Z pustym sercem zerwałem się na Mszę świętą i trafiłem na litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa, którą wysłuchałem stojąc przed tablicą z tym wizerunkiem, ale w koronie!
Po błogosławieństwie nie wiedziałem w jakiej intencji przyjąć Eucharystię, a wówczas chciałem odczytywać to od samego rana. Nagle z duszy wyrwało się: "Jezu mój! Ty pragniesz naszego zbawienia, bardziej od nas samych. Jakże cierpisz, gdy widzisz to wszystko".
Napłynęła struktura mafii ogólnoświatowej oraz dobra ziemskiego dodawanego nam przez Boga Ojca. Poprosiłem Tatę o ochrona mojej rodziny. Napłynął obraz modlitwy św. Moniki za syna św. Augustyna. Napłyną też wszyscy żyjący tylko tym światem, którzy nie pragną zbawienia,
Pozostałem na mojej Mszy świętej, uwagę zwróciły słowa psalmu, a właściwie Pwt: "Ja, Pan, zabijam i Ja Sam ożywiam". Natomiast w Ewangelii (Mt 16,24-28) Pan Jezus mówił: "Kto chce zachować swoje życie, straci je"...jakże to dla mnie proste!
W przychodni zwykły nawał, a w sercu trwał smutek z powodu rozłąki duchowej z żoną. Szatan wie, że to nas rani. Wczoraj powiedziałem pielęgniarce oddziałowej, która prosiła zastępstwo w oddziale wewnętrznym, że odpowiem po konsultacji z Bogiem Ojcem.
Dla personelu to wielki kłopot, bo musieliby brać urlop z szefem i zamknąć oddział! Siostro: „napłynęło przecież prosiłeś o odciążenie, a oni zdjęli Pana Jezusa ze ściany i wstydzą się Go powiesić ponownie”.
Dzisiaj też staram się pomagać, ale już bez radości Bożej! Na ten czas jedna pani pokazuje chorą pierś, a druga pośladki. Teraz jest dziewczyna „umierająca” na serce, a to guzek „gorący” tarczycy, inna jest z owsikami, a najgorszy jest strach przed cholesterolem.
Do gabinetu lekarza dyżurnego w pogotowiu zabrałem Pana Jezusa Miłosiernego, zawiesiłem i na kolanach odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Nagle wkroczyła pielęgniarka i sprzątaczka. Chodziło o zaskoczenie mnie ze sprawdzeniem, co czynię. Natomiast była to także próba duchowa, czy zdejmę obraz ze ściany, ale ja nie wstydzę się Pana Jezusa.
Na zewnątrz, w samotności (ławeczka) odkryłem Tajemnice Bożą: Pan Jezus pragnie naszego zbawienia, stąd słowo na krzyżu: „Pragnę”, a św Monika przez 40 lat wołała o nawrócenie swojego syna. Natomiast ja, w tej chwilce mam łaskę odczucia bólu Boga Ojca, który pragnie naszego zbawienia...wszystkich Swoich dzieci i czeka na nasz powrót.
Pan dał do ręki tekst o Ziemi Obiecanej, której odpowiednikiem jest Królestwo Boże! Jak opisać mój ból, a jak przekazać ból Serca Boga w Trójcy Jedynego. Wyobraź sobie, że widzisz bezmiar swoich dzieci zajętych wszystkim oprócz tego celu życia: ta sprząta, ta handluje do śmierci i to obwarzankami pod kościołem, większość „ratuje się” łażeniem po lekarzach. Na pocieszenie trafiłem do babuszki z figurką Matki Bożej Niepokalanej. Popłynie moja modlitwa, a Pan sprawił, że ominęło mnie przyjmowanie chorych w ambulatorium.
W radości wyjechałem do porodu kończąc modlitwę („Wykonało się”), a towarzyszyły mi gwiazdy na niebie. Z zabranej taśmy w karetce popłynęły podziękowania od Pana Jezusa z zapewnieniem, że „Jego Serce jest bliskie mojego”.
Wrócił poranek, gdy stałem przed kościołem przy tablicy Pana z Sercem w koronie, a w tym czasie dobiegały słowa litanii do Serca Pana. Teraz wyjaśnia to nieprzewidziane cierpienia duchowe. Jeszcze daleki wyjazd przed północą. Bardzo to lubię, bo mogę odmówić wszystkie modlitwy.
Jakby na znak trafiłem do innej babuszki, która dała mi obrazek Jana Pawła II „za gorliwe odmawianie Różańca”. To prawda, bo dzisiaj odmawiałem modlitwy z całego serca i duszy mojej...
APeeL