Po krótkim śnie zrywają do pacjenta, który zmarł z powodu przerzutów nowotworowych. W sercu mam niepokój, ponieważ byłem u niego wczoraj i pierwszy raz zleciłem dolargan. Mam teraz obawę, czy nie zaszkodził mu ten lek, mimo że dałem mniejszą dawkę.

    Syn naciskał, abym wydał kartę zgonu, a jest obowiązek obejrzenia zwłok. Ponadto pogotowiem nie jeździmy do zimnych trupów, ale przeważył fakt, że w jego rejonie nie ma lekarza, a ja mam bardzo dużo pracy (nie dam rady pojechać z przychodni).

   Trafiłem na ubieranie zwłok, zaleciłem podwiązanie żuchwy i położenie monet na powiekach zmarłego (aby nie miał otwartych ust i oczu). Nad zmarłym był obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy, a ja zawołałem: "Jezu! Jezu! Jak to wszystko mam ułożone"! W sercu pojawiły się słowa pieśni do Matki: "nie wytrwałym skracają mękę".

   Wróciłem o 1:00 w nocy, a w telewizji trafiłem na muzykę poważną z pięknym śpiewem. Radość zalała serce, radość z tej śmierci, bo niejednokrotnie nie mogą umrzeć na czas. Wielką łaską jest wyzwolenie z ciała umęczonego nowotworem, słabością, bólem i brakiem snu.

   Pacjent odszedł po Bożemu, ponieważ był kapłan z Ostatnim Namaszczenie. To jest niesłuszne określenie tego Sakramentu. Często chorzy boję się, ponieważ myślą, że jest to czas umierania. Wielki pokój zalewał moje serce, który trudno jest opisać.

   Teraz, jakby w odwecie szatan wysłał mnie na czwarte piętro do chorego po alkoholu. Ja leczę się klinem (spala szkodliwe alkohole fuzlowe dające kaca), ale jego żona zabrała kluczyk od barku. Zastrzyk dożylny glukozy z wapnem oraz hydroksyzyna domięśniowo.

   Teraz jestem dla odmiany u zdrowiej babci, która całkowicie zasłabła po zjedzeniu wielu pokarmów i wystąpiła u niej pokrzywka pokarmowa. Znowu zastrzyki. To środek nocy, ciemno, zimno i daleko do bazy!

   Zacząłem moją modlitwę za słabych, a ja sam byłem jestem. To już 4:00, ale udało się trafić na 7:00 do kościoła. Zdziwiony słuchałem lamentu Hioba (Hi 3): "Niech przepadnie dzień mego urodzenia (...) Dlaczego nie umarłem po wyjściu z łona (...) Po co się daje życie strapionym, istnienie złamanym na duchu, co śmierci czekają na próżno, szukają jej bardziej niż skarbu w roli; cieszą się, skaczą z radości, weselą się, że doszli do grobu".

    Święta Hostia była w intencji słabych, a Pan pokazał mi przykłady takich;

- oto babuszka w sąsiedniej ławce pochylona do ziemi

- niewidomy

- ja sam słaby po trzech godzinach snu

- biedna dziękująca za otrzymanie renty

- matka dziesięciorga dzieci z mężem na bezrobociu, którego skrzywdzona na komisji lekarskiej ZUS-u

- młody inwalida po gruźlicy biodra

- opuszczona przez męża, który był dziecinny i wrócił do mamusi

- karłowaty mężczyzna prosił o wsparcie, które mu dałem, a dzisiaj Pan Jezus mówił o oddaniu wszystkiego.

- przypomniał się ostatni pacjent, który nie miał siły otworzyć drzwi do gabinetu z powodu opilstwa.

   Pozostałem w kościele, skupiony w sercu, zalany działaniem Ducha Świętego. Podszedłem do dziadka w ostatniej ławce i zapytałem; dlaczego też pozostał? Odpowiedział, że: patrzę na Pana Jezusa, a On na mnie. Zacząłem Moją modlitwę i zostałem uniesiony do nieba, wzrok zatrzymał wizerunek Ducha Świętego nad ołtarzem

    Około południa niespodziewanie z nieba napłynęło pocieszenie,  słodycz od Boga Ojca która zalała serce i duszę. Nie można tego przekazać, to trzeba samemu przeżyć. Tak samo jak niesamowity smak w ustach po dzisiejszej Eucharystii. Takie pocieszenie to wzmocnienie od Ducha Świętego w ciężkiej pracy.

    Tak się zdarzy, bo na szczycie udręczenia:

- pojawili się u mnie Świadkowie Jehowy

- agentka z rozmachem otworzyła drzwi gabinetu (może złapie mnie na jakimś działaniu)

- znerwicowana, która nie znosi wielu pokarmów

- powołany do wojska z kawą i prośbą o zaświadczenie, że opiekuje się chorą mamusią - inwalidką

- bogaty emeryt przypomniał sobie o mnie po 14:45

- a na koniec przyszła wdowa, która poprosiła o zwolnienie dla synka...jak się okaże biedaczek właśnie wyjechał na zachód.

     Sam zobacz jak lubi mnie Przeciwnik Boga.  "Panie! zmiłuj się nade mną!" Z powodu słabości nie mogłem odmówić koronki do Miłosierdzia Bożego. Na ten czas żona też zesłabła po telefonie od jej siostry, którą porzucił mąż! Nasłano na nią lowelasa, co jest standardem u naszych partnerów ze wschodu (ich ojciec walczył z bolszewikami). Dodatkowo dowiedziała się, że jej ciocia prof. Uniwersytetu w Gdańsku znalazła się w Domu Opieki Społecznej!

                                                                                                                                 APeeL