Minęła północ, wszyscy śpią, a ja podczas cichej muzyki czytam "Dzienniczek" s. Faustyny. W nagłej jasności ujrzałem, że drogą do Nieba są nasze cierpienia - zjednane z Męką Pana Jezusa i przekazywane Stwórcy!
"Jezu mój, jak bardzo obdarzasz mnie w każdej chwilce życia. Proszę Cię Jezu przypominaj mi, abym swoje cierpienia łączył z Twoją Męką i każdego dnia przekazywał je Stwórcy...łącznie z modlitwą przebłagalną".
Każdy z nas ma różne cierpienia - niech uczyni to samo! Pomódl się i przekaż Bogu Ojcu wszystko na przebłaganie za grzechy nasze i innych. W ciszy i ciemności odmówiłem moją modlitwę...
Rano człowiek z trudem wyłania się ze snu, z trudem wykonałem znak krzyża. Kuszenie szatana sprawiło ostrzeżenie, że "nie możemy zachowywać się jak pieski, szczególnie wiedzący, że jest świat nadprzyrodzony ze świadomością rejestracji wszystkiego...w tym naszych myśli".
Zrobiło mi się strasznie głupio, tym bardziej, że napłynął obraz dwóch piesków próbujących "miłości". "Panie Jezu proszę Cię - w tym nowym roku liturgicznym - o pokój serca i milczenie".
Tuż przed pracą chciałem wysłuchać nagranej wczoraj Mszy świętej, ale taśma odwróciła się i popłynęła piękna pieśń, śpiewana przez młodzież: "Boże Ojcze chcę uwielbiać Cię dziś (...) Boży Synu chcę wywyższać Cię dziś (...) Duchu Św. racz napełnić mnie, bądź ze mną, kieruj i doprowadź do celu"...
Radość zalała serce i było mi tak dobrze, że nie "zauważyłem" znajomej, ponieważ chciałem być sam w samochodzie. Za chwilkę pojawiła się próba...utykająca na prawe kolano pacjentka. Zatrzymałem się i zabrałem ją z zawołaniem: "Panie mój, służba u Ciebie nie oznacza bycia z Tobą...to bycie z innym człowiekiem, szczególnie potrzebującym!"
Dzień pracy nie zapowiadał nic złego, ale około 13.00 spojrzałem na glinianego Jezusa z poczuciem, że jesteśmy razem, a smutek napłynął do serca. Dodatkowo popłynie smutna melodia.
Dzisiaj dają mi pieniądze, a ja przyjmuję to bez ogródek. Kategorycznie nie biorę od chorej, której pisałem zaświadczenie o zapomogę (zobacz nieskończoność prób)! Na piwo dostałem od malutkiej, starszej kobiety, ale tylko w tym momencie napłynęło, abym nie brał! Zawsze oddaję w sposób niewidoczny, aby uniknąć nieprzyjemnej szarpaniny.
Dzisiaj nie będę na Mszy św. ale zdziwiłem się po sprawdzeniu słów Ewangelia: Łk 21,1-4 "Gdy Jezus podniósł oczy, zobaczył, jak bogaci wrzucali swe ofiary do skarbony. Zobaczył też, jak uboga jakaś wdowa wrzuciła tam dwa pieniążki, i rzekł: Prawdziwie powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła więcej niż wszyscy inni. Wszyscy bowiem wrzucali na ofiarę z tego, co im zbywało; ta zaś z niedostatku swego wrzuciła wszystko, co miała na utrzymanie".
Umęczony wsiadłem do samochodu słuchając pieśni z poranka...w tym momencie odczułem, że Pan Jezus jest z wszystkimi umęczonymi, ale moja radość była pomniejszona o zapłatę! To jest jasne, ale dla zwykłego człowieka niezrozumiałe, ponieważ Pan Jezusa jest z umęczonymi w Jego Służbie, ale ta służba oznacza całkowitą bezinteresowność lub zapłatę określoną w umowie! W domu trafiłem na pocieszenie: żonę przestała boleć głowa (migrena), do tego leżała w moim łóżku i w mojej piżamie. Bardzo to lubię!
Popłakaliśmy się podczas oglądania filmu "Światełko"; kościół, kapłan, figurka Jezuska, głuchoniema, różne typy ludzkie.
Zaciekawiło mnie co myśli i czyni ateista "Z dnia na dzień" (Dziennik) Jerzego Andrzejewskiego. Właśnie nudzi się, czyta nawet kicze.
Podczas oglądania telewizji powtórzy się sygnał - zaproszenie do modlitwy! Musiałem zamknąć oczy, pogłębił się oddech, napłynęło pragnienie pójścia jutro do Komunii św. z poczuciem, że "bycie z żoną jednym ciałem nie jest grzechem".
"Panie Boże, Ojcze Wszechmogący przyjmij ten dzień mojej pracy razem z Męką Jezusa jako przebłaganie za grzechy braci ziemskich". Popłynęła koronka do Miłosierdzia Bożego...
APeeL