczynne!
W TV "publicznej" pokażą zbrodnie komunistyczne, ale w porze małej oglądalności, a film o s. Faustynce będzie w nocy. "Panie zmiłuj się!" To wszystko pisałem na dyżurze...aż do śpiewu ptaszków, bo pracujemy w środku lasu.
Z pobliskiej piekarni słyszałem rozmowy piekarzy i płynął zapach chleba, a w sercu pojawiło się pragnienie Chleb Zbawiciela - Eucharystii: pokarmu dla duszy pragnącej Nieba!
APeeL