Szatan, jako upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji ma nieskończony repertuar kuszenia: skłóci w błahostce, później podsuwa robienie "na złość"...tak może zostać wywołana nawet wojna!

    Dalej mam dyżur w pogotowiu (1-2.05.2006...48 godz.) z pracą w przychodni (na "dwa fronty"), ponieważ wszystko jest w jednym budynku. Niespodziewanie trafiłem na pokój, a zaskoczony "brakiem zajęcia" miałem zabronione spotkanie...ze smutkiem z powodu utraty czystości w sercu.

   Dla człowieka normalnego to nic, a ja złamałem przysięgę daną Matce Bożej ("niech spotka mnie śmierć"). Właśnie będę miał pokazane, co znaczy taka przysięga. Podczas przejazdu karetką - główna trasa   (Warszawa-Kraków) - zostanie zablokowana... przechodzącym konduktem pogrzebowym!

    Zobacz: do Boga Ojca prowadzi prosta i szeroka arteria! Nagle przejazd zamyka śmierć duchowa!  Jakże szkolą nas z Nieba: "Jezu miłosierny! Boże Ojcze! Matko!" Nie potrafię edytować rycin, ale możesz to sobie wyobrazić. W tym czasie towarzyszyły mi figury Matki Bożej!

   Bóg może nas wypróbować w różny sposób, a do tego potrzeba tych, którzy nas doświadczają! Co dobrego czynisz jeżeli modlisz się tylko w swoich sprawach, nawet dziękując oraz za dobrych i tych, których kochasz? Tak czyni większość...w tym zdrowi proszący o zdrowie!

    Natomiast powołani i wiedzący, że Bóg Jest oraz pragnący świętości muszą być doświadczani...inaczej nie można trafić do Królestwa Bożego!

    W moim wypadku jest to...

- uznano mnie za szpiega i to trwa (nie byłem, nie jestem i nie będę), a najgorszy dla służb  jest "fałszywy szpieg"

- to sprawiło, że jestem na liście proskrypcyjnej

- szkodzi mi się na wszystkie różne sposoby (np. zagarnięcie spadku po rodzicach), a za dwa lata stracę prawo wykonywania zawodu lekarza (po proteście przeciwko powaleniu krzyża przez kolegę psychiatrę)

- przez tych, którzy mają rozkaz jestem przedrzeźniany i prowokowany do żartów oraz głupich rozmów

- proszony o postawienie alkoholu, a obiecałem Bogu Ojcu, że nie będę tego czynił, bo mam odebrany nałóg (jestem cudownie uzdrowiony)

- wciągany w "rozmówki" polityczne, bo jestem jawnym wrogiem wciąż trwającego bolszewizmu

- lubię gadać i to w towarzystwie, złośliwie żartować, a to sprawia pragnienie aury bycia "równym", a to wszystko sprawia niesmak z poczuciem upadków!

   Jednak "nasz Pan jest dobry, nieskory do gniewu i bardzo łaskawy"...właśnie wdzięczna pacjentka przyniosła bombonierę i bardzo piękny bukiet tulipanów. Jakie otrzymała natchnienie, bo nie miałem grosza w kieszeni, a sprawiła pojednanie z żoną, której podrzuciłem ten podarunek.

   Teraz, gdy zapisuję to świadectwo słychać śpiew kobiet spod figury Matki Bożej Niepokalanej, która przyszła pod nasz blok!

                                                                                                     APeeL