Zdziwiłem się pomocą w odczycie tej intencji, ponieważ myślałem o  m ś c i c i e l a c h  mających zadanie zamordowania prezydenta Ukrainy oraz nawołujących do zamordowania W. W. Putina.

    My, jako katolicy nie życzymy nikomu śmierci, ale modlimy się za takich. Decyzja w sprawie konkretnego osobnika należy do Boga Ojca. Przecież Pan Jezus swoim okrutnikom nie życzył śmierci, ale zawołał: „Ojcze, wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią”.

    W prowadzeniu właśnie przepisywałem świadectwo wiary z 27.08.1994 za dręczonych, gdzie w śnie spotkałem młodego człowieka o „martwym sercu”. Tam były zarazem Słowa Pana Jezusa („Prawdziwe Życie w Bogu” t. 1): „Odkrywam Moją Twarz, ale ilu z was uwierzy (…) wasze serca są martwe...otwórzcie wasze serca, aby Mnie przyjąć”.

    Tuż po północy dałem komentarz na blogu Jana Hartmana (www.polityka.pl) dotyczącego sankcji (odwetu) na sowieckich agresorach. Pan profesor widzi ten świat po ludzku, a to prowadzi na manowce, bo wyklucza działanie złych i dobrych sił niewidzialnych. Nie można wówczas dojść skąd bierze się okrucieństwo, a zarazem oddawanie życia za innych.

                                                          Pani Profesorze!

     Apokalipsa już trwa, światu zagraża podpalenie przez atak na elektrownie atomowe, a tu bojkot artystyczny. Proszę wejść i przeczytać, co radzi senator Linsey Graham: https://www.o2.pl/informacje/senator-z-usa-mowi-jak-zatrzymac-putina-to-jedyny-sposob-6743541496273472a

    Pan Profesor swoje, senator swoje, a czas płynie. Inaczej widzi się wszystko z łaską wiary: od góry, gdzie trwa „bój nasz ostatni”, a jest to bój pomiędzy naszym Ojcem Prawdziwym i Przeciwnikiem, upadłem Archaniołem o nadprzyrodzonej inteligencji. To są dwie wizje naszej najbliższej przyszłości.

    Proszę nie traktować mnie jako „odludka”, bo widzi wszystko inaczej. Podział wynika z widzenia nas tylko jako ciała (psyche i soma), a mamy wewnątrz niego wieczny wkład (duszę)...to rzutuje na nasze „rady”. Dziwne, że ludzie pragną żyć...tylko do śmierci „opakowania”, która na nic się nie przyda...

    Ja wiem, że to forum żyje tylko tym światem, a ciągnie mnie do takich. Nie mogę pisać prawdy, bo nie przejdzie. Zarazem każdy „normalny” człowiek, wie, że świat czeka koniec (w sensie fizycznym), ale nasze dusze może zabić tylko grzech. To wielka tragedia, ponieważ pewni swego przekonają się, że „umarli, a żyją”...”och, to ja jestem?”

     W tym czasie Pan Profesor (widząc wszystko „w poziomie”) zajmuje się „rąbkiem spódnicy u złej baletnicy”. Stąd dywagacje o bojkocie, bo „kultura ma łączyć”, a tu zalecenie „nie podawać ręki”, czyli „jestem za, a nawet przeciw”.

    W moim widzeniu „sankcje” nic nie dadzą, jest wręcz odwrotnie, bo przyspieszą zaplanowane działanie czyli wielkie „BUM”. Ludzie dobrej woli mają się łączyć (Able), a co ze złymi (Kainami)?

   Na dalsze wywody szkoda czasu, który kończy obsesyjne zrównanie Kaczyńskiego z Putinem, który przejął władzę (demokratyczne wybory) i dzwoni ogonem na Mszę św. Każdy ma jakąś obsesję. Nawołuje Pan do jedności w różnorodności, a jako „pasterz” nie jest Pan jej wzorem...

     Nie wiedziałem, że dzisiejsze Słowo płynące od Ołtarza św. będzie dotyczyło tej intencji (Iz 58,9b-14): „Jeśli (…) przestaniesz grozić palcem (właśnie widziałem takie zdjęcie Putina) i mówić przewrotnie (…) twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem (…) I będą cię nazywać naprawcą wyłomów, odnowicielem rumowisk - na zamieszkanie.

     Prorok Ezechiel dodał (Ez 33,11) „Pan mówi: Nie chcę śmierci grzesznika, lecz aby się nawrócił i miał życie”. Natomiast Pan Jezus  (Łk 5,27-32) znalazł się na przyjęciu u celnika Lewiego, bo nie „potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników”. To zarazem wyjaśniło moje słowa w w/w komentarzu: „wiem, że to forum żyje tylko tym światem, ale ciągnie mnie do takich”.

     Cały dzień byłem „martwy”, a przez to niezdolny do niczego. Na jego zakończenie uwagę przykuły słowa Ukrainki o witaniu „wyzwolicieli” kwiatami, ale na ich groby...

                                                                                                               APeeL

 

Aktualnie przepisane...

27.08.1994(s) ZA DRĘCZONYCH...

   Po dręczeniu w śnie demon podsunął „śmieszne” obrazy posiadających inne ciała: skaczącego konika polnego, motyla i modliszkę. To wszystko służy odciąganiu nas od duchowości (przestraszenie i „rozśmieszenie”), aby gadać o niczym.

    Później w ramach utrapień i dręczenia miałem pokazaną drogę do Nieba (wołania modlitewne, przyjęcie cierpień, zawierzenie Bogu)...przynoszącą nasze uświęcenie oraz przeklinanie naszego losu, grzeszenie z wielkimi upadkami. Efektem udręk tutaj jest dodatkowe cierpienie w Czyśćcu lub trafienie do czeluści piekielnych.

    W stanie uniesienia duchowego zawołałem: „Panie Jezu! Niech mnie dręczą...przekazuję to cierpienie na Twoje Ręce, a Ty spraw, abym zachował pokój”. Serce zalała radość z pragnieniem cierpienia dla Zbawiciela. Przepłynęły różne udręki ludzi wokół oraz na świecie. Jeżeli ujrzysz na szczycie tej piramidy Zbawiciela to zrozumiesz, że twoje cierpienie jest znikome.

    Dyżur w przychodni, wolna sobota z niespodzianką...brak pediatry! Przypomniała się obietnica i postanowiłem pomagać każdemu na złość Szatanowi! Popatrz...

- oto młody człowiek po operacji chirurgicznej, odmówiono mu zwolnienia, a ma zaostrzenie choroby wrzodowej

- koklusz u 2 tygodniowego dzidziusia, podobny ma matka

- żółtaczka u ładnej dziewczyny

- dręczona przez starsza panią...zaleciłem przyjęcie tego cierpienia z korzystaniem z Eucharystii

- pacjent z porażeniem k. dolnych, po operacji raka pęcherza, ma nawracające zapalenie z lekoopornością...zmieniłem mu leki i poprosiłem, aby ofiarował całość swojego cierpienia (uświęcił je) i prosił o prowadzenie

- angina, biegunka w lambliozie i drobne urazy, a także pobita przez syna...poprosiłem ją o modlitwy za niego z ofiarowywaniem cierpień, aby Pan otworzył jego serce

- zdrowa babcia, ale przestraszona...

    Radość Boża zalała serce, łzy oczy, a tego tego nie można przekazać. Podczas modlitwy napłynęli męczennicy oddający życie za innych dla Pana Jezusa. Przepłynął świat dyskryminowanych, zagrożonych utratą życia oraz opętanych z ich otoczeniem. Dołóż do tego ofiary wojen. Napłynęły cierpienia całego świata zwierzęcego, gdzie każdy ma wroga: na myszkę jest kot, a na kota pies, itd.

    To tego moje wyobcowanie z pasującymi słowami proroka Ezechiela z 11.08.1994 (Ez 12,1-12): „Synu człowieczy, mieszkasz wśród ludu opornego (…) przygotuj sobie rzeczy na drogę zesłania (…) Na ich oczach zrób sobie wyłom w murze i wyjdź przez niego!”

    Te słowa popłynęły jakby do mnie, bo pracuję z poświęceniem, w przeciążeniu, a właściwie niewolnictwie, a w tym czasie zagrażam władzy wciąż ludowej. Zarazem wiem, że nie jestem tutaj przypadkowo, zostałem postawiony wśród tego ludu...na świadectwo!

    W tym czasie moje serce zalało działanie Ducha Świętego, a wówczas obejmujesz całą ludzkość (miłość wszechogarniająca). Właśnie popłynie pieśń do Ducha Świętego, a do serca napłynęło poczucie bliskości Boga Ojca i Pana Jezusa.

    Padłem na kolana i wołałem za objętych dzisiejszą modlitwą. W tym czasie będzie wskrzeszenie zmarłego młodzieńca. Twarz zalały łzy, a jest to stan niezależny ode mnie (łaska). Ja jestem twardy, a tu dziecko Boże. Moje cierpienie duchowo dodałem za objętych intencją tego dnia, bo dręczeni mogą zwątpić i odwrócić się od Boga.

    Po Eucharystii klęczałem przed obrazem Trójcy Świętej, a serce zalała tęskna miłość z pragnieniem powrotu do Królestwa Bożego. Jakże piękny byłby film tylko z tego dnia mojego życia...z błyskami obrazów wyrażających stan mojego serca.

    Późnym wieczorem śpiewał Krzysztof Krawczyk, a serce zalał ból z krzykiem: „Panie Jezu! Kto pamięta o Tobie w sobotę?” Właśnie miss obiektywu z Sopotu zawiesiła sobie dla ozdoby...krzyż na wielkim różańcu. Wybierasz ziemię lub niebo, pogaństwo lub świętość, nie ma „tak, ale”.

     Nie przenikniesz Mądrości Bożej bez Jego Światła! Ja otrzymałem tylko maleńki promyk, a Ty, który to czytasz zostałeś poinformowany, nie będziesz mógł powiedzieć: nie wiedziałem. Bóg Ojciec wszystko pokazuje: wyjaśnia, prosi, błaga, a nawet klęka przed złym...jak ojciec ziemski. Dlaczego nie chcesz wrócić do pałacu...do Las Vegas, gdzie czeka na Ciebie Ojciec Prawdziwy?

        „Dziękuje za ten dzień”...                             

                                                                                                                APeeL