Po spowiedzi otrzymałem pokutę: mam przeczytać listy św. Jakuba, a żona dała mi opis jego losu ze Starego Testamentu! To będzie w ramach intencji...nawet teraz, gdy to zapisuję denerwują telefony:

- wezwanie na wizytę do obcej chorej, a ja nie mam gab. prywatnego, ponadto nic pilnego 

- do dziecka mającego „straszną gorączkę" (38 stopni Celsjusza), sprawdzoną na trzech termometrach, ale słychać jak biega i ma antybiotyk...

   Podczas śniadania wywrócił się słoik ze śledziami i  cebulą. To zawsze smakuje, ale w dniach postu (środy i piątki). Natomiast w przychodni już od rana był nawał, a każdy chce być pierwszy.

   Na ten czas wpadła babcia z wezwaniem do ciężko chorego męża (po dwóch udarach). W nocy było u niego pogotowie, lekarka nie zabrała umierającego do szpitala, ale zaleciła wizytę, bo ja mam go leczyć! Ten chory umrze jutro, a cała rodzina będzie miała pretensję do mnie. Ja przecież nie mam władzy nad starością i śmiercią. Tak będzie przebiegał cały dzień...o 14:30 nie zareagowałem na walenie do drzwi gabinetu.

   Przykro mi, ponieważ przegoniłem kilku rolników, ponieważ wiedzą że mają przychodzić w środy i piątki, kiedy pracuję od rana do wieczora. Przychodzą tylko po zwolnienia, które wynikają z mojego dobrego serca, ponieważ inni lekarze traktują ich jak normalnych pracowników (z ZUS-u) i nie dają, a płatny jest cały miesiąc. 

   Tak jest, gdy pomaga się z serca, bo ludzie to wykorzystują. Na tym tle zrozum jak zmęczony był Zbawiciel, którego chciano dotknąć, a właściwie tylko jego płaszcza.

   Na Mszy św. będzie czytanie (Rdz 1,1-19) o udzie całego Bożego stworzenia. Psalmista dodał w Ps 104, że:

   „Radością Pana dzieła, które stworzył. (...) Jak liczne są dzieła Twoje, Panie, Tyś wszystko mądrze uczynił ziemia jest pełna Twych stworzeń”...

   Na ten czas (w Ewangelii: Mk 6,53-56) będzie przekaz o Panu Jezusie, który przybył z uczniami do ziemi Genezaret. Zbiegli się wszyscy potrzebujący uzdrowienia i „zaczęli znosić na noszach chorych (…) i prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza mogli się dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie".

    Jako lekarz mogę potwierdzić cud stworzenia człowieka: od oka, ucha, narządu równowagi, mózgu, który jest wykorzystany dopiero w 5%. Najlepiej wiem ile mamy trudności w zdiagnozowaniu wielu chorób. Bardzo podobał mi się  t e a m  (zespół, kolektyw lekarski), który w Instytucie Reumatologii rozpatrywał skomplikowane przypadki chorobowe...

    Zalecam każdemu, aby w próbie szukania pomocy najpierw zgłaszał się do Pana Jezusa, Dobrego Lekarza i prosił o prowadzenie. Po uzyskaniu pomocy proszę podziękować, a nie cieszyć się, że wszystko się udało dzięki własnej zaradności...

                                                                                                     APeeL