Na dyżurze w pogotowiu...po godzinie snu zerwano do porodu. Płyniemy pustą jezdnią, pięknie przesuwają się białe pasy. Wraca ciężki dzień z opuszczonymi i przestraszonymi ludźmi: wodniak pęcherzyka żółciowego u babuszki, złamanie kręgosłupa szyjnego, zagrożenie zawałem, poparzenia i porażenie słoneczne napady zaburzeń czynnościowych, a także potrącenie przez samochód.
Jakże lud jest zmęczony na tym wygnaniu. Dołącz do tego wojnę, zniszcz szpitale, zabierz wszelką pomoc! "Jezu mój!". Wrócił obraz odrzuconego krzyża w oddziale wewnętrznym, który Pan dał mi do ręki, a przy okazji mówiłem o wszechobecności Boga Ojca „Ja Jestem” i naszym wygnaniu, o prawdzie naszej wiary i Matce Zbawiciela.
Teraz płynie różaniec Pana Jezusa, gdzie jest zawołanie o wypełnianiu woli Boga Ojca z zawołaniem za kapłanów i zakonników oraz specjalnie służących (za mnie).
Rodząca stęka, pasowałaby część radosna różańca...w czasie oczekiwania na przywitanie dzieciątka. Jednak wołam w części chwalebnej: "Zmartwychwstał Pan", a w tym wołaniu wspominam wszystkich z rodziny, znajomych i tych z którymi współpracuję. To naprawdę płynie z głębi serca. Pod szpitalem trafiliśmy na straszliwy smród, ponieważ obok wytwarzają mączkę w kości!
O 6:00 popłynie Anioł Pański z radia „Maryja” z szybkim odmawianiem. Gdzie się spieszą? Przecież przed nami jest wieczność. Natomiast z radia karetki z taśmy popłynie ”piosenka rozrywkowa” z bluźnierstwami.
Zdecydowałem się być na Mszy świętej porannej 7:30, a z serca wyrwało się wołanie do Matki Najświętszej: "Matko moja! Bądź proszę bądź z każdym z mojej rodziny, z żoną i z dziećmi, z każdym z nas!"
W Ewangelii (Mt 15,21-28) była o niewieście proszącej Pana Jezusa o uzdrowienie ciężko chorej córki, a ja zawołałem do Boga Ojca w intencji mojej córki. Łzy leciały strumieniami na ławkę, a ból zalewał serce i duszę. Napłynęła wielka bliskość Boga Ojca i Pana Jezusa! Kapłan dodatkowo prosił o modlitwę w intencji uzależnionych. Eucharystia w tej intencji. Jakże z nieba zaskakują, jakże ciekawe jest życie w łączności z Panem Jezusem.
Zaczynam pracę, upał, nawał ludzi. Przesuwają się przestraszeni, słabi, bojący się śmierci, mający różne bóle, a wśród nich inwalida starający się o rentę i proszący o lewe zwolnienie...trafiła się pokąsana przez owady.
Na pocieszenie przybyłą wdzięczna, ale bogata. Ja naprawdę pragnę bezinteresowności, bo to oznacza czystość, ale sam lubię być wdzięczny. „Och! Jezu wybacz!” Dopiero na działce mogłem odmówić modlitwę w intencji tego dnia. Bardzo dobrze znoszą post w intencji pokoju na świecie (stosujemy z żoną środy i piątki).
Teraz poszliśmy na Mszę świętą wieczorną, popłynie droga krzyżowa, a nabożeństwo będzie cichy...jak lubię. Spore miasto, a tu 15-20 wiernych. „Panie! Sprawa, abym wołał głośno o Tobie, na dachach”.
Po Eucharystii...zjednaniu z duchowym Ciałem Pana Jezusa wyszliśmy odmienieni. Żona robi się otwarta, a ja w tym czasie pragnę milczenia, ucieczki od świata. Ból serca koi „św. Agonia” Pana Jezusa odmawiana dziesiątkami. Wielki ból sprawiało spotykanie znajomych. Znam tych pacjentów, ich przypadłości, niepewny byt: ten podlewa trawę, inny zamiata, tamta zamyka kiosk, a dyżurująca stoi w oknie.
Ból sprawił reportaż w którym wspomniano Kalinę Jędrusik o której znajomy mówił, że klnie jak szewc. Popłynął obrazy, sceny z filmów i z jej wyjazdów. Jakże Ona czuje się tam?
Natenczas spojrzał Pan Jezus w koronie cierniowej, bo pokażą relację z obchodów w obozie, gdzie dokonywano eksterminacji na Romach. Cyganie płaczą, a ja z nimi.
"Ojcze dlaczego mnie opuściłeś"...powtarzam słowa Pana Jezusa na krzyżu. Ojciec nie opuścił Go, ale Zbawiciel nie czuł Jego obecności, a to było dodatkowe cierpienie. To zawołanie w modlitwie zawsze odmawiam „dziesiątkami” i tak jest dotychczas (22 lutego 2022).
Jak dobrze żyje się z Bogiem Ojcem, zewnętrznie nie zauważysz tego, bo prowadzę normalne życie. Podziękowałem Panu Jezusowi za dzień...
APeeL