Wyszedłem na Mszę św. i zacząłem modlitwę w intencji tych, których wybory Bóg nie błogosławi, bo planuję być o 18.00 na spotkaniu z kandydatami do samorządu lokalnego. Nawet prowadziłem monolog wewnętrzny, a w wyobraźni przemawiałem do zebranych. 

   Napływało gangsterstwo państwa, demolka spowodowana przez premiera, dr Ewa („Ciotka Polka”) z popapranym życiorysem (przeczytaj w aktualnej „Gazecie polskiej”), fałszywi działacze z samorządu lekarskiego oraz startujący na radnych.       

    Wczoraj św. Paweł zalecił: Niech każdy ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich. Flp 2, 1-4  

   Dzisiaj Pan Jezus dał przykłady działań ludzkich, bo wielu pragnie iść za Nim, a kocha samego siebie i buntuje się przeciwko cierpieniom (krzyżowi). Dalej Pan dał dwa przykłady rozsądku ludzkiego u rozpoczynającego budowę domu oraz króla wyruszającego na wojnę. Łk 14, 25-33   

     Jaka jest wiarygodność władzy, bo naprzeciwko domu rodzinnego lekarza-radnego mieszka biedna rodzina z czwórką dzieci, które uczą się przy świecach z powodu odcięcia prądu. Nie zareagowano też na moją krzywdę spowodowaną obroną krzyża, a burmistrz, poseł i senator z naszego rejonu są katolikami.  

     Kuszenie trwało jeszcze na Mszy św. ale wzrok zatrzymało ostrzeżenie (Achtung) z trupią czaszką na tablicy poświeconej obozowi koncentracyjnemu, a po powrocie to samo zobaczyłem na suszącym się za oknem szaliku. Ludzie podejmują różne decyzje nie mając dostępu do podstawowych danych, a sam zobaczysz jak zostanę oszukany.

     Przeprosiłem Pana Jezusa, bo Zły wciąż wykorzystuje moje poczucie niesprawiedliwości i chęć skarżenia się. Eucharystia ułożyła się w dar, a po wyjściu z kościoła specjalnie poszedłem dalszą drogą, aby kontynuować modlitwę podczas której prawie omdlewałem. 

    Mimo kilku dni „przygotowań” (wola własna, a właściwie demona) zrezygnowałem z uczestnictwa w spotkaniu, bo przypomniałem sobie zalecenie Pana Jezusa: „szukaj Moich spraw - nie swoich”. Ważniejsza jest modlitwa, moje umieranie za tych ludzi, których wyborów Bóg nie błogosławi.  

     Cała modlitwę od początku odmówiłem w sobotę podczas przejazdu na zakupy oraz krążenia w centrum handlowym. Piramida wyborów ludzkich jest bardzo wysoka, a na jej szczycie są mafiosi („Meksyk nad Wisłą”).

    Właśnie świat chce podpalić W. Putin. Moja modlitwa płynie także za niego, bo jego dłuższe życie bez nawrócenia oznacza dla ludzkości śmiertelne niebezpieczeństwo (służy bowiem Szatanowi). Prosiłem o to, aby Stwórca otworzył mu oczy, bo krzywdzi rodaków także  na „wyzwolonym” Krymie, biednych ludzi na Ukrainie i obcych (zestrzelenie samolotu pasażerskiego).

    Przepłynęły też obrazy żyjących w konkubinacie, gejów, a nawet  marszałka Sejmu RP Radosława Sikorskiego oraz   trzęsącej się koleżanki dr Ewy, która utknęła w czasie NRD. Jako lekarz żądam jej zbada, bo wg mnie jest chora duchowo i psychicznie. Psychiatrzy mogą zbadać ją na odległość, a nawet zaocznie (tak postąpiono ze mną i z Jarosławem Kaczyńskim).  

    Ojciec Rydzyk widzi to podobnie: mamy zgniłe państwo, a właściwie gangsterskie, które naśladuje mafijną Federację Rosyjską. W telewizji siedzą najemnicy, a całe rodziny w służbach. Szkoda, że w naszym Kościele świętym nie mówi się o Przeciwniku Boga.

    Pojechałem na prośbę żony, ale nic nie załatwiliśmy (słuchaj się żony i rób odwrotnie!), a było bardzo niebezpiecznie, bo jeden z kierowców przy skręcaniu zrobił zamach samochodem i mogłem w niego uderzyć na śliskiej jezdni. 

     Po powrocie zerwałem się na drugą Mszę św. pewny, że to zaproszenie z Nieba i wróciłem z niczym, bo były tylko śluby. Sam widzisz jak diabeł może mamić: przerwał mi sen i zalał  pragnieniem modlenia się za Chińczyków...                                            APEL