Świętego Józefa
W nocy śnił się syn, który odszedł od nas z powodu depresji: był mały, nagi i bardzo zmarznięty, a ja przytulałem go. Nie znałem wówczas objawów tej popularnej choroby. Później popełniono błąd przerywając kurację. Poprosiłem św. Józefa o pomoc w wyjaśnieniu jego zaginięcia.
To wolny dzień po dyżurze w piątek (ścisły post w intencji pokoju na świecie): na 36 godzin wypiłem kawę, trochę płynu oraz zjadłem 2 jabłka. W drodze na Mszę św. poranną serce zalewał ból, ponieważ Męka Zbawiciela dla wielu idzie na marne!
Wróciły czystki etniczne w byłej Jugosławii, zbrodnie i reportaż o dyrektorce szkoły, która przez 4 lata nie odprowadzała składek do ZUS (za pracowników)! To moi bracia, a zabijają się...nawet dla paru groszy.
Mafia w rządzie, wydawano zaświadczenia o ukończeni kursu obsługi ciężkiego sprzętu...napłynęła też półka pełna książek "pożyczonych" przez kapłana.
Miałem dobry dyżur na karetce "R" (nie było wyjazdów), ale w przychodni (jeden budynek) cały czas załatwiałem pacjentów...także chirurgicznych, bo kolega był nieobecny. Wszystkim oczekującym pomagałem z serca i uczyniłem wiele dobra. Tak bywa często, że płacą w pogotowiu, a w tym czasie ciężko pracuję w przychodni. Wszystko wypełniam na maszynie (ważne w boju o należne renty), staram się i jeden poleca mnie drugiemu.
Teraz na Mszy św. kapłan mówił o Bogu Ojcu, Władcy Wszechświata, a ja w tym czasie prosiłem, aby dotknął "ważniaków"! Popłakałem się, św. Hostia pękła na pół (My" z Panem Jezusem). To sekundowe błyski dające drgnięcia w sercu i wyciskające łzy z oczu.
Jakby na znak na okno usiadł gołąbek: sam wiesz, że jest to symbol pokoju ("duchowość zdarzenia"). Dodatkowo na stacji diagnostycznej w mojej obecności właściciel wypuścił takiego samego! Nawet nie wiem jak to wyrazić, bo tak czyniono, ale w stosunku do Jana Pawła II. Chyba wiedzą o mnie w Królestwie Bożym. Tylko nie zarzucaj mi pychy duchowej, bo o Tobie też wiedzą!
Nagle nastąpiła przemiana serca - z pragnieniem modlitwy w pokoju i samotności - do św. Józefa oraz Ducha Świętego. Przecież Bóg Ojciec św. Józefowi przekazał opiekę nad Swoim Synem. Cóż inni, do tego nie mający łaski wiary? Ustąpił smutek, złość i niepokój z drażliwością. Błyskawicznie pojawiła się ufność i pokój, stałem się mały i cichy.
Tak znalazłem się w lesie, gdzie płonęło ognisko...tam też natknąłem się na zajączka z którym patrzyliśmy sobie w oczy. W tym czasie przelatywały samoloty pasażerskie z migającymi światłami ostrzegawczymi. Ze łzami w oczach pozdrowiłem ich od Boga Ojca! Tak daleko, a tak blisko...
Na ten czas z "Dziennik duchowy" Jerzego Matulewicza otworzył się na zdaniach, że zbyt często przejmujemy się normalnymi trudnościami, które były, są i będą. To często błahostki. W tym czasie nasza ojczyzna jest zalewana powodzią, w Japonii trwa trzęsienie ziemi, w Iraku jest wojna, wszędzie panują zbrodnie i głód.
Z pełnego napięcia, bliskiego wybuchu, drażnionego przez demona (sprawy własne, materialne i ambicje) trafiłem na ponowną Mszę świętą z pieśnią "Idzie mój Pan" oraz "Święty Józefie patronie nasz". Później rozmawiałem z wdową, której mąż miał na imię Józef...tak jak jej ojciec! Zaleciłem, aby nie modliła się w swoich sprawach, poprosiła Ducha Świętego o intencje i patrzyła na znaki
Na ten czas z kasety popłyną słowa piosenki śpiewanej w radiu Maryja:
"Jeśli już nie wiesz, gdzie iść - Bóg wskaże drogę
jeśli zabraknie ci sił - On wie jak trwać
jeśli zbyt mroczne twe smutki - Bóg je przemieni
jeśli ci smutno i źle - poda Swą Dłoń"...
Wzrok zatrzymuje pismo "Parafia", gdzie będzie wiersz C. K. Norwida "Krzyż i dziecko".
"Synku! trwogi zbądź; to znak - zbawienia!
Płyńmy!
Bądź, co bądź - Patrz, jak się zmienia"...
Dodatkowo w ręku znalazła się modlitwa do Ducha Świętego oraz prośba o Dobrą Śmierć, ponieważ św. Józef jest jej patronem...
APeeL