Przed Wigilią otwierałem każdemu Biblię. Na mnie padł tytuł: Przemienienie Pana Jezusa. Tak, bo w moim życiu nastąpił cud przemiany z grzesznika w sługę Pana. Tak też było z Dobrym Łotrem i ze św. Pawłem.

    Teraz pragnę jednego: aby Bóg był stale na moich ustach. Nie pojmie tego normalny i oburzy się, bo „o czym zacząć to skończy się na jednym”... „(...) Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował”. 1 J 2, 3-11

   „Wstań i idź”...zdecydowanie mówi Anioł, bo zacząłem się kręcić. Nagle odczułem dobro, które wyniknie z tej Mszy św., bo wieczora mogę nie dożyć. Przypomniał się sen w którym niesiono transparenty głoszące chwałę Boga.

    Idę do Domu Pana, zawierucha, trzeba przeciskać się przez zaspy. W myślach listy, które wysłałem wczoraj. Profesor filozofii Zbigniew Mikołejko, religioznawca mówi, że jest mistykiem agnostykiem i łączy się z nicością. Zobacz brednię.

    Do TVN 24 napisałem, że „wciąż młócą słomę”, ponieważ do dyskusji o wierze zapraszają samych ateistów lub wrogów Pana Jezusa. Redaktor naczelny „Gazety polskiej” nie poradził sobie w art. „Cicha rewolucja Benedykta”...rozważania o Mszy świętej sprowadził do liturgii, a nie wspomniał o św. Hostii, a przy spadku ilości wiernych nie wskazał na przeciwnika Boga, szatana! Napisałem też do ks. Jonasza (Judasza) z „Faktów i mitów”...powinien trafić do więzienia, a pismo ulec delegalizacji.     

  Kiedyś modliłem się żarliwie i długo, a teraz przełożyłem to na uczestnictwo w Mszach św. ponieważ są źródłem naszej mocy. Szatan może przeszkadzać w rozmowie z Bogiem, a nawet to uniemożliwiać, ale po przyjęciu Ciała Pana Jezusa ucieka w zarośla za kościołem!

    Zrób filmik lub karykaturę jak idzie taki za mną, napada myślami, uczuciami, a w końcu nasyła na mnie swoich ludzi. Tak jest los dysydenta, który kocha Boga i ojczyznę. Dzisiaj ojczyzny niemodne, bo to rodzi nacjonalizm, a Boga nie ma: „Panie Jezu wybacz”.

   Przykrość, bo wciąż spotykam na „moich” Mszach św. sierotkę Marysię, która siedzi przy wejściu, a z przodu wygodne ławki. Wielu przychodzi do Domu Chleba ze względu na moją osobę. Po „dyżurach” są wymieniani. Pusty kościół, pięć osób, a „wierny” przychodzi w środku nabożeństwa, staje blisko mnie, dyszy, odchodzi i szuka sobie miejsca, aby wreszcie stanąć w ławce tuż za mną!

   Wybaczam też biedakowi za którego płynie dzisiejsza Msza św. bo wiernie służył ludziom z Egiptu. Nazywałem go „witam panie doktorze”, bo przez lata tak wołał markując otwieranie swojego garażu...„przebaczam ci stary, bo naprawdę miałeś głupie zadanie”.

     Płyną czytania, ale nawet piękne słowa św. Pawła nie docierają: „(...) Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. (...) Świat zaś przemija, (...) kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki. 1 J 2, 12-17

  Po Komunii św. świątynia zajaśniała, a miłość zalała serce. To naprawdę czujesz w tej okolicy, a nawet na powierzchni kl. piersiowej.

  Zobacz jak Pan podał intencję. Kierowca lawety powiedziałem, że nie ma jednego światła krótkiego. Podziękował i uderzył w lampę, która się zapaliła. Ilu nie wie, że brakuje im Światła Bożego.

   „(...) Kto twierdzi, że żyje w światłości, a nienawidzi brata swego (...) żyje w ciemności i działa w ciemności i nie wie, dokąd dąży, ponieważ ciemności dotknęły ślepotą jego oczy”. Łk 2, 22-35

   Pan Bóg, w różny sposób otwiera nasze serca, aby napłynęła światłość. Kobieta złamała nogę („dowiedziała się, że ma nogę”) i w bezruchu doznała olśnienia. Ty, który to czytasz nie czekaj na „takie złamanie”, ale wcześniej poproś o Światło. Zawołaj i patrz na znaki, które Pan Ci podsunie. To może być zdanie z przemówienia tow. Wiesława (pięknie mówił). 

   Nie mogę otworzyć drzwi...tak właśnie na przyjście Zbawiciela zamknięte są nasze serca. Co trzecia rodzina nie przyjmowała kapłana - nie chciano wyświęcenia mieszkania i błogosławieństwa od Pana Jezusa...    APEL