To już inny dzień, brak werwy i niechęć do pracy. Łzy zalały oczy, ponieważ ujrzałem Dobroć Boga Ojca! Dobroć!! Z głębi serca, a właściwie ze smutnej duszy wyrwał się krzyk: „Panie Jezu! Jezu!!...kocham Cię jak nikt na świecie!” W tym momencie pragnę być sam, ale muszę podwieźć do pracy smutną koleżankę.
Typowy nawał ludzi, ale mam czas na rady duchowe...właśnie mówię do prowadzącej życie modlitewne, że szatan kieruje ją do szukania pomocy u ludzi, a trzeba zgłaszać się do Matki Bożej i moc czerpać z Eucharystii!
Na ten czas kontrolują druki zwolnień lekarskich, a z serca wydałem dłuższe zwolnienie kierowcy, który stał się niezdolny do wykonywania swojego zawodu. Traktują mnie jak przestępcę strasząc prokuratorem i zwrotem pieniędzy. Tak się staram, a tu kara i czeka mnie egzamin kontrolny. W zdenerwowaniu musiałem przyjmować ciężko chorych.
Dodatkowo w domu trafię na smutek żony nękanej w szkole, bo ojciec walczył z bolszewikami. Nie może pracować w swoim charakterze (mgr. geografii), bo pani „sekretarzowa” „robi” właśnie studia (nigdy ich nie skończy). Natomiast radość sprawiła jej relacja, że pomogłem koleżance z pracy, a zbywano ją z zapaleniem płuc.
W drodze na dyżur w pogotowiu popłakałem się z powodu tego, ze tyle lat nie znałem Boga Ojca! Nie słuchałem Jego Głosu i Jego próśb.
Na dalekim wyjeździe przepłyną ludzie mający różne kłopoty (ogarnij cały świat). W tym czasie ukoiło odmawianie koronki do Miłosierdzia Bożego oraz mojej modlitwy z wołaniem za takich ludzi.
Ból mojego zatroskania jest łagodzony przez cierpienia innych: oto dziewczynka z drgawkami, a także straszliwie poparzone dziecko. W telewizji pokażą wrobionego - w napad na restauratorów - szefa ochrony („Eskorty”).
Zatroskanie innych łatwiej widzisz, gdy sam jesteś w takiej sytuacji. Krótko mówiąc cierpienia zbliżają. To Tajemnica Miłości Boga Ojca...nawet łaska. Zważ na cierpienia Pana Jezusa: spotkanie z Matką na drodze krzyżowej, a dla mnie wstrząsem jest zawsze obnażenie Zbawiciela na Golgocie!
Ile na ziemi mamy rożnych instytucji „pomagających”, ile rożnych trybunałów. Mój egzamin kontrolny wypadnie w dniu MB Częstochowskiej, a teraz mam otworzyć „Prawdziwe Życie w Bogu”, gdzie trafiam na słowa (t. V str. 60): „Odwagi! Nie przerażaj się ani nie smuć (...)”. Tak to słowa do mnie.
Moja modlitwa, z przerwami będzie trwała od 15.00 – 21.00 („dziesiątkami”), a teraz z tego tomu (str. 34) Bóg Ojciec mówi do mnie: „Kiedy byłeś płynącym, wysuszonym drewnem zdanym na laskę losu”...przypomniało się moje wcześniejsze zatrzymałem się przy takim wysuszonym drzewie! Jedno wyrosło na murze, a inne padły z braku wody i starości. Takim właśnie byłem.
„Ja! Jahwe, twój Odwieczny Ojciec, kochałem cię Miłością nieskończoną od dnia, kiedy cię stworzyłem i trzymałem w Moich Rekach”. Dlatego płakałem o 15.00 w drodze na dyżur...z powodu poczucia bliskości Stwórcy,
Smutek zamienił się w pragnienie chwalenia Boga Ojca...pod niebem z gwiazdami popłynie cz. chwalebna różańca oraz różaniec Pana Jezusa. Na ten czas młody człowiek, w odległej wiosce zwija się z bólu i wymiotuje. Podczas powrotu z radia Maryja popłyną słowa o św. Michale Archaniele do którego często zwracam się o ochronę.
Znowu trafiam na słowa do mnie z w/w tomu (str. 101): „Dziecko Boże, nie lękaj się. Pozostań nieugięty, kiedy cie prześladują. Nie jesteś sam. Oddaj wszystkie swoje problemy twemu Prawdziwemu Pasterzowi (…) Wspomogę każdego, kto pragnie zwalczać Złego i w Ojcu i przez Ojca zniszczę dzieło demona (…) uwielbiony niech będzie Pan” Michał, Archanioł Boży.
Tuż przed północą zawołałem do Pana Jezusa, że oddaję Mu wszystkie moje problemy z prośbą o pomoc w wyjaśnieniu sprawy zawodowej. Przeczytałem jeszcze Akt oddania się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Przypomniało się Serce Pana Jezusa zauważone na figurze w przydrożnej kapliczce.
Padłem na kolana z wołaniem: „Panie Jezu! Weź moje sprawy, a ja wezmę Twoje. Och! Tak, tak, jakże jest to proste, bo wszystko moje będzie w Twoim Najświętszym Sercu”...
APeeL