Po dwóch dniach rozdźwięku w małżeństwie wróciła łączność z Panem Jezusem. Popłakałem się podczas wyjścia na Mszy św. a łzy płynęły na ziemię (dar). Miałem pokazaną łaskę rozłąki z Panem Jezusem.

   Musisz wiedzieć jak jest w łączności, aby zrozumieć to cierpienie. My znamy cierpienia w porzuceniu żony, dzieci, kolegów, itd. To tylko namiastka. Pan Jezus otrzymał to podczas umierania na krzyżu, gdzie dodatkowo nie czuł Obecności Boga Ojca: "Boże mój! Boże! Czemuś Mnie opuścił". 

    Ludzie biorą te słowa wprost. Prawie chce się krzyczeć z powodu zapoznania się z tą łaską. "Panie! To łaska, łaska, łaska"! "Bóg sam odwiedza mnie śpiewała siostra". W tym czasie wzrok zatrzymała tablica z napisem: "Bóg przybywa do mnie".

   Po wczorajszym "rozbiciu" małżeństwa...idziemy na Mszę św. Nie poddałem się kuszeniu i wolno, wolno wracamy do zjednania. Prosiłem też Pana, aby dał natchnienie żonie, przecież nie było w tym mojej winy...tym bardziej, że ona oparła się przy wyborze tej firmy!

   Tak jest, gdy nie prosi się Boga Ojca o prowadzenie...lub prosi się, ale działa wg woli własnej. Znasz to wszystko ze swojego otoczenia: marniejący dom, wybudowany i nie wykończony, "skojarzone" przez rodziny małżeństwa, różne nieudane zakupy, wycieczki, nietrafiony zawód "po ojcu" (ktoś ma być informatykiem lub literatem, a zostaje mechanikiem). To jest nieskończoność błędnych wyborów. Przenieś to na wyższy poziom: rządów, stosunków między partiami, rządami i w ONZ-ecie.

    Apostoł Piotr powiedział (Dz 10,25-26.34-35.44-48): Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie. Kiedy Piotr jeszcze mówił o tym, Duch Święty zstąpił na wszystkich, którzy słuchali nauki. I zdumieli się wierni pochodzenia żydowskiego, którzy przybyli z Piotrem, że dar Ducha Świętego wylany został także na pogan.

   Słyszeli bowiem, że mówią językami i wielbią Boga. Wtedy odezwał się Piotr: Któż może odmówić chrztu tym, którzy otrzymali Ducha Świętego tak samo jak my? I rozkazał ochrzcić ich w imię Jezusa Chrystusa. Potem uprosili go, aby zabawił [u nich] jeszcze kilka dni.

   Psalmista wołał ode mnie (Ps 98,1-4): "Ujrzały wszystkie krańce ziemi zbawienie Boga naszego. Wołaj z radości na cześć Pana, cała ziemio, cieszcie się, weselcie i grajcie".

Apostoł Jan dodał (1 J 4,7-10): Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością. (...) W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.

Pan Jezus dodał (J 14,23): "Jeśli Mnie kto miłuje", będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy. W samej Ewangelia: J 15,9-17popłyną słowa: "Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości.

    (...) Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. (...) Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali".

   To wprost lawina Miłości Bożej. Cierpienie przybliża do Boga Ojca. Kupiłem żonie kwiaty i piękny koszyczek z różyczkami, który postawiła pod figurą Matki Bożej Niepokalanej ("przyszła pod nasz blok").

    Wezwano do stwierdzenia zgonu, a ja znowu zetknąłem się z Matką Bożą w kaplicy, gdzie leżał zmarły. Jakby na pocieszenie dla żony przybył wnuczek...nawet sam zaczynam go lubić, ponieważ łapie moje żarty i ładnie mówi...

                                                                                                                       APeeL