Każdy dzień mojego życia jest inny...można powiedzieć za słowami piosenki: „dzień niepodobny do dnia”. Z takim sercem pojechałem na spotkanie z Panem Jezusem o 7.00, a siostra zaśpiewała: „Wstanę i pójdę do mojego Ojca”...tak właśnie się stało.
Padły słowa o Dobroci Boga, a psalmista zawołał ode mnie (Ps 34,2-7): Wysławiajcie ze mną Pana, wspólnie wywyższajmy Jego imię. (…) Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością”...
Ja w tym czasie dziękowałem za wszystko: od wody głębinowej w domu poprzez elektryczność, gaz, chleb i samochód, który w zimnie pozwala dotrzeć do Domu Pana. Normalny człowiek nie widzi tego, a ci, których przez lata pytałem o raj na ziemi - jakim jest nasze miasto - nie wiedzieli o co mi chodzi!
Pan Jezus przekazał przypowieść o synu marnotrawnym (Ewangelia: Łk 15,1-3.11-32), który poszedł na swoje ze spadkiem. Ja w tym czasie przepraszałem za moje wyczyny z otrzymaną ochroną (Łk 15,18): „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw niebu i względem Ciebie”.
Po Eucharystii wzrok przykuwała korona z kwiatów na głowie Anioła z wodą święconą (do Chrztu św.). To nie było przypadkowe, ponieważ zjednani duszami z Panem Jezusem jesteśmy święci „bardziej od Aniołów”...nie mających ciał i pokus.
Tę świętość stracę mimo „patrzenia” Pana Jezusa z Sercem w koronie cierniowej (prośba o wyrzeczenie). Pan Bóg dał nam wolną wolę, a w moim wypadku dodatkowo prowadzi poprzez różne znaki, a tu mała próba z upadkiem.
Piszę to dopiero następnej nocy - po wyrwaniu się z ręki Pana, której owocem - był dzień pustki duchowej. A tak się pięknie zapowiadało, ponieważ po Mszy św. napisałem komentarz (jako dr. Bylejaki) na blogu sfrustrowanego prof. Jana Hartmana (www.polityka.pl) z jego wpisem (26.03.2022): „Jan Paweł Biden… Co za żenada!”
Panie Profesorze!
Jak zwykle jest Pan zacięty wobec „tych, co nie z nami”. Przyszły na myśl Parady Grzeszności oraz Rewolucja Ulicznic...nigdy nie opisał ich Pan w prawdzie.
Dotychczas reżimem była demokratycznie wybrana władza w RP, a tu nagłe przebudzenie, bo dowiadujemy się, że jest reżim u Putina. Po chwilce wraca Pan Profesor do tych, którzy „walczą o demokratyczne wartości”.
Przy okazji jest możliwość przypomnienia debilom, że „Polska nie jest katolickim grajdołem, zaczadzonym przez kult Jana Pawła II i katolickiej „Solidarności”. W podtekście jest wskazanie na walkę z brutalistycznym kultem jednostki oraz wysiłek dzielnych działaczy na rzecz wolnej, świeckiej Polski oraz ujawnienie roli Jana Pawła II i Kościoła katolickiego przynoszącego nam zbawienie".
W tym czasie kilka milionów podobnych do Pana Profesora „walczy o wolność z klerykalnym reżimem strzegącym „zdobyczy” zdradzieckiego zamachu na wolną, demokratyczną i praworządną Polskę, jakiego dopuściła się rządzona przez Karola Wojtyłę i jego agentów monarchia absolutna, o krwawej historii i haniebnej, przestępczej współczesności. Walczymy z brutalnym upokorzeniem do cna sklerykalizowanej Polski, zupełnie bezwolnej (…)”...
”Panie zmiłuj się! Naprawdę trzeba się bać, bo Pan Profesor zabija nasze dusze”. Nic Pan nie wie o mojej wierze, a Szatan wskazuje Panu na wszystkie zbrodnie ludzi i pedofilię (kapłani nie kalają swojej posługi). Nie pojmie Pan tego do końca życia i tak spotka się ze swoim promotorem...dzisiaj na sam jego widok schowałby się Pan pod łóżko.
Dlaczego chce Pan, aby zamiast reżimowej wiary katolickiej panowała religia zwana ateizmem (od Mefistofelesa nazywana: świecką Polską)? Nie wiem czego dotyczy Konkordat „wymuszony przez przerażająca organizację (zgraję zdrajców) na Polsce przez Karola Wojtyłę?
Dalej trwa tyrada o mojej wierze (katolickiej), która jest antyludzka, dzieląca świat na godnych zbawienia katolików i diabelską resztę ideologia, zwąca samą siebie „religią miłości”.
Biegnie Pan na oślep za wyznawcami Belzebuba i ma pretensję, że nie będzie zbawiony. Przecież ma Pan wolną wolę. Błędnie przypisuje Pan Profesor słowa Bidena Janowi Pawłowi II, bo są to cytaty z Biblii...
1. "Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle".
2. «Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!»
3. „Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli".
Zapewniam Pana Profesora, że jest Pan – jako syn marnotrawny (dzisiejsza Ewangelia) – bardziej kochany przez Boga Ojca ode mnie.
Podczas czytania wystąpił ból zawałowy: będzie Pan Profesor miał mnie na sumieniu. Nie wiem jaką przyczynę wpisze kolega na karcie zgonu, ale pasuje: „śmierć nagła podczas czytania zapisków nieodpowiedzialnych prof. Jana Hartmana”.
APeeL