Drugi dyżur w pogotowiu (ciąg) z pragnieniem "wyskoczenia" do kościoła na "Komunię św" (pokusa), bo nie jest to wyskoczenie na piwo! Ponadto demon wiedział, że będzie pilny wyjazd do zmiażdżonego na śmierć (przez reperowany traktor).

   Dzisiaj chciałem przesłuchać kasety z kursu, ale "nasze plany i nadzieje coś niweczy raz po raz". Zapomniałem, że ten dzień ofiarowałem Matce Pana Jezusa, a Szatan nie znosi także Jej czcicieli!

    W przerwie 12-godzinnego nawału wzrok padł na kasetę "Sierotka Marysia", gdzie zamiast bajek były piękne modlitwy i zawołania do MB Zbawiciela. Później uprzytomniłem sobie, że Maria to Marysia w naszym zdrobnieniu językowym.

   Bardzo pragnąłem ciszy i pokoju, ale Zły sprawił zamieszanie wezwaniami z podsunięciem wyjazdowego zespołu "humorystyczny". Ja pragnę duchowości, a tu kawały, humor sytuacyjny...oto dwóch dostojnych panów z wesela prosi o pomoc dla kolegi, który ma zaparcie, a mnie lewatywa kojarzy się z dobrym wojakiem Szwejkiem (w wojsku wszystkich leczono lewatywą).

    Wszystkim k i p i a ł y usta...nawet tym, którzy nie opowiadają kawałów (to słowo otworzyło się w Biblii)...

- Tobie nie pasuję, a wszystkim chłopom ze wsi pasuję!

- Dlaczego kogut dziobie kurę w głowę, a dlaczego goni starą kurę?

   Wrócił obraz podwórka w wiosce:

- kogut prowadził dwie kury

-ryczy wół spragniony wody (młody wg gospodyni), a mali chłopcy śmieli się ze mnie

-obierki z jabłek rzucano do kojca trzech świń...strasznie śmierdziało z chmarami much

- jaskółki wpadały do obory z gniazdem w jej rogu.

    Około 15.00 padłem na kolanach i z płaczem odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego, a podczas słuchania Mszy św. (z taśmy) miałem pragnienie duchowego przyjęcie Ciała Zbawiciela. Wszystko przerwał pilny wyjazd do dziadka.

   Mieszał się smutek w ziemskiej zabawie i Prawdziwa Radość w smutku z Bogiem. To jest nieprzekazywalne! Dlatego pragnąłem ciszy i milczenia, a zły zniweczył to całkowicie

   Na końcu tego dnia czytam o kuszeniu Zbawiciela na pustyni z opisem wyglądu Szatana oraz jego "ładną" mową, pełną "zatroskania" i proponowaną "pomocą". Znam to z własnych doświadczeń! Nawet ten dzień świadczy o pułapce w którą wpadłem.

   Nim się obejrzałem się już leżałem, bez chwilki modlitw, marnując nieodwracalnie czas! Prosiłem o pomoc, ale sam lubię żarty, a Szatan jest mistrzem w obrażaniu innych, poniżaniu i wyśmiewaniu.

   On nie ma poczucia humoru, bo wszystko czyni w nienawiści do nas (dzieci Bożych)! Jakby na akcent tego dnia o północy trafiłem do molestowanej 15-latki w pokoju z wizerunkami Szatana!

   Zapisuję te przeżycia, a z TV Polonia (TVP Kraków 1995) płynie reportaż o Janie Lechoniu: miał wiarę, zapędy mistyczne, ale skończył samobójstwem (wyskoczył z okna i zmiażdżył sobie głowę).

   Wrócił cały dyżur, który przerywały zawołania (z kasety) powodujące płacz: "Matko! Królowo Polski usłysz nasze wołania...

- za samotnych, którzy w Ciebie nie wierzą

- wejrzyj na dzieci skrzywdzone przez rodziców

- daj nam siłę, byśmy mogli pomagać innym

- za ubogich, płaczących i zmagających się z własnym losem i słabościami.

"Bądź pozdrowiona" Matko moja, Matko Boga, Matko ludzi...bądź pozdrowiona ustami pracowników służby zdrowia. Bądź pozdrowiona!

    Wierni odpowiadali: "bądź pozdrowiona", a u mnie każde zawołanie wywoływało łzy i skurcz w sercu.

   Dzień Matki zawsze jest dniem ataku Szatana, a ja sam wciąż zapominam o tym. Nawet mówiłem, że dzisiaj będę miał ochronę Matki Bożej. Faktycznie nadeszła, bo od 1.00 do 7.00 nie obudzono. W ten sposób po 48 godzinach pracy wróciłem do domu w dobrej kondycji...

                                                                                                                    APeeL