Zbudzony ze straszącego snu odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego i przypomniałem sobie świadectwo wiary żołnierza USA z wojny koreańskiej w 1950 roku. Wejdź: „Objawienia Świętego Michała Archanioła”.     

    Dzisiaj poświeciłem czas na czytanie zaległej prasy, ale szkoda mi tego daru Boga (obok wolnej woli). Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego „spojrzały” tytuły artykułów:

-  "Mroczne obrzędy voodoo"

- „Wywoływanie duchów” z „Idziemy”

- „Egzorcysta” z art. o reinkarnacji

- „Cud w Mogilnie” 

- na forum trafiłem na wpis „wujka lucyfera”...

    Źle się czuję, bo idzie wyż, a w drodze na Mszę św. wystąpił zawrót głowy z kłopotem utrzymania się na nogach, a to zapowiedź wielkiego mrozu w piątkowy poranek! W taki dzień umrę...

    Od ołtarza płynęły słowa mojego profesora św. Pawła, ale nie pojmie ich człowiek, który nigdy nie miał takich doznań: "/../ znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni. /../ Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa /../ działa w nas śmierć, podczas, gdy w was - życie". 2 Kor 4, 7-15 

    Komunia św. ułożyła się w zawiniątko. Nim się obejrzałem nie było nikogo w kościele. Niepotrzebnie zacząłem dyskutować ze zwolenniczką LPR-u, która uważa, że Roman Giertych powinien sądzić się z o. Rydzykiem. Powiedziałem jej, że jak jest taki prawy to dlaczego nie chciał bronic mnie, katolika przed bandą antykrzyżowców i  masonów. Woli bronić synka premiera i pana Krauzego. 

    Jakże pasuje tutaj dzisiejsza Ewangelia: „Miejcie się na baczności przed ludźmi! Będą was wydawać sądom (...) Nawet przed królów i namiestników będą was prowadzić z Mego powodu (...) Brat wyda bata na śmierć (...) Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia”.  Mt 10, 17-22

    W ramach intencji trafiłem na Poletko Pana P. (ugorek duchowy), który ma obsesję na tle wiary w Boga Objawionego i dzisiaj - mimo obiecanej poprawy - atakuje na oślep Kościół Święty! 

                                                Wielce Umiłowany Pośle!

                                                Sługo Profanum Officium!

     Stwierdzam, że znalazł Pan sobie urojonego wroga, bo Kościół Święty to wierni Bogu. Wciąż tkwi Pan w diabelskim założeniu, że Kościół Katolicki to instytucja z purpuratami, którzy mieli i mają gdzieś dobro ludzi, a dodatkowo reprezentują obce państwo.

    Pan jest mądry, a nawet atrakcyjny, ale nie może zrozumieć, że Kościół Święty to Królestwo Niebieskie Boga naszego już tutaj na ziemi (powszechny!). Ja mogę iść na Mszę św. w Indiach lub w Wenezueli i otrzymam ten sam Cud Ostatni (Eucharystie). Jeden raz zaznałby Pan, co oznacza zjednanie z Panem Jezusem i nic już nie dałoby Panu radości na ziemi.   

    (...) Dlaczego lubuje się Pan w wypominaniu grzechów papiestwa? Nawet fałszywy papież nie kala Królestwa Bożego na ziemi. (...) Przeciwko komu burzy Pan „swoich wyznawców”? Dlaczego jako Poseł RP nawołuje Pan do wojny religijnej? Komu Pan służy? Jakiemu interesowi obcego państwa?     

   Rano zerwałem na pierwszą Mszę św. w intencji tego dnia, ponieważ w drodze do kościoła chciałem odczytać intencję modlitewną. Tak się stało i umierałem w duchu podczas wołania za tych zaślepionych braci, a przypomniał się blog Magdaleny Środy (Wprost.pl), gdzie napisała („Pomidorowa pod krzyżem”):

    „Czemu więc służy krzyż w parlamencie i w innych miejscach publicznych? (...) Dawniej obrona krzyża była aktem pewnej odwagi przeciwko ateizowanemu państwu. Dziś państwo nasze ma charakter raczej wyznaniowy, obrony domaga się więc (umocowana w konstytucji) świeckość i bezwyznaniowa (lub wyznaniowa inaczej) mniejszość”.

    Zobacz zaćmienie profesorki: w RP mamy państwo wyznaniowe!   

                                                                                                                          APEL