Matki Bożej Pocieszenia

    Na Mszy św. porannej wzrok zatrzymała stacja Drogi Krzyżowej: Pan Jezus zdejmowany z krzyża, a to oznacza, że: "zdjąłeś Mnie z krzyża"...chodzi o moje dawanie świadectwa wiary. Po Eucharystii duszę i serce zalała ekstaza.

   Około 15.00 postanowiłem wyjść i odmówić moją modlitwę, ale nie znałem intencji. Zajrzałem do dzisiejszych czytań, gdzie uwagę przykuły słowa Pana Jezusa o figowcu, który nie przynosił owocu. Właściciel winnicy zlecił ogrodnikowi wycięcie, bo tylko wyjaławia ziemię. Ten wyprosił utrzymanie go jeszcze jeden rok (Ewangelia Łk13, 1-9).

   Od razu poznałem intencję, której ostatecznie brzmienie wypowiedziała żona...właśnie tak postępuje z kwiatami (dosypuje nawóz, podlewa i czeka). Prawidłowość odczytu potwierdziła modlitwa serca.

   Na jej początku spotkałem znajomego z laską, który jeszcze jeździ samochodem, ale nie widać go w kościele. Zaprosiłem go na spotkania z Panem Jezusem (nawrócenie się) z ostrzeżeniem, że jesteśmy po śmierci, a to oznacza wielkie kłopoty dla duszy.

   Po powrocie do domu trafiłem na program "Więzienie" (Polsat). To była "duchowość zdarzenia", chyba najważniejsza. Na zakończenie tego zapisu mam przekazać czytającym, że:

- wszystko jest prawdziwe w wierze katolickiej (nic nie badaj, bo stracisz czas, który jest drugim darem Boga Ojca)

- istnieje Trójca Święta, a ja odróżniam obecność Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego

- mamy duszę, wieczne i niezniszczalne ciało, które może zabić tylko grzech!

- nasza śmierć to przejście do życia w prawdziwej szczęśliwości...

   Nie wolno mi tego ukrywać, zakopać skarbu, bo wielu kręci się wokół własnego ciała, nękana przez Księcia demonów, upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji.

   Jaki jest związek pomiędzy intencją tego dnia, a moją łaską? Pan Bóg mówi do nas przez wszystko, a także przez Swoich posłańców. 

   Jako lekarz - po przybyciu do kończących czas tego zesłania - zalecałem natychmiastowe wezwanie kapłana. Wielu umierających boi się, ponieważ jest straszona śmiercią przez Kłamcę ("księdza wzywacie, czy już umieram?").

   Zapamiętaj, że jako syn marnotrawny trwonisz wszystkie dobrodziejstwa Boga i Jego darmowe łaski, a do tego obrażasz swojego darczyńcę! Wszystko masz w nadmiarze, nawet zdrowie. Znam to z mojej pracy, a jest to wielka pułapka u ludzi starych. Taka dusza nie widzi zarazem swoich śmiertelnych grzechów.

   Nasz Tata szczególnie jest przy takich, czeka na drgnięcie ich serca i powrót w Jego otwarte ramiona! Na zakończenie ma taką duszę przebudzić chorobą ciała, które często jest bożkiem ("najważniejsze jest zdrowie").

   Widzimy to u naszych celebrytów, którzy szczycą się tym darem Boga, a cóż mamy bez otrzymania. Czy ktoś sam z siebie może stać się pięknym, ładnie mówiącym i "mądrym"?

   Szczególny bój o martwe dusze toczy się w ostatniej godzinie życia (Dobry i Zły Łotr). Wówczas rodzina umierającego jest wzywana do modlitw o nawrócenie umierającego oraz przebaczenie mu wszystkiego przez Stwórcę. 

    Nagle "otwiera" się oko jego duszy, która krzyczy: "Boże mój! Teraz widzę, jak Twoja Miłość do mnie, o Panie, była wielka, a ja stale Cię obrażałem tak złym życiem (...) Proszę Cię, Panie o wybaczenie mi całego zła, które widzisz we mnie i które wyznaję w zawstydzeniu. Kocham Cię, mój Ojcze i Zbawicielu".*

   Po chwilce biedak staje przed Bogiem Ojcem, który sądzi go z miłością. Po ekspiacji zostaje zbawiony (łac. expiatio „odpokutowanie za winę, oczyszczenie”), a dzisiaj było to pokazane w programie "Więzienie"...

                                                                                                      APeeL

* "Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci" S. Eugenia E. Ravasio