Po nijakim dniu nie spodziewałem się wstrząsających przeżyć na Mszy świętej o 17:00. Po wejściu do kościoła  moje serce - pierwszy raz w życiu zalało uniesienie duchowe - jak po Eucharystii.

    To była jakby kontynuacja moich przeżyć, które miałem podczas opracowywania świadectwa wiary z 22 lipca 1994, gdzie były piękne słowa zawołań do Boga Ojca z poczuciem sieroctwa duchowego niewierzących. Wówczas i obecnie wołam z serca...jak dzieciątko do ziemskiego taty!

   Tak też będzie dzisiaj z moimi błaganiami, ale nie wiem do jakiego serca trafię. "Boże mój! Tato! Tatusiu! Stworzycielu wszystkiego, w tym mojego serca...uczyń serce moje według serca Twego, pełnego miłości i miłosierdzia!"

    Proszę, aby tak też stało się z tobą, bo nie znamy dnia ani godziny. Pogotowiem wielokrotnie trafiłem do pewnych swego, zdrowych, zapracowanych i mających wielkie plany na przyszłość.

    W stanie wielkiego uniesienia duchowego wzrok zatrzymywały obrazy (Matki Bożej Łaskawej, Pana Jezusa Miłosiernego oraz Trójcy Świętej) oraz figury Pana Jezusa z Sercem i Matki Bożej Niepokalanej. Nie można przekazać takich kontaktów, bo jest to "patrzenie" czyli przyciąganie i zatrzymywanie wzroku, a wszystko odbywa się w błyskach. Napłynął obraz braci islamistów niszczących w szale nasze świętości.

    Uwierz mi, że wszystko jest prawdziwe w wierze katolickiej. Tak chciałbym prosto ze świątyni wołać na cały świat, ale nie mogę tego uczynić, ponieważ mass-media są w rękach władzy, która stawia na niewiernych.

    A właśnie dzisiaj król Salomon (1 Krl 8,1-7.9-13) zebrał ważnych Izraelitów na przeniesienie Arki Przymierza Pańskiego z Syjonu do Jerozolimy. Zdziwiłem się, bo rano tam byłem (z TV Trwam, w podziemiach "polskich").

   "Następnie kapłani wprowadzili Arkę Przymierza Pańskiego na jej miejsce do sanktuarium świątyni, do Miejsca Najświętszego (...) W Arce nie było nic, oprócz dwóch kamiennych tablic, które Mojżesz tam złożył (...)".

   Po wyjściu kapłanów chwała Pańska napełniła dom Pański. Tamto wydarzenie zostało w sercu przeniesione do mojego kościoła, a jest to Eucharystia. Powiedz teraz wyznawcy judaizmu, że Arkę trzeba wyrzucić. To podsuwa - żyjącym według własnego rozumu - Przeciwnik Boga,  upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji!

    Teraz, każde słowo wypowiadane przez kapłana wywoływało wstrząs, a wzrok przykuł kielich i patena. "Jak wielki cud Bóg uczynił, że w chleb Ciało Swe przemienił". Nie bierz tego dosłownie, bo chodzi o Ciało Duchowe Pana Jezusa, Cud Ostatni, Chleb Życia dla naszej duszy. Na sekundę przekażę ci moją łaskę i będziesz wszystko wiedział. Ja zarazem dziwię się, że inni tego nie rozumieją!

    Eucharystia zamieniła się w mannę z nieba, skuliłem się, zamknąłem oczy i tak chciałbym wrócić do Ojczyzny Niebieskiej. "Misterium! Misterium! Misterium!" Teraz, już w ekstazie wróciłem do domu, ale dalej trwało poczucie obecności Boga Ojca, a to zawsze budzi tęsknotę za Stwórcą mojej duszy...cząstki Boga Samego.

   Nie wiedziałem, że późnym wieczorem trafię na jan hartman blog polityka.pl z wpisem z 6 lutego 2022 "Balonik Ordo Iuris pękł", gdzie dałem komentarz. Przez to spotkanie miałem pokazaną różnicę pomiędzy życiem człowieka normalnego i mającego łaskę wiary. To dwa światy, w tym, że mój składa się z życia duchowego, którego dodatkiem jest egzystencja ciała...

                                                                  Panie Profesorze!

Motto: walka Dawida z Goliatem...

    Rzadka zdarza się, że porusza Pan Profesor istotny problem bez atakowania Kościoła katolickiego, mojej wiary w której wszystko jest prawdziwe. Dowie się Pan o tym dopiero po śmierci. Po mojej informacji podlega Pan Profesor wyższej odpowiedzialności. Trzeba dodać, że nieświadomość (dobry rozum) działa na Pana korzyść.

   Szkoda, że kościółek Amber Gold nie przytulił się do jakiejś parafii, bo byłby powód do pisania o katotalibach (napad przez zabranie "złota"). Nie wiem kogo ma Pan Profesor na myśli, bo my modlimy się za oddalonych od wiary.

   Tak też było ze mną (czyniły to pacjentki, nawet zamawiały Msze św. w różnych Sanktuariach). Mówiąc Pana językiem: te instytucje zarabiały na moich grzechach...strasząc Piekłem. Ja nawet nie wiedziałem o tym, teraz to wszystko odrabiam...właśnie dzisiaj wypadnie modlitwa za Pana Profesor w odczytanej intencji: za tych, którzy nie wierzą, że mają Boga Ojca (będzie na mojej stronie).

   W żadnym wypadku nie jestem "ponurym i agresywnym fundamentalistą pragnącym średniowiecza". Kościół katolicki nie ma celów ideologiczno-politycznych, chociaż - wracając do Pana języka - Państwo "ukradło" niektóre zalecenia Dekalogu, ale: nie zabijaj nie dotyczy rzezi niewiniątek.

    Co Pana Profesora obchodzi wiara katolicka? Przecież nie chodzimy po domach, jak św. Jehowy i nie otrzymujemy stanowisk w instytucjach państwowych: od góry do dołu. Co Pana obchodzi rozwód w małżeństwie katolickim? Przecież macie związki partnerskie, jedna z form życia wg woli własnej ("róbta, co chceta"). Potem dziwimy się owocom ("mata, co chceta").

   Nie wiem, co oznacza sekciarska część Kościoła Świętego, bo są to wszystkie wiary chrześcijańskie oderwane od następcy Pana Jezusa...nigdy moja stopa nie stanęłaby tam (nie ma Eucharystii). To jest mój fundamentalizm czyli protest przeciwko zdradzie, zgrywaniu świętoszków w Izbach Lekarskich, gdzie wszystkie swoje nadzwyczajne obrady zaczynali od Mszy św.!

   Pan Profesor pisze, a Przeciwnik Boga "szepcze" o Ziobrze i "potężnej organizacji" czyli Kościele katolickim. "Kto trzyma z taką władzą, ten jest już a priori rozgrzeszony ze wszystkiego – tak jakby działał na zlecenie samego Boga".

   Nie wiem czy ma Pan świadomość, że - wskazując na upadającą wiarę katolicką - odwraca uwagę od prawdziwej fanatycznej „organizacji” czyli ZBIR-u, którego zwolenników mamy także u nas.

   Dalej jest mowa o ideologii katolickiej z prawem wyznaniowym. Pomylił Pan Profesor Krk z Państwem Islamskim. Już niedługo nie będzie Pan Profesor mógł pisać przeciwko Watykanowi, ale to, co podadzą do podpisania...jak za Stalina.

    "Ale ja mam dobre rady dla szanownych młodych katolików w garniturkach i garsonkach". Z tego wynika, że nie był Pan w naszej świątyni od bardzo dawna, bo nie ma tam takich!. Zbliżają się czasy końcowe. Apokalipsa już trwa, a Pan śpiewa wciąż na jedną nutę!.

    W końcu kazania źle Pan Profesor radzi:

1. zająć się porządną pracą (dalej przydziela ją "władza ludowa"...nie Kaczyński)

2. misje do spokojnego kraju...wszędzie nas zabijają, bo Szatan wie, że tylko nasza wiara jest prawdziwa!

3. pomodlić się do św. Rity, patronki spraw beznadziejnych...bardzo dobra rada dla Pana Profesora. To nie jest żart w stylu: proszę modlić się o zdrowie, bo o rozum za późno!

    W mojej branży nie lubię ks. Tadeusza Rydzyka, ale sprawił, że wierni mają radio Maryja oraz telewizję Trwam...na tym bezbożnym bezhołowiu.

                                                                                                           APeeL

Aktualnie przepisane...

22.07.1994(pt) ZA LUDOBÓJCÓW...

Marii Magdaleny

    Tuż po przebudzeniu chciałem paść na kolana i odmówić modlitwę, ale żona już się krzątała. Napłynęło zapytanie: "Czego się wstydzisz? Modlitwy?" Popłynie "Anioł Pański", a w sercu poczucie, że dzisiejszy dzień poświęcę za ludobójców. Jakby na znak wczoraj pokazywano Apokalipsę na ziemi (Rwandę), gdzie milion wygnańców jest zagrożona cholerą i wybuchem wulkanu.

    Na ten czas "spojrzał" Pan Jezus z Całunu i przez Vassulę powiedział: "Moje wołania odbijają się i wstrząsają niebiosami (...) Moje oczy są zmęczone patrzeniem na obłudę, ateizm, niemoralność. Moje stworzenie stało się - swoim upadku - powtórzeniem tego, czym była Sodoma".  

    W starej gazety przeczytałem tekst o męczeństwie św. Jakuba Apostoła, a w drodze do kościoła omijałem pełnych czujności "towarzyszy", bo dzisiaj jest rocznica ich "Święta Odrodzenia" (22 lipca). Zobacz jak Szatan ładnie wszystko nazywa w swojej religii. Dzisiaj, gdy to przepisuję (07.02.2022) taką też jest Orkiestra Świątecznej Pomocy ze światełkami do nieba czyli odpalanymi racami straszącymi psy.

    Pan pokazał mi powalone drzewa z setkami małych odrostów. Tak został powalony - w moim wypadku - "stary człowiek", który ma dać plon stokrotny. Zważ na "mowę Nieba", a za te dwa słowa na przełomie 2007/2008 r. stracę prawo wykonywania zawodu lekarza, bo "mówią do mnie" i "słyszę głosy". Zobacz debilizm duchowy i to kolegów katolików, czerwonych samorządowców.

    Przypomniały się słowa o przewrotności naszego pokolenia i o tym, że zarazem dano nam świętych! Nikt nie może zostać świętym sam z siebie...zawołałem "Panie Jezu! Jeżeli będzie potrzeba oddania życia, to jest Twoje". Przesunęły się obrazy ludobójstwa na świecie...

    Wróciła sprawa ludobójców z Irlandii, Jugosławii, okupujących Izrael, tych, sprzedający leki wymagające recepty, zabijający chrześcijan, produkujących narkotyki i anaboliki.

    Łzy zalały oczy, ponieważ Maria Magdalena wytrwała z Matką Bożą na Golgocie i pierwsza przybyła do grobu Pana Jezusa, gdzie ujrzała dwóch Aniołów oraz stojącego Zbawiciela. Myśl uciekła do córki, która nie uczestniczy w życiu Kościoła...oddałem ją pod opiekę tej świętej, aby wyprosiła u Boga Ojca jej uzdrowienie i nawrócenie.

    Każde słowo modlitwy kapłana rozrywało serce, skuliłem się i przez cały czas musiałem mieć zamknięte oczy. W tym czasie przepływały obrazy stalinowskich oprawców (gułagi) i hitlerowskich.

   Po Eucharystii uciekłem przed figurę Pana Jezusa z Sercem. Takie przeżycia są zbyt mocne dla ciała i poratowałaby chwilka snu. Pozostałem na następnej Mszy św. za córkę, to ona teraz przystępuje do Komunii św. Jakby w pocieszeniu organista z kapłanem pięknie śpiewali: "Ciebie mój Boże pragnie moja dusza (...) ciało moje tęskni za Tobą (...) Twoja łaska jest cenniejsza od życia (...) będę Cię wielbił przez całe moje życie"...

    Zawołałam do Boga Ojca o uzdrowienie córki: "Panie! Wszystko jest w Twojej Mocy. Ja proszę tak rzadko w swoich sprawach, a Ty dajesz to, o co proszą Twoje dzieci! To tak niewiele! Panie Jezu na Twoje Ręce składam moją łaskę wiary, daj ją córce, niech nie zginie".

    Ze łzami w oczach szedłem do Eucharystii jako osoba córki, to ona jest tutaj. Po zjednaniu z Duchowym Ciałem Pana Jezusa ponownie ekstaza zalała ciało, a właśnie organista śpiewał: "Gdzie jest Jezus ma pociecha" oraz słowa jakby do córki, że "gdy cię znajdzie miła Jezus, wnet będziesz uzdrowiona".

    Podziękowałem mu mówiąc: pan przybliża mojej duszy Boga Ojca, który Jest, przedstawił się mojej osobie, a Jego Imię brzmi "Ja Jestem". Na zewnątrz kościoła już głośno zawołałem: "Jezu! Matko Boża! Nie ma mnie dla świata"

    Omijając ludzi wołałem w mojej modlitwie za ludobójców i ich dusze. Straciłem ciało, nie istniał dla mnie ten świat, nie byłem zdolny do życia i nie zalecam słabym takich przeżyć duchowychW takim momencie oddanie życia Panu Jezusowi - to nic wielkiego. Żona myślała, że się pogniewałem, a ja byłem niezdolny...nawet do modlitwy.

    Pan sprawił, że dalej przepływały obrazy ludobójców: przecież w mafii są specjalne brygady, a jeszcze zbrodniczy wybuch w Argentynie w 8-piętrowym budynku zamieszkałym przez Żydów, zabity fizyk Wołoszyn, który chciał ujawnić fałsz po wybuchu w Czernobylu, a Pan Jezus przez Vassulę wskazał "na zaprawieniu do zbrodni dzieci". Dzisiaj, gdy to przepisuję tak dzieje się w Państwie Islamskim.

     "Dziękuję Ojcze i Panie Jezu za ten dzień".

                                                                                                                APeeL