Świętych Apostołów

   Po poście demon przeszkadzał w spożyciu śniadania, a jest to schemat w czwartki i soboty. Przed wyjazdem do kościoła wzrok zatrzymała fotografia zmarłego Antoniego Kępińskiego (na jego grobie był kiedyś Jan Paweł II jeszcze jako Karol Wojtyła).

   W drodze przejeżdżałem obok budynku sióstr zakonnych, a nawet jedną z nich spotkałem. Na niebie zauważyłem dwa stada gołębi wpadające na siebie. Ja wiem, że to są znaki (duchowość zdarzeń). Przypomniało się dzieciństwo z walką dwóch gołębiarzy. Po złapaniu gołębia obcego brutalnie urwano mu główkę. To symbol walki na tym i Tamtym świcie...o duszę każdego człowieka.

   Napłynęło wyobrażenie ojczyzny chrześcijan...prawdziwej wspólnoty żyjących w miłości z królowaniem Matki Bożej i Pana Jezusa oraz Boga "Ja Jestem". Małpuje to bolszewizm, system "sprawiedliwości społecznej", ale bez Boga!

   Wyjaśniła się moja przynależność do tych, którzy są już dziećmi Boga! Zarazem wiem, że jestem wrogiem Szatana! Napłynęła bliskość Matki Bożej, a samo wejście do kościoła wywołało delikatny ucisk w sercu. Tego nie można przekazać naszym językiem, a jeszcze przed chwilą byłem normalny, a to oznacza brak poczucia bliskości Boga (pewnej formy "opuszczenia").

   Kolana sama się zginęły, serce zadała miłość Boża, pojawiło się ciepło w ok. splotu słonecznego, a w oczach łzy. W jednej sekundzie Pan Jezus dał poczucie, że wie o mnie i o moich sprawach. Poczułem także, że pan szukał takiego...w sensie robienia zapisków. Jakbym chciał to wszystko ogłosić!

    Serce i duszę zalała łaska Boża z ujrzeniem własnych grzechów.  Widzę bój w którym uczestniczę, a zarazem mam poczucie własnych grzechów i nieczystości...w tym małżeńskiej.  To może być od szatana, bo zarazem spragnionych seksu namawia do grzechów.  Podziękowałem za wszystko, a teraz, gdy padają słowa:"Tylko Ty, Boże jesteś dobry"

   Na ten czas będzie relacja (Ap 12, 7 -12a) z boju św. Michała Archanioła ze Smokiem. Przyjdzie Zbawiciel i zwyciężymy dzięki Bolesnej Męce ("Krwi").Św. Jan ujrzał też Boga Ojca, któremu i Syna Bożego, któremu powierzono wieczne panowanie, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie.

  Mszę świętą zakończyła pieśń: "wszystko oddać dla Twej Chwały, każdy życia dzień". Zaczynam pracę w przychodni, każdemu chciałbym mówić o dobrym Bogu, Panu Jezusie i Matce Najświętszej. Z wielką jasnością przepływa ten i tamten świat, ciało i dusza oraz sytuacje wzajemnego służenia sobie z poczuciem miłości do dusz ludzkich! Najpiękniejsi są dla mnie ludzie starzy, chorzy i brzydcy. Takich szczególnie upodobał sobie Pan! Tak było w obrazach ratowania przez helikopter: dzieci, starych i najsłabszych.

   Nagle moje serce zalał ból Serca Pana Jezusa. To wielka łaska, a zarazem cierpienie, bo miałem pokazaną zguby większości. Pomnóż to moje przez miliardy miliardów i wyobraź sobie Boga Ojca. To były tylko sekundowe błyski, bo więcej nie wytrzymałoby nasze słabe ciało. Powtarzałem tylko: "Jezu!" i płakałem nad zlewem udając, że myję twarz (przed pacjentami). To ból z powodu żyjących, ale umarłych.

   Jakby na ten  czas "Budka Suflera" śpiewała: " Pusty dom (...) długa droga (...) lekko zwiędła róża (...) po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój". Szatan nie lubi takich przeżyć i takich dni, a także takich świadectw. Właśnie nasłał zestaw pacjentów z prośbami, które nie mogę zrealizować.

    W domu chciałem odpocząć, ale na górze zaczęto cyklinowanie i ktoś grał na pianinie, a szatan wciskał nienawiść do agentury...także w hierarchii kościelnej.

                                                                                                                      APeeL