Pan Bóg jest dla mnie tak dobry, że chce mi się płakać. Nie zrozumie tego człowiek bez łaski wiary, bo w czasie, gdy mu się powodzi uważa, że to wynik jego zapobiegliwości, a nawet przebiegłości. Natomiast w momencie zawalenia się jego planów zacznie przeklinać swój los i Boga.

   Siedziałem do 3.00 rano i nadrabiałem zaległości, a po zbudzeniu się o 6.50 wiedziałem, że mam być w Domu Pana. Nie pytaj nawet jak to się odbywa, bo musisz poprosić o taką samą łaskę. Przypomniała się relacja radiowa z piszącą książki, która realizowała swoje powołanie w szumie kawiarni.

   W moim wypadku jest to pragnienie dawania świadectwa wiary. Zauważyłem, że świadectwa wiary powtarzają się mimo, że płyną od osób różniących się pod względem wzrostu i zarostu, płci, koloru skóry i narodowości. To Tajemnica Królestwa Bożego na ziemi.

   Zerwałem się, a dusza zaczęła nucić „Anioł Pański”. Na ten moment Pan Bóg powiedział do mnie: „Znam twoje czyny: trud i twoją wytrwałość, i to, że złych nie możesz znieść (...)”. AP 1,1-4

    Z oddali spojrzał najpiękniejszy obraz Pana Jezusa Miłosiernego na świecie...na tle święcącego krzyża, a to prośba Zbawiciela o miłosierdzie dla tych ludzi, bo właśnie zły zaatakował mnie „wrogami”. Zawołałem tylko: „Panie! Serce wielkie mi daj zdolne objąć świat...mocne w walce ze złem”.

    Sam widzisz, co oznacza zawierzenie ślepego, który krzyknął do Pana Jezusa z daleka: „Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad mną”. Jako jeden z nielicznych i do tego cudzoziemiec „przejrzałem” i poszedłem za Panem Jezusem. Łk 18,35-43

    Spałem tylko 3 godziny, a po krótkiej drzemce (30 minut) wyszedłem na Mszę św. wieczorną dla Matki Bożej. W wielkim bólu wołałem w mojej modlitwie za: „trudzących się dla Boga”. Napłynął obraz wyświeconego kapłana, któremu w Sudanie społeczność podarowała w pudełku znoszone buty (nie mieli nic innego).

    Chciało mi się płakać, bo  „Pan mym pasterzem, nie brak mi niczego (...) wiedzie mnie po właściwych ścieżkach”, zastawia stół - kielich mój jest pełny, a głowa namaszczona olejkiem!

    Na końcu tego zesłania (...) „zamieszkam w domu Pana po najdłuższe czasy”...          APEL