W śnie byłem świadkiem „pary” obrzucającej się stekiem przekleństw. Później żona opowie o rodzinie złodziei, nałogowców prowadzeniem dzieci do barów. Padłem na kolana odmawiając „Anioł Pański” oraz różaniec Pana Jezusa.

     W sercu pojawił się Jan Paweł II, „który nie rządzi światem”, ale przekazuje Wolę Boga Ojca. Na konferencji protestował przeciwko aborcji i zawieraniu „małżeństw” jednopłciowych!

    Na Mszy św. padną słowa św. Pawła (1 Kor 12,12-14.27-31a), że wszyscy jesteśmy j e d n o z Chrystusem: Żydzi, Grecy, niewolnicy i wolni. Cała społeczność wiernych reprezentuje różne dary (prorokowanie, czynienie cudów, uzdrawianie, wspieranie innych pomocą, itd.). Lecz mamy starać się o więcej...zrozumiałem, że chodzi  o  ś w i ę t o ś ć.

   Psalmista wołał (Ps 100,1-5), że jesteśmy ludem Bożym i mamy stawać „przed Obliczem Pana z okrzykami radości. W Jego bramy wstępować z dziękczynieniem i hymnami...błogosławiąc Jego Imię!

    Pan Jezus w Ewangelii: Łk 7,11-17 ożywił zmarłego, jedynego syna wdowy: „Młodzieńcze, tobie mówię wstań! Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce”.

    Na dyżurze pędziliśmy do umierającej 140 km/godz. Podczas przejazdu do szpitala prosiłem Matkę Bożą, aby nie umarła w karetce. Często rodzina przerywa śmierć godną (w domu, po wizycie kapłana) z niepotrzebnym włóczeniem bliskiego naturalnej śmierci.

    Później nastał pokój, postawiłem wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego, który dzisiaj był smutny...niekiedy „uśmiecha się” (taki ma wyraz św. Twarzy z błyskiem w św. Oczach). Jego ręka błogosławiąca jakby ostrzegała!

   Jakże ciekawe jest moje obecne życie...z dążeniem do przewagi duchowej, ale trwa opór ciała (ziemskie zachcianki) oraz pokusy demonów (poker i drinkowanie). Nie jest łatwo przejść „pole niczyje” pomiędzy światem przyrodzonym i nadprzyrodzonym (pokazuje to granica pomiędzy Koreą Północną i Południową).

    Poprosiłem Matkę Pana Jezusa, aby dzisiaj była ze mną i z Jej natchnienia narwałem kwiatów dla żony (pogotowie jest w lesie). Nawet przejeżdżaliśmy obok Jej figury Matki Niepokalanej.

    W tym czasie kolega trafiał na straszliwe wypadki, a do mnie przybyła ciężko chora z własnym transportem. Pomogłem też małemu chłopczykowi (ropne zapalenie gardła). Mam swoją metodę (penicylina i debecylina domięśniowo + syntarpen doustnie). Efekt murowany (w tamtym czasie).

    Pokój, z kasety popłynie grana przeze mnie melodia na akordeonie, podarowałem żonie kwiatki, obwarzanki i bombonierkę i zjednaliśmy się w sercach. Łzy zalały oczy, wiem, że jest to działanie Matki Jezusa.

   Córce powiedziałem, że cały czas żyła bez wojny, ma rodziców i wszystko, co potrzebuje...niech wie, że Dobroć Boga jest nieskończona. Wczoraj oglądaliśmy film o takiej, która porzuciła rodziców. Trwała w tym mimo błagania o pojednanie...

   Sam zacząłem wołać: „Przyjdź o Jezu!” z powtarzaniem tych słów, na końcu dodając do serca mojego. Wyraźnie poczułem, że Pan Jezus wraca. Jakże chciałbym zrobić zdjęcie Panu Jezusowi z moimi kwiatkami. Ktoś powie, że to dziecinada, bo nie wie, że mamy stać się jak dzieci! 

    W piosence „Zamiast” padną zawołania, że „czasem chce się siąść i płakać”. Mam nadzieję, że Ty Panie wiesz, co robisz, lecz czasem do Bram Raju prowadzisz drogą kręta.

    Przez dwie godziny dręczyli mnie pacjenci, w tym pijany z żoną, który od kolegi dostał kuflem w głowę. Jeszcze bóle wieńcowe, zatrucie grzybami, przeziębienia i wykręcenie kolana.

    Teraz z taśmy popłyną słowa innej piosenki: „cokolwiek posiadasz możesz utracić”, a ja wiem, że wszystko jest od Boga i może być odebrane! Podobnie do mnie ciężko pracuje dzięcioł na drzewie. Jakże to boli, ale przywraca zdrowie (zabijane są korniki). Pan wprost mówi do mnie, że uświęcenie wymaga cierpień. W tym czasie wzrok przykuła para synogarlic, a to oznaczało pokój.

   Późno. Płyną obrazy pacyfikacji wsi w czasie wojny w Wietnamie. Popłakałem się z powodu ludobójców na świecie. Podczas „św. Agonii” Pana Jezusa będę wołał w ich intencji: „Ojcze! Odpuść im, ponieważ nie wiedza, co czynią”.

   Padłem na kolana, zapalona świeczka przed Jezusem Miłosiernym, a to jest wynik łaski posiadania oddzielnego pokoju lekarza dyżurnego. W koronce pokoju uwagę zwróciły słowa o pojednanych i złączonych, a wszystko skończyło się porodem (narodzeniem dla świata). Tak też rodzimy się dla Królestwa Bożego...po śmierci z uzyskaniem świętości.

                                                                                                                    APeeL