Powiesz, że godzina Mszy św. nie ma żadnego znaczenia, bo każda jest taka sama. To duży błąd, który wyjaśnię na dzisiejszym odczytaniu natchnień. Planowałem spotkanie z Panem Jezusem o g. 9.00, ale zostałem obudzony wcześniej, a to sprawiło wyjazd do kościoła o 6.30.

   Świat się wali, a tu takie niuanse, ale zważ, że jest to odczytywanie Woli Boga Ojca pokazane na prowadzeniu dzieciątka przez ziemskiego tatusia, które chce się wyrwać i biec bez sensu. Na ten czas Apostoł Piotr powie (1 P 1,10-16): "bądźcie jak posłuszne dzieci. Nie stosujcie się do waszych dawniejszych żądz, gdy byliście nieświadomi (...)”.

    Natomiast Pan Jezus wskazał na to, co sam ujrzałem (Mt 11,25): „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że tajemnice królestwa objawiłeś prostaczkom”. Dodał jeszcze w Ewangelii: Mk 10,28-31, że opuszczający wszystko dla Niego otrzyma „stokroć więcej teraz (…) wśród prześladowań, a życie wieczne w czasie przyszłym”.

    W kazaniu kapłan mówił o Eucharystii, ale nie wspomniał, że jest to Ciało Duchowe Pana Jezusa, nie usłyszałem też słowa: d u s z a. Z uporem powtarzam, że w naszej wierze nie usłyszysz słowa: dusza, Szatan i co jest z nami tuż po śmierci. Niektórzy kapłani tłumaczą się, że nic nie ma o tym w Biblii, ale mając wiarę jak ziarnko gorczycy wiedzieliby, co ja i podobni.

    Przecież nie karmimy naszego ciała fizycznego małym opłatkiem, ale duszę Ciałem Duchowym Zbawiciela. Stąd wynika rozróżnienie mocy ludzkiej (szczególnie w czynieniu zła) i mocy duchowej świętych (czynienie dobra aż do oddania życia za innych). W serce wpadło słowo o tych, którzy  z a p o m n i e l i  o Bogu.

    Tak poznałem, że jest to intencja modlitewna tego dnia. Dziwne, bo Eucharystia ułożyła się pionowo wzdłuż jamy ustnej i utrzymywała się w ten sposób bardzo długo („My” z Bogiem Ojcem), a później zamieniła się w formę laurki (podziękowanie za mój wczorajszy bój o Prawdę).

    W sercu pojawił się naród wybrany, który został wyprowadzony z Egiptu, doświadczany na pustyni i doprowadzony do ziemi obiecanej. Uczeni w czytaniu nie rozpoznali w Panu Jezusie Zbawiciela. Na ich ziemi nie ma już Boga, wierzą w moc własną w sojuszu z ludobójcą Putinem.

    Musisz zrozumieć, że z Bogiem Ojcem, w poczuciu Jego Obecności wszystko jest inne, składa, nie ma Kusiciela. Tak właśnie będzie, bo po powrocie z porannej Mszy św. smacznie spałem i z wielką radością, w pełni słońca wyszedłem do kościoła na adorację Monstrancji.

    W takim stanie trafiłem na znajomego z trzema mężczyznami pytając czy przygotowuje się do wojny. Zaznaczyłem, że atomowa będzie trwała tylko 1.5 godziny, ale nic nie może zabić naszej duszy...oprócz grzechu. Niewierzący zostają zadziwienie tym, że nie mamy ciała, a jesteśmy.

- Gdzie pan się skieruje, bo mamy tylko trzy możliwości; Niebo, Czyściec i Piekło...

- Ja, do Nieba!

- Pan jest człowiekiem dobrym, ale to nie wystarczy do trafienia tam...czeka pana poprawczak (Czyściec), gdzie będzie pan czekał na modlitwy moherowych beretów. Ja dzisiaj wołam za tych, którzy zapomnieli o Bogu, chyba też za pana. Proszę jednak zważyć, że takich są miliardy...w tym większość wokół nas. Zaprosiłem go, aby jutro posypał głowę popiołem.

- Potwierdził, że tak uczyni, ale przykro, bo nie ma już włosów...

- Pan Petru mówi, że głowa psuje się od wierzchu (zamiast: ryba psuje się od głowy)...

    W wielkim uniesieniu popłynie moja modlitwa, a serce znajdzie się blisko Serca Boga. Droga Krzyżowa oraz św. Agonia Pana Jezusa popłynie ”dziesiątkami”...przed Monstrancją, gdzie właśnie będzie przygotowanie do pogrzebu.

   Zważ, że pójście na Mszę św. o 9.00 całkowicie zmieniłoby przebieg tego pięknego dnia...pełnego radości z poczuciem obdarowania, a ludzie nie dziękują nawet za wodę, a w Charkowie muszą stać w wielkiej kolejce do kranu na ulicy.

                                                                                                              APeeL