Dzisiaj, gdy to opracowuję w moim mieście trwa „majówka” po której w drodze do kościoła natknąłem się na „chorych” oraz walające się butelki. Szkoda, że nie połączono tych „atrakcji” z dziękczynieniem Bogu za wszystko.

    Wyjaśniło się natchnienie, które napłynęło tuż po przebudzeniu, aby opracować jakiś stary zapis i tak trafiłem  na mamionych z datą 24.11.2001(s). Właśnie kupiłem m-k „Nieznany świat” 6/2014, gdzie jest początek mojej drogi duchowej, bo wówczas interesowałem się zjawiskami paranormalnymi, telepatią i „duchowością” wschodnią, a wszystko wyjaśnia tytuł jednego z artykułów...”Zamęt”.

    Nie idź tą drogą, bo to strata czasu, jednego z dwóch darów Boga z którego zostaniesz rozliczony. Jeżeli czytasz mój dziennik, a nie wracasz do Boga to możesz mieć zarzut, że odwracasz się od Światła.  

    Na Mszy św. nie docierały czytania, a właśnie apostoł Filip czynił znaki, bo z opętanych z wielkim krzykiem wychodziły duchy nieczyste, a sparaliżowani i chromi zostali uzdrowieni. Piotr i Jan przez modlitwę i nakładanie rąk przekazywali wskazanym Ducha Świętego. Dz 8

    Pan Jezus zapewnił nas, że jeżeli będziemy zachowywać Jego naukę to Bóg da nam Pocieszyciela, Ducha Prawdy, który będzie w nas przebywał. J 14, 15-21 Musisz raz zaznać Jego działania, a wówczas zobaczysz, że Pan Bóg dał nam rozum po to, aby ujrzeć Cud Jego Stworzenia.

    Podczas podchodzenia do Eucharystii popłakałem się, a serce zalewał ból z dziękczynieniem. Na ten moment siostra zaśpiewała piękną pieśń Dziś wznosimy nasze ręce. Tam jest powtarzane słowo rozrywające serce: Święty, Święty Pan Bóg Zastępów oraz zawołania: dobry Ojcze, drogi Jezu i Duchu Święty... Nie mogłem się ukoić i podczas powrotu do domu  cały czas śpiewałem „Święty, Święty...”.

   Trafiłem na występ „Mazowsza”. Zespół grał i tańczył, a przez serce przepływał dreszcz prawdy, bo Bóg pokazuje nam istnienie Nieba. Popłakałem się z  wdzięczności za cud stworzenia, za piękno, które jest Jego atrybutem.

    „Boże mój! Tato Najświętszy jakże pragniesz naszego szczęścia, a nawet wytchnienie po trudach tygodnia. Panie mój! Jezu! Dziękuję, że jesteś tutaj ze mną. Ja widzę to wszystko i płaczę, bo tak mało jest  wdzięczności Świętemu Świętych...za cud stworzenia wszystkiego. Boże! niech moje łzy osłodzą Twoje Najświętsze Serce”.

    Zdziwiony trafiłem na blog: Wiara rozumna świeckiego teologa - Pawła Porębskiego, gdzie był wpis wyrażający moje przeżycia z tytułem: Bóg jest Artystą (26 maja 2014). Autor jest pełen zadziwienia dla Twórcy Wszechświata i człowieka, któremu nadał przepiękną postać. Wszystko co tworzy jest genialne i święte...

    Wejdź i przeczytaj naszego spięcia, bo po słowach uwielbienia Boga autor pisał o swojej pionowej postawie godności ("twardym karku"), która wyklucza składanie chwalebnego hołdu Bogu, a przecież to nasz kochający Ojciec.

    Wskazałem też na naszą niewdzięczność za Eucharystię, bo mnie kolana same się zginają, a głowa opada porażona wielkością Cudu Ostatniego. Zawsze pragnę padać na posadzkę świątyni z ręką na sercu, a od lat żegnam się przed i po przyjęciu Ciała Pana Jezusa, bo inaczej nie wypada.

   Łzy same płyną z oczu, pokój zalewa okolicę splotu słonecznego, a usta słodycz, której nie ma na ziemi, bo dotyczy duszy, ale ślina wydziela się jak po najlepszych krówkach. W tym czasie powtarzam z uniżeniem trzy razy: „Nigdy nie byłem godny, nie jestem godny i nigdy nie będę godny”.   

    Dzieło Boże nie zna czasu, a przeżycia psalmisty niczym nie różnią się od moich (Ps 66): Niech cała ziemia chwali swego Boga (...)Przyjdźcie i patrzcie na dzieła Boga: zadziwiających rzeczy dokonał wśród ludzi! (...) Przyjdźcie i słuchajcie mnie wszyscy, którzy boicie się Boga, opowiem, co uczynił mej duszy...

APEL